Coraz większa plaga nieoficjalnych winyli na rynku – Allegro pełne pirackich wydań.

[pavlos]

Dam przykład: w 2016 roku Pinki Flojdy wydały "The Early Years 1967–1972" na jedenastu (!) płytach CD i trzech DVD. Zbieranina rozmaitych nagrań rozgrzewkowych, odrzutów, koncertów itp.
Czy wyobrażacie sobie te CZTERDZIEŚCI lat polowań na giełdach, koncertach, potem w internetach na te nagrania, niekompletne, w podłej jakości, wtedy w formie bootlegów? Były całe serie, żeby wspomnieć najpopularniejsze "A Tree Full Of Secrets". Mokre sny fanatycznych fanów...

A teraz? Cyk! Mafie fonograficzne uznały, że w sumie na tym też da się zarobić. I wszystko hurtem - wydały. I możemy się cieszyć. Komu i co "przez czterdzieści długich lat" nie pozwalało tego uwalniać?...

Dlatego - moim tylko osobistym zdaniem - te wszystkie bootlegi i ROIO zawierające materiały niepublikowane w edycjach oficjalnych to nie do końca piractwo. To ma znamiona wolności. Może nie "biała" strefa, a raczej "szara", ale nie do końca "czarna".

[pavlos]

O proszę, to z innego wątku: Amazon też handluje bootlegami. Z pewnością na prawników nie żałują. Można? Można.
A nawet i na discogs trafiło.

Pink Floyd Live At Pompeii, October 1971 2LP za 95 PLN
https://www.amazon.pl/dp/B0DZZH9CPV?ref ... asin_title

To chyba to:
https://www.discogs.com/release/3387817 ... tober-1971
2 x Vinyl, LP, Album, Unofficial Release, Stereo, 1 green and 1 brown marbled

ComeAsYouAre May 27, 2025
Garbage.
Sounds terrible.
Avoid this at all costs.
Purchase the new Steven Wilson remix official. Far superior.

Jak kupiłeś podziel się opinią na temat jakości dźwięku,

[Twonk]

Na discogs zwykle handel takimi płytami jest zakazany.

No ale ten powyższy przykład jakby temu trochę przeczy. Sam to kupiłem na Amazonie no i teraz nie wiem czy mam mieć wyrzuty sumienia?

[Dario Antonio]

no i teraz nie wiem czy mam mieć wyrzuty sumienia

Możesz mi przesłać, to pozbędziesz się wyrzutów.

[Wojtek]

Ale dziwi Ciebie to?

O proszę, to z innego wątku: Amazon też handluje bootlegami.

Mowa o piratach, czyli nieoficjalnych wydaniach udających oficjalne.

Bootlegi to trochę co innego.

Nie spotkałem się by ktoś na forum kiedykolwiek świadomie wciskał komuś pirackie wydanie DSOTM, Biały Album, The Division Bell itp.
Zdarzało się natomiast że ktoś kupił i przychodził pytać co to za wydanie bo nie może znaleźć na Discogs

No ale ten powyższy przykład jakby temu trochę przeczy.

Nie przeczy bo nie o tym mowa.

Pomyślcie trochę - jak można się "nadziać" na wydawnictwo, które nigdy nie było w oficjalnej dyskografii twórcy?

[pavlos]

Mowa o piratach, czyli nieoficjalnych wydaniach udających oficjalne.

Bootlegi to trochę co innego.

Masz rację, Wojtek, tylko, że w przypadku przywołanego przez Abrajagę użytkownika allegro "Music-Valley" mowa raczej o bootlegach, nie o piratach. Może z wyjątkiem paru pozycji mających w tytule "REMADE" - wzięcie materiału oryginalnego i jego przerobienie (np. ponowny "domowy" mastering), a następnie wyposzczenie w obieg to już raczej piractwo. To jedynie moje zgadywanie, bo nie robiłem zakupów u tego gościa.

Więc Abrajaga poruszyła obydwa zagadnienia - i czyste piractwo, i bootlegi z "szarej strefy" - w czambuł potępiając wszystko i nie starając się choćby zauważyć, że to nie jest to samo.

[Twonk]

Taka prośba, jakby ktoś się natknął na takie czyste piractwo na allegro, czy mógłby wrzucić przykład? Zerknąłem na aukcje "Music-Valley" - no ok, pewnie i piractwo ale to raczej pozycje dla kolekcjonerów nieistniejące chyba w oficjalny obiegu. Myślałem raczej o czymś w stylu: sprzedamy ci podróbkę oryginalnej płyty, skusisz się na niższą cenę a my cię zrobimy w bambuko.

[Wojtek]

Nie żebym jakoś mocno szukał ale takie tam przykłady:
https://allegro.pl/oferta/metallica-mas ... 7874263820
https://allegro.pl/oferta/lana-del-rey- ... 7889855287

[Twonk]

Dzięki - w obu jest info, że to wydania nieoficjalne (z zerem zamiast literki "O" - ciekawe czy to przypadek), no więc przyznają, że cos tu nie tak. Żeby nie było - uważam, że sprzedaż takich rzeczy jest naganna i (tak mi się wydaje) nielegalna.

[darkman]

Bootleg to nie pirat, Szanowna Pani i mili Koledzy.
..wiedzą Dziewczęta co to Dead Heads? Nie? To sobie wyszukają

[dale]

Darku, z punktu widzenia praw autorskich zespołu, istotne jest czy wydawca miał zgodę twórcy, czy nie. Jeśli nie miał zgody, to nie ma różnicy - będzie ścigane (w prawie polskim, albo na wniosek, albo z urzędu - zależy od okoliczności).
ps. nie wiem co to jest, natomiast google średnio trafnie się wypowiada, więc albo podpowiedz, albo będę musiał żyć w niewiedzy

[darkman]

albo podpowiedz

OK. Podpowiadam: @Cracker na pewno wie.

Nic nie będzie ścigane bo bootlegi dotyczą nagrań live, a takie są dopuszczone do obrotu kolekcjonerskiego i wielu twórców je wspiera, np Jerry Garcia (za życia i Grateful Dead chyba jako pierwsi zaakceptowali tego rodzaju nagrania), Waters i Gilmour, Dylan, Stones itd..
Istnieją słynne już wypowiedzi Watersa dla nieopublikowanych nagrań, np: "Nie macie tych nagrań? A od czego są bootlegi?"
Zwracam jedynie uwagę, że w tym wątku jest pomylenie z poplątaniem co do matriału stricte pirackiego i takich produkcji relokowanych komercyjnie, a booltegowego. Nie należy tego mieszać ani mylić.
Aaa i to jest koniec polemiki z mojej strony. Miłego dnia chłopaki, choć deszczowo.

[dale]

Aaa i to jest koniec polemiki z mojej strony. Miłego dnia chłopaki, choć deszczowo.

Dzięki, również miłego. w takim razie kończymy polemikę. A że deszczowo? Albo masz wolne, albo w pracy, jak w pracy, deszcz nie przeszkadza, jak masz wolne to albo jedziesz na ryby, albo myjesz płyty, jak pada, masz czas umyć płyty... Więc też nie przeszkadza

[Wojtek]

W skrócie:
Pirat - coś co udaje oryginał, ale nim nie jest (jak podrobione ciuchy czy okulary)
Bootleg - nieoficjalne wydawnictwo, ale dopuszczone do obrotu, zwykle zawierające nagrania niewydane oficjalnie i niedostępne inną drogą

Jest duży wątek o bootlegach, tam szerzej był omawiany temat.

[Felix1988]

Tak krótko: bootlegi były, są i będą. Nierzadko tylko dzięki takim nieoficjalnym nagraniom zachowały się prawdziwe perełki gigantów rocka, ale też zespołów totalnie niszowych, znanych tylko lokalnie. Pamiętamy jednak akcje, jak choćby mr. Grant pacyfikował producentów bootlegów Zeppelinów, bo była to jednak jakaś konkurencja dla oficjalnie wydawanych płyt. Dlatego zachowuję złoty środek: wspieram artystów, kupując ich płyty, nierzadko nawet na kilku nośnikach, ale kolekcjonuję też bootlegi na LP, CD i MC - tu czasem nawet w postaci nagrań własnych