Wzmacniacze zintegrowane a jakość ich sekcji phono??

[Kill3r]

Próbowałem znaleźć podobny wątek na tym forum ale niestety mi się nie udało.
Chciałbym zapytać Was czy używacie przedwzmacniaczy wbudowanych w Wasze wzmacniacze/amplitunery czy dedykowanych do tego celu urządzeń. Aktualnie posiadam wzmacniacz zintegrowany Marantz PM8006.
Próbowałem znaleźć cokolwiek w internecie i tylko co nieco wspominają o tym konkretnym modelu i jego sekcji Phono na forum Stevena Hoffmana. Czy ktoś z Was posiada takie lub podobne urządzenie oraz może się wypowiedzieć w tym temacie ?

[pawelgrab]

Marantz PM8006

fajny klocek, ale większość na sme i te tegosz scalaki - sekcja phono to nie teges jednak trza coś takiego, żeby samo stało na półce, byle co ale oddzielny klocek od maranzta

[Jozi]

Jak chcesz dobre winylowe granie to musisz zakupić dobre zewnętrzne pre.
Temat przerobiłem i tu kompromisu nie ma.
W mojej yamaszce A S 701 pre takie sobie jak w Twoim maranzu .

[pawelgrab]

to musisz zakupić dobre zewnętrzne pre.
Temat przerobiłem i tu kompromisu nie ma

zgadzam się szkoda tracić nutek

[Kill3r]

Czyli tak jak myślałem potrzeba zewnętrznego przedwzmacniacza. Za tydzień postaram się zorganizować na testy Lemman Black Cube. Z tego co widzę po Waszych opisach to macie customowe urządzenia.

[aldek]

Przejrzałem sekcję przedwzmacniacza tego Twojego Marantza i tam naprawdę nie jest tak źle, wspomniana w wątku Yamaha A-S 701 to prosty układ na jednym opampie. Czyli budżetowy standard od lat 90, męczenie buły, opampowe granie, nic więcej:

Tymczasem Marantz, no kochani, ni ma bidy. Stopień wejściowy rozbudowany. Aczkolwiek brak wejścia MC to za te pieniądze skucha, ale patrząc na schemat, nie jest to przyoszczędzone jak to mają teraz we zwyczaju.
Także ja bym tak tego Marantza pochopnie nie skreślał, nie uprzedzaj się do niego, pierwsze lepsze osobne pre może wcale nie być lepsze

[Kill3r]

Bardzo dziękuję za analizę techniczną. Na tą chwilę jestem bardzo zaskoczony jak płyty winylowe zagrały w moim systemie. Pierwsze co chce wymienić to igła (nowa jest już wysłana, Wojtek dzięki za pomoc). Jestem ciekaw, jaki poziom reprezentuje wbudowane phono vs external. Czyli od jakiego pułapu można usłyszeć coś więcej/lepiej/dokładniej.

[aldek]

Oj tam zaraz analiza techniczna. Porównałem te dwa schematy, by pokazać, że ogólny pogląd, że zawsze osobny preamp jest lepszy, nie zawsze bywa prawdziwy.
Sam się zdziwiłem, że ten Marantz tak się przyłożył, bo od lat 90. standard takich wbudowanych w wzmacniacze zintegrowane gramofonowych preampów to jest taki właśnie, jak w tej Yamasze, jeden opamp, (często dosłownie jeden, wspólny dla dwu kanałów), parę kondensatorów, noale za to obowiązkowo złote złącza
Czasy, gdy w wzmakach Yamahy czy Onkyo z średnio-wyższej półki były przełączniki pojemności wkładki, albo chociaż MM/MC odeszły w zapomnienie.
Sam przechodziłem Twoją drogę, i z wielkim zdumieniem odkryłem, że układ oparty na trzytranzystorowym, archaicznym scalaku (nie jest to wzmacniacz operacyjny tylko dosłownie trzy tranzystory) z lat 70. gra lepiej, niż taki „standardowy” przedwzmacniacz na jednym opampie NJM, który oblepiał dźwięk tym swoim bułowatym basem.
Chociaż, co kto lubi. Wiadomo.

[Robert_p]

Bardzo ciekawy temat i wnioski które wyciągnął Aldek interesujące. Zapewne zewnętrzny pre zrobi robotę tylko pytanie jakiej klasy w odniesieniu do posiadanego wbudowanego. Też się zastanawiam jak by wypadł mój wbudowany w porównaniu do zewnętrznego. Pytanie jakiego? Musiałby mieć MC to jedyny pewnie Optymalny bylby test ale to już nie takie proste.

[Kill3r]

Zgadza się, temat moim zdaniem rozwojowy bo każdy z nas stanie przed takim samym dylematem (no chyba, że czarny krążek nie przypadnie komuś do gustu). Na zagranicznych forach udało mi się odnaleźć szczątkowe informacje (na temat mojego modelu), że dopiero powyżej 500 USD zainwestowanego w zewnetrzny przedwzmacniacz dało jakąkolwiek poprawę sceny/jakości dźwięku. Ale jak wiemy są to bardzo subiektywne opinnie i wszystko zależy od reszty toru audio i od samego słuchacza. Fakt faktem wczoraj jak przesłuchałem płytę Adele to moje pylony zabrzmiały tak jak nigdy do tej pory (w porównaniu do płyty CD/streamingu).