Dzień dobry po weekendzie

... właśnie założyłem Jasmine. I co??? Szumy (przydźwięk) są o wiele, wiele mniejsze (choć raczej większe niż przy szczurze) przy zbliżaniu ramienia do środka lekko się wzmaga, ale też muszę podkręcić solidnie volume żeby to było słychać w ogóle. Takie kable wjechały (zdj). W Thorensiku polutowane jak było, tylko masy rozdzielone (blachy i ramię na wspólnej, a sygnałowe osobno) i na razie nie wstawiałem gniazd RCA. Drugi kawałek nadal syczy na sybilantach ,ale to tylko 2,3 razy w jednym fragmencie (wykonawca musiał zassać mikrofon, a realizator nie skorygował,albo egzemplarz płyty jest uwalony), więc już to pie....olę. Myślałem że pre w Marantzie może ma ciulatą charakterystykę, ale podłączenie zewnętrznego nic nie zmieniło. Na reszcie płyty jest ok. Ustawiłem na Lowgrenie B, wkładka poszła do samego końca headshella od osi ramienia patrząc ,żeby uzyskać skalkulowane 232,8 mm długości efektywnej. Wspornik równolegle w liniach szablonu, poziomiczką ustawiony poziom ramienia i azymut. Jest dynamika ,słyszę bas i sopran, wokale też. Jest klimat i jest ok. Niech się na razie wygrzeje przez te kilkadziesiąt godzin. Bardzo dziękuję za przydatne uwagi i poświęcony czas. Czegoś sie od Was nauczyłem.
Bacek pisze: ↑10 sty 2025, 15:36
Jasne ale piszemy łącznie o dwóch problemach. 1. Syczeniu na drugim kawałku jakiejś konkretnej plyty. 2. Zwiększaniu się szumu przy zbliżaniu do środka płyty zakładam ze niezależnie od placka. Chociaż akurat po polsku nie nazwał bym tego szum a przydźwięk o ile faktycznie o to tu chodzi.
Dokładnie niezależnie od płyty...tylko włączałem wejście phono w ampli i wtedy przybliżając ramię do środka były te przydźwięki.
Dzisiaj jeszcze nasmaruję łożysko z talerza. Może być olej silnikowy 5W40?
