W niczym, to dwa rodzaje technologii łączenia rur.
Dobrze położony spaw nie puszcza, ramy pękają, owszem, ale rzadko na spawach. Wiem, bo sam połamałem trzy, dwie stalowe i obie były spawane.
W rowerach wycieczkowych, a o takich tu przecież mówimy, owo złamanie ram to chyba w ogóle jest trudne
Ale zgoda, mufy są seksi, sam je kocham, tak samo jak hamulce cantilever. Oto dowód, przełajówka ma też mufe ma:
Wklejona przeze mnie rama (w odróżnieniu od polecanego przez amrowek KTM) nie była polecajką, wręcz przeciwnie – pokazywała trudności w składaniu roweru na starej, aczkolwiek wspaniałej, stalowej ramie.
Co do KTM. Europejska, solidna szkoła rowerowania. Będzie ciężkawy, grupa „czorny LX” była kiedyś nawet kultowa (ech, te srebrne skuwki do klocków w hamulcach) ale dziś będzie trudno te klocki dostać. Spokojnie, pasują inne klocki (bez gwintu na trzpieniu!) ale czar trochę pryśnie.
W ogóle, to ustawianie tych szimanowskich cantilewerów jest dość upierdliwe i kosztuje sporo nerwów, zanim się to opanuje. Ale dobrze ustawione hamują lepiej niż v-brejki, co prawda nie mocniej, ale mają lepszą tzw. modulację (czyli dozowanie siły hamowania). Drugim minusem jest to, że w miarę zużywania się klocków (czyli ubywania gumy) bardzo zmienia się ich charakterystyka.
Jeśli będziesz chciał wymienić na v-brake, to czeka Cię wymiana tych wspaniałych klamkomanetek (rewelacyjny, króciutki skok!) bo jest inny uciąg linki w canti i w v-brake. No i kombinowanie z przelotkami, więc ja bym zostawił.
Korba LX - piękna rzecz, ale rozstaw śrub to tzw. microdrive 94 mm. Dziś blaty trudne do dostania, bo współczesne korby mają 4 a nie 5 ramion, jak ta.
Kołą i obręcze - też bym zostawił, jeśli proste i nie wytarte.
Przy zmianie: wystarczą 32 otwory, no chyba że chcesz iść w sakwiarstwo albo ważysz sporo więcej niż te 100 kg, wtedy może to mieć sens. Piasty – przepleć te stare lx-y, nic lepszego nie znajdziesz, bo lepsze teraz to są pod tarcze albo „sztywną oś”. Nie chce mi się liczyć, ile te tutaj mają szprych, to oczywiście determinuje ilość otworów w obręczy.
Mostek wpuszczany regulowany – jak już sobie wyregulujesz pod siebie, to poszukaj o identycznym kącie i długości, ale już bez regulacji. Będzie sporo lżejszy

No i na koniec – warto mieć (i dbać o tę znajomość) szpenia co umie koła pleść. Bo to sztuka.