Dzięki
dale. Nie nazwałbym tego konkretnie Denona zupełnie przeciwną skrajnością to Thorensa. Denon także nie ma żadnej związanej z pozycją ramienia i napędem automatyki, jest full-manual. W odróżnieniu od DP-57L i 59L (57L był moim wyborem, gdy jechałem do Pawelca), ramię nie ma elektronicznego dampingu.
Dla mnie - same zalety.
A napęd? Jeśli nie paskowy, to bezpośredni. Patrz powyżej. Długo się nad tym zastanawiałem. Rozważałem pomiędzy nowym i starym. Z nowych - i jednocześnie w zasięgu cenowym - tak na prawdę liczą się Technics-y "tysiąc ileśtam" i Denon DP-3000NE. Ten drugi jednak dużo za wysoko, a Technics po prostu nie podoba mi się wizualnie, didżejskie konotacje zupełnie mi nie leżą. Cóż, taki akurat guścik. Jedynie rozważany był Technics SL-100.
Kolejne pytanie - gdzie ulokuję cztery tysi? W nowym czy używanym?
Kocham vintage i zastanawianie się nie trwało dłużej niż samo formułowanie pytania. Zaufany vintage. Za tą samą kasę można mieć po prostu więcej.
Jak wspominałem już, rozmowę z Pawelcem zacząłem od Victora QL-A7, właśnie ze względu na legendarny napęd TT-71. Zdaję sobie sprawę, że do wysterowania potrzebuje trochę elektroniki. Nie obawiałem się jednak (albo inaczej - wziąłem ryzyko na klatę

), wiedząc, że dostanę egzemplarz odpowiednio zweryfikowany i zabezpieczony. Aż tyle elektroniki i ...żadnej więcej.
Już u Pawelca w domu (można by rzec - "w świątyni"

) zmieniłem zdanie na model DP-1300M. Mimo, że był najdroższy z prezentowanych. Zrobiłem szpagat (finansowy, bo fizycznie mi ortopeda surowo zabronił) i wyjechałem z DP-1300M.
Cztery powody czemu nie DP-57L:
- kontrola obrotów optyczna, nie magnetyczna (pasek pod talerzem - jak się rozmagnesuje/przemagnesuje, to nieodwracalnie)
- full-manual (zapewnia minimum aktywności ruchowej i dużo więcej muzyki)
- brak Q-damping - sorki, ale dla mnie to kolejne potencjalne miejsce kłopotów raczej
- model młodszy o 20 lat (akurat tutaj mogłem sobie pozwolić na młodszy model
bez kłopotliwych komplikacji życiowych)
Nie widzę powodów, dla których miałbym kiedykolwiek w przyszłości rozważać upgrade gramofonu. Każdą przyoraną kaskę wydam raczej na wincyj winyla, ewentualnie trochę wincyj wkładek.