Polityka

[Tarkus]

Dziwne że kapłanom anglikańskim pozwolono przejść do kościoła katolickiego z żonami i dziećmi a innym kapłanom się zabrania posiadania żony i dzieci.

No wiesz, rozwodów w Kościele katolickim nie ma, fachowca marnować żal, więc... Poważnie mówiąc, w KK żonaty może zostać diakonem.

a innym kapłanom się zabrania posiadania żony i dzieci.

Nie wykluczam - i nadal mówię serio - że kiedyś tam celibat w naszym Kościele będzie opcjonalny, tak jak był przed Cluny. Oczywiście mogę się mylić, ale nie zauważyłem dotąd, by jako obowiązek miał umocowanie biblijne, choć jako wybór bywa w NT chwalony. Ale to tylko moje zdanie, teologiem nie jestem i prawdopodobnie już nie będę. Jeśli jest tu z nami teolog katolicki lub biblista, proszę, niech się wypowie.

[Wojtek]

Piernik do wiatraka ma to, że kiedyś mąkę mełło się m.in. młynami wietrznymi.

Wyobrazić można sobie wszystko, tylko jak to uzasadnić?

Czy ty przypalasz głupa odpowiadając w ten sposób?

Jeszcze raz - wyobrażam sobie scenariusz w którym kapłani nie mają bezpośredniego kontaktu z małoletnimi.
Ty piszesz że to nierealne.

Kot odwrócony ogonem nie przestaje być kotem

Po mojemu znowu pieprzysz farmazony by spłycić temat lub zmienić focus.
Nie musisz się powtarzać, że pedofilia to nie tylko zjawisko u stonki.

[Tarkus]

Po mojemu znowu pieprzysz farmazony by spłycić temat lub zmienić focus.

Nie denerwuj się, Wojtku! Mam czasem skłonność do metafor i analogii. Z kotem chodziło mi o to, że na wszystko można spojrzeć z innej strony. A z piernikiem i wiatrakiem o to, że czasami sprawy są od siebie odległe tylko pozornie.
Ja też mogę sobie wyobrazić, że księża nie mieliby bezpośredniego kontaktu z niepełnoletnimi. Ale nie mogę sobie wyobrazić, że żadni dorośli nie mieliby takiego kontaktu bez kontroli rodziców (i ogólnie innych dorosłych). Jako ochrona małoletnich rozwiązanie byłoby więc moim zdaniem pozorne, służyć mogłoby jedynie ochronie samych księży przed ewentualnymi pomówieniami. A chyba nie o to nam chodzi.
Mam natomiast obawy, że z pozyskaniem 18-letnich ministrantów w ogóle byłby kłopot. Co prawda spotykałem i starszych, ale niewielu. W tym wieku jeśli już, to się myśli, czy iść do seminarium lub zakonu. Służba ołtarza to takie "terminowanie". Ale oczywiście mszę bez ministrantów też na upartego umiem sobie wyobrazić.
I skończ już z tą "stonką", dobrze? Ogół księży naprawdę nie zasługuje na to miano.

[grzehu82]

Czy ty przypalasz głupa odpowiadając w ten sposób?

Daj spokój, z resztą co to wymiana zdań ma wspólnego z polityką?

[Wojtek]

Daj spokój, z resztą co to wymiana zdań ma wspólnego z polityką?

W sumie racja, za bardzo oddalamy się od tematu przewodniego.

[Merrick]

fachowca marnować żal, więc...

Kapłan mając żonę i dzieci będzie jeszcze bliżej wiernych bo poczuje na własnej skórze co to "ząbkujący' potomek i kupa w pieluchach
może wtedy nie będzie aż tyle pedofili i homosexualizmu?

Sprawców i tych, którzy ich kryli,

Najwięcej złego w kościele katolickim robią biskupi. Rozpędziłbym to całe towarzystwo i powołał nowych bo wg mnie wielu księży ciężko pracuje a "elita" (biskupi) świetnie się bawią np. w kubach gejowskich w Czechach. No i te łapówki dla biskupów...ponoć gdy Dziwisz brał łapówkę to koperta musiała stać. Mam wrażenie że biskupi współpracują z Szatanem albo z islamistami aby rozwalić kościół katolicki od wewnątrz w myśl zasady "po nas choćby potop"

[Tarkus]

może wtedy nie będzie aż tyle pedofili i homosexualizmu?

Aż tyle to ich nie ma. Nie, to tak nie działa. Takie preferencje trzeba mieć i jeśli to się rozwija, to wcześniej. Natomiast mogłoby być mniej dziwkarstwa, chociaż czy ja wiem... Wśród żonatych też go niemało.

Najwięcej złego w kościele katolickim robią biskupi. Rozpędziłbym to całe towarzystwo i powołał nowych bo wg mnie wielu księży ciężko pracuje a "elita" (biskupi) świetnie się bawią np. w kubach gejowskich w Czechach. No i te łapówki dla biskupów...ponoć gdy Dziwisz brał łapówkę to koperta musiała stać. Mam wrażenie że biskupi współpracują z Szatanem albo z islamistami aby rozwalić kościół katolicki od wewnątrz w myśl zasady "po nas choćby potop"

Różni są biskupi. Są i tacy, którzy nie lubią być tytułowani ekscelencjami... Wiesz, jest takie powiedzenie: jedno upadające drzewo bardziej słychać niż sto rosnących.

[grzehu82]

oddalamy się od tematu przewodniego

Chyba, że wydzielisz z polityki wątek o pedofilii.

[chudy_b]

Najwięcej złego w kościele katolickim robią biskupi. Rozpędziłbym to całe towarzystwo i powołał nowych

I za to wypiję

Różni są biskupi. Są i tacy, którzy nie lubią być tytułowani ekscelencjami...

Ok. Tych dobrych bym zostawił

[darkman]

Natomiast mogłoby być mniej dziwkarstwa,

, ale co masz namyśli? Zdefiniuj proszę 'dziwkarstwo'.

Pytanie:
Czy kapłan pedofil może być dziwką?

[Tarkus]

ale co masz namyśli? Zdefiniuj proszę 'dziwkarstwo'.

W sensie obiegowym. Tj. upodobanie do heteroseksualnego promiskuityzmu.

Czy kapłan pedofil może być dziwką?

Dosłownie? Nie wiem. Być może kapłan-transseksualista może?
W sensie natomiast przenośnym w każdej grupie zawodowej można być czyjąś dziwką lub dziwką w ogólności. Ale to już jest raczej smutne.

[lopek3]

No wiesz, rozwodów w Kościele katolickim nie ma

Chyba, że masz na nazwisko Kurski.

[darkman]

Dosłownie?

Dosłownie Jarku, to pedofil nie może być kapłanem. I nie jest. Kapłan historycznie i etycznie to do niedawna jednak coś znaczyło. Nie łatwo było też kogoś zasługującego na to miano znaleźć. Co zresztą nadal aktualne. Dziś to się spauperyzowało totalnie, jeśli nie uprostytualizowało. Nazywając rzecz po imieniu. No chyba, że kapłaństwo uznamy za wolny zawód, a zatem taki w którym każdy może ogłosić się dowolnym przedstawicielem instytucji religijnej.
Spadek zaufania do kościoła jest wprost proporcjonalną wypadkową, spadku powołań w ostatnich latach. Udowodnione występki pedofilii mają tu namacalny wpływ, zupełnie zaś są niezależne od tego samego autoramentu występków w "cywilu". I takie odniesienie czy też uogólnienie, nie znajduje uzasadnienia. Pedofil w sutannie, to jednak coś zupełnie innego.

[Tarkus]

Dosłownie Jarku, to pedofil nie może być kapłanem. I nie jest.

Grzech pedofilii istotnie stanowi podstawę do wydalenia ze stanu kapłańskiego. W tym sensie masz, Darku, całkowitą słuszność.
Podstawę, ale nie wykluczenie z kapłaństwa per ipsum. To znaczy: kapłan-pedofil, czy nawet morderca (który nadal skutecznie się przed ludźmi maskuje i np. dlatego nie został od czynności kapłańskich odsunięty ani przed sądem postawiony) jeśli np. Cię wyspowiada lub ochrzci dziecko, sakrament będzie jak najbardziej ważny, a jeśli odprawi mszę, ta również będzie ważna. Jest tak m.in. dlatego, że kapłan jako kapłan nie działa swoją mocą. Jak tłumaczył kiedyś jeden całkiem łebski (i chyba ogólnie w porządku) kaznodzieja: "Stoi przed wami łopata, którą Pan Bóg kopie w ziemi". Dosadnie i trafnie.
Co w żadnym wypadku nie zwalnia kapłana z odpowiedzialności za własne czyny. Niech to będzie jasne.

Kapłan historycznie i etycznie to do niedawna jednak coś znaczyło. Nie łatwo było też kogoś zasługującego na to miano znaleźć. Co zresztą nadal aktualne. Dziś to się spauperyzowało totalnie, jeśli nie uprostytualizowało. Nazywając rzecz po imieniu.

To nie jest tak, że nigdy nie było tak źle, jak dzisiaj. Bywało gorzej. A zacznijmy od tego, że swego czasu 1/12 całego kleru sprzedała samego Chrystusa. Na szczęście tego nikt nie próbował tuszować. Nie wygłupiam się, jedynie nazywam rzeczy po imieniu i jestem tak poważny, jak tylko umiem być.

Spadek zaufania do kościoła jest wprost proporcjonalną wypadkową, spadku powołań w ostatnich latach. Udowodnione występki pedofilii mają tu namacalny wpływ, zupełnie zaś są niezależne od tego samego autoramentu występków w "cywilu". I takie odniesienie czy też uogólnienie, nie znajduje uzasadnienia. Pedofil w sutannie, to jednak coś zupełnie innego.

Jeżeli dotychczas ktoś uważał księdza za osobę "z automatu" świętą, to zbrodnie księży mogą zachwiać jego wiarą w kapłaństwo jako takie, nie przeczę.
Znowu istotne jest zrozumienie, czym jest Kościół i co oznacza bycie w nim. Wydaje mi się, że sporo osób postrzega go dziś jedynie jako instytucję organizującą życie religijne wiernych. Z tego punktu widzenia może się komuś wydawać zbędny. Jest taki motyw u Blake'a, bodajże w "Wyspie na Księżycu", no ale on był protestantem, a to troszeczkę inna od katolickiej wizja Kościoła i kapłaństwa.
A spadek powołań to chyba jednak trochę dłuższa tendencja - dużo powołań to było w latach 80. Pewnie też ma więcej niż jedną przyczynę. Celibat (a ściślej: niechęć do niego) może być jedną z tych przyczyn, choć pewnie nie najważniejszą.

[darkman]

Z tą łopatą jest problem. Sakrament pojednania i przebaczenia jest do zaakceptowania w takiej koniugacji. Przyjecie go od pospolitego przestępcy nie (kontekst pedofilii).
Z tym mam problem, a raczej nie mam. Nie akceptuję go.
I co robić? Wymagać autoryzacji ze świadectwem moralności przy konfesjonale?
Akceptować oszusta o domniemanej podwójnej moralności?

Co do celibatu przy powołaniach to i tak, i nie. To w istocie kwestia złożona. Dla nie małej grupy łatwość obejścia celibatu dla swoich preferencji była jednak też stymulantem fałszywych powołań wraz z podejściem merkantylnym do posługi jako zwykłej pracy, ot jak każda inna "mundurowa".