Masz przykład teraźniejszych działań:Tarkus pisze: ↑27 lis 2022, 13:58tekst, notabene pochodzący sprzed 3 lat. Natomiast teraźniejsze działania są faktem
https://tvn24.pl/polska/janusz-szymik-o ... em-5554957
Masz przykład teraźniejszych działań:Tarkus pisze: ↑27 lis 2022, 13:58tekst, notabene pochodzący sprzed 3 lat. Natomiast teraźniejsze działania są faktem
Kolejny straszny przykład braku woli do rozliczenia z przeszłością, o czym było wyżej. Znów chodzi o sprawy, do których doszło, zanim wprowadzono aktualnie obowiązujące procedury. Mam obawy, że istotnie prokuratura będzie musiała w którymś momencie z pomocą policji wejść do archiwów kościelnych, bo władze kościelne same nie zdecydują się na publiczne oczyszczenie. Gorzej będzie, jeśli wyjdą na jaw jakieś machlojki wokół nowych spraw, o czym na razie nie słyszałem.MaciejT pisze: ↑27 lis 2022, 15:58Masz przykład teraźniejszych działań:Tarkus pisze: ↑27 lis 2022, 13:58tekst, notabene pochodzący sprzed 3 lat. Natomiast teraźniejsze działania są faktem
https://tvn24.pl/polska/janusz-szymik-o ... em-5554957
To może przestań ich już tak zaciekle bronić? Bo robi się z tego niezła hipokryzja (już któryś raz).
Nie bronię samych hierarchów w żadnym razie. Stwierdzam tylko fakt, że w Kościele (i na razie tylko tam) robi się coś systemowo dla zapobieżenia dalszym patologiom. Jednocześnie wyraziłem dezaprobatę dla braku woli rozliczenia przeszłości. Gdzie tu widzisz hipokryzję?
A skąd ten wniosek? Czarna stonka ma sporo grzechów na sumieniu.
Stąd, że jakoś media głównego nurtu zajmują się głównie pedofilią w Kościele. A powinny zajmować się pedofilią zarówno w Kościele, jak i poza nim. Krzywda dziecka wszędzie jest ta sama. Naprawdę wierzysz, że stan kapłański jest jakoś szczególnie podatny na patologie? To tak nie działa. Prawda jest taka, że gdziekolwiek pracuje się z dziećmi, tam pedofile chcą się dostać i niektórzy się dostają.
Też znam niezłe historie z Kościoła. I wcale nie gorsze spoza Kościoła. Księża są dokładnie tacy jak społeczeństwo, bo ze społeczeństwa są. A to znaczy, że są różni. Jedni mali, inni wielcy, a większość nie najlepsza, nie najgorsza. Wiem o paru gorszych kapłanach, niż opisujesz. I znałem oraz znam wielu lepszych, niż opisujesz.
Tak. Magiczne słowo - celibat.
Wprowadźmy zakaz. Problem z głowy. Ministranci tylko pełnoletni itp. itd.
tak jest - o brak reakcji Staśkowego szefa z kurii... i o ukaranie (bo tak należy rozumieć zsyłkę spod boku szefa gdzieś na północno-wschodni koniec diecezji) młodego i mądrego doktora praw, który śmiał mieć odrębne zdanie. i nie chodziło o brak posłuchu dla słów biskupa...
Że niby pedofilia bierze się z niezaspokojenia seksualnego? Znasz poważnego seksuologa, który by to potwierdził? To mnie oświeć, bo może nie jestem na bieżąco.
Jasne. Do szkoły, przedszkola i placówek kultury, jak również na obozy letnie, też od 18 lat, bo tam również mogą wnikać (i czasem wnikają) pedofile. Ogólnie "na ból głowy najlepsza gilotyna". Tyle że to nierealne.
Problem tuszowania takich i podobnych spraw jest realny. Jak pokazują przykłady z zagranicy, jest to problem tak samo związków wyznaniowych, jak świeckich instytucji zajmujących się dziećmi. U nas takie sprawy też wyjdą na jaw prędzej czy później.
A zarazem chyba każdy (ja na pewno) ma kilka lub kilkanaście podobnych historii spoza Kościoła - ze szkoły, sklepu, szpitala lub przychodni, pracy itp. O czym to świadczy? Że wszędzie są "ludzie i ludziska". Nie ma szans, żeby gdziekolwiek było wyłącznie dobrze, chyba że w Niebie.
Bogobojność nie ma tu nic do rzeczy. Można być bardzom pobożnym i nie idealizować księży, tak jak można być ateistą i nie mieć do księży uprzedzeń.
Jeżeli ktoś odchodzi z Kościoła, lub magisterium (nauczanie) Kościoła przestaje być dlań autorytetem, z powodu zła popełnianego przez niektórych księży czy hierarchów, to znaczy, że nie rozumie, czym jest Kościół ani po co się w nim jest. To jakby zwątpić w tabliczkę mnożenia lub sens szkolnictwa, bo nauczyciel matematyki był s*****synem, a dyrektor szkoły przymykał na to oko.
Poczucie sprawiedliwości, które mam od dziecka, mówi mi jasno: winnych ukarać, reszty się nie czepiać.
Jeszcze jedno krzywdzące uogólnienie.
W sensie że czarna stonka musi tam bytować? Bo jeśli nie to nie bardzo rozumiem co ma piernik do wiatraka.
Ja sobie wyobrażam. W kościele/u stonki, zaznaczam.
Tego chyba nikt tutaj nie twierdził, ale odbijanie piłeczki na zasadzie "gdzie indziej też" można potraktować jako odwracanie kota ogonem w tej dyskusji.
Kłopot w tym że w sklepie, szpitalu czy pracy niekoniecznie masz do czynienia z osobami mianującymi się autorytetami moralnymi i pouczający z ambony jak żyć.Tarkus pisze: ↑28 lis 2022, 10:41A zarazem chyba każdy (ja na pewno) ma kilka lub kilkanaście podobnych historii spoza Kościoła - ze szkoły, sklepu, szpitala lub przychodni, pracy itp. O czym to świadczy? Że wszędzie są "ludzie i ludziska". Nie ma szans, żeby gdziekolwiek było wyłącznie dobrze, chyba że w Niebie.
Szczerze? Świetny przykład. Dzięki za argument. Zły nauczyciel jak najbardziej potrafi swoimi czynami zniechęcić młodych ludzi do nauki i krzewić zwątpienie w system.Tarkus pisze: ↑28 lis 2022, 10:41Jeżeli ktoś odchodzi z Kościoła, lub magisterium (nauczanie) Kościoła przestaje być dlań autorytetem, z powodu zła popełnianego przez niektórych księży czy hierarchów, to znaczy, że nie rozumie, czym jest Kościół ani po co się w nim jest. To jakby zwątpić w tabliczkę mnożenia lub sens szkolnictwa, bo nauczyciel matematyki był s*****synem, a dyrektor szkoły przymykał na to oko.
Po pierwsze termin "czarna stonka" jest obraźliwy, bowiem sugeruje, że są to ze swej natury szkodnicy. Co nie jest prawdą. Utożsamianie pedofilów z księżmi (tak można odczytać Twoją wypowiedź - mam nadzieję, że nie było to zamierzone) jest tym bardziej krzywdzącym uogólnieniem.
Wyobrazić można sobie wszystko, tylko jak to uzasadnić? Że ksiądz może być pedofilem? Wychowawca kolonijny też może, przy czym tu ryzyko jest większe, bo na koloniach dzieci są z dala od rodziców.
Kot odwrócony ogonem nie przestaje być kotem
Istotnie, instytucje w większości nie są międzynarodowe. A blokowanie informacji - tak przez władze "centralne", jak krajowe (pamiętajmy przy tym, że dotyczy to raczej archiwów niż spraw bieżących, w których są świadkowie i nie potrzeba zgody z Rzymu, żeby ich przesłuchać) - mnie też się nie podoba.
Księża nie mianują się autorytetami moralnymi (w takim sensie, jak świeccy moraliści), gdyż nie głoszą swojej nauki moralnej. Dlatego ich własna moralność nie ma wpływu na ważność głoszonej nauki. Już sam Jezus powiedział o kapłanach "słuchajcie ich, ale nie naśladujcie". Warto mieć to na uwadze. Jeśli bowiem istnieje Bóg, to nie spyta mnie o grzechy księży, tylko o moje. Proste.
Zniechęcić do nauki może, co będzie reakcją emocjonalną. Jednak na prawdziwość nauczanych wiadomości żadnego wpływu to nie ma. Dojrzały człowiek nie powinien pochopnie "wylewać dziecka z kąpielą". Miewałem przeróżnych nauczycieli, co nie przeszkadza mi dzisiaj uznawać wszelkich dziedzin wiedzy za ważne i potrzebne.
Nie chodzi o to, że świadczy to o ludziach źle. Mnie też, jak mówiłem, wiele rzeczy się nie podoba. Tylko wiem, że z niczego mnie to nie zwalnia.
Co to była za wiara, jeśli tak łatwo ją stracili?
Prawdziwa chrześcijańska rodzina