Tak trochę smutno…

Wór bez dna, czyli wszystko co nie pasowałoby powyżej
Awatar użytkownika
konrads0
Posty: 7510
Rejestracja: 16 paź 2013, 12:17
Gramofon: Technics SL 1200Mk2
Lokalizacja: Wielkopolska centralna

Re: Tak trochę smutno…

#31

Post autor: konrads0 »

Ukaniu pisze:
08 sie 2024, 21:57
fagot
Oooo.
Moja córka skończyła 1 stopień na fagocie i teraz jest w ll klasie 2 stopnia. Ale ona sama wybrała sobie instrument, jak byliśmy na drzwiach otwartych w PSM.

Edit: Nawisem mówiąc, na fagocie można z powodzeniem improwizować, jeśli nauczuciel ma zacięcie jazzowe, a nie tylko klasyczne.
Awatar użytkownika
Ukaniu
Posty: 500
Rejestracja: 21 lis 2013, 09:23
Lokalizacja: Jaktorów
Kontakt:

Re: Tak trochę smutno…

#32

Post autor: Ukaniu »

konrads0 pisze:
08 sie 2024, 22:59

Moja córka skończyła 1 stopień na fagocie i teraz jest w ll klasie 2 stopnia. Ale ona sama wybrała sobie instrument, jak byliśmy na drzwiach otwartych w PSM.

Edit: Nawisem mówiąc, na fagocie można z powodzeniem improwizować, jeśli nauczuciel ma zacięcie jazzowe, a nie tylko klasyczne.
Wymagający, ciekawy instrument. Z wysoką barierą wejścia co jest zniechęcające. Na fagocie trzeba grać naprawdę dobrze by dawał radość i grającemu i słuchaczom. Mój syn nie przeskoczył jej, męczył się. Równolegle z nim przyjęta młodsza dziewczyna, tak jak Twoja z własnej woli - to właśnie talent, rok i gra tak że cieszy, ale takich uczniów wielu nie ma i trzeba ich pielęgnować. Mam nadzieję, że ma fajnego nauczyciela, jak piszesz fagotowi i jazz nieobcy. Zresztą, jak syn ćwiczył, no i trochę mu nie wychodziło, to ja w tym widziałem duże możliwości tego instrumentu. On może brzmieć doprawdy zdumiewająco :] nie kanonicznie - ale może warto próbować go odkryć w muzyce rozrywkowej na nowo, eksperymentalnie. Jest pole do popisu.
Plecy prosto, tyłek do tyłu, cichy wdech, SSSS, no i rurka musi być gorąca :]
Serwis i projektowanie elektroniki, także audio http://www.ldl-elektronika.pl
Prawo Hofstadtera mówi: skomplikowana czynność zawsze zajmie więcej czasu niż zaplanowano także jeśli planując brano pod uwagę prawo Hofstadtera.
Awatar użytkownika
Wojtek
Administrator
Posty: 43730
Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Tak trochę smutno…

#33

Post autor: Wojtek »

Dzięki technologii, dzisiaj jest o wiele więcej domorosłych muzyków/kompozytorów niż w poprzednich dekadach.
Oczywiście nie wszyscy grają na klasycznych instrumentach, ale Ci również.

Kiedyś nie było wirtualnych nauczycieli i aplikacji do nauki na smartfon/tablet/komputer, czy elektronicznych pianin z wbudowanymi programami do nauki.

Dla większości to wystarczy by coś zagrać.
PSM to jakby inna liga/ścieżka.

Macie swoich ulubionych wykonawców rockowych, popowych, folkowych czy jazzowych z dawnych czy bieżących lat - kto z nich ma klasyczne wykształcenie muzyczne? :morda:
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
Wsparcie finansowe forum
Awatar użytkownika
jaca1970
Posty: 2059
Rejestracja: 02 mar 2018, 15:21
Gramofon: JVC Ql-Y3F

Re: Tak trochę smutno…

#34

Post autor: jaca1970 »

Ciekawy wątek.... No to u mnie jest tak

lata temu koleżanka małżonka zaproawadziła starszą córke do PSM. A potem młodszą. .. Lata pracy ćwiczeń, zaprowadzania i odprowadzania. Starsza córka zakończyła na stopniu podstawowym. A młodzsza.... Ukończyła Akademie i jest dziś koncertmistrzem w orkiestrze.

Rolą rodzica jest by zaprowadzić do PSM, latami razem sie z tym zmagać, wspierać i motywować... A potem jest czas wyboru... I jeśli zrobiło sie dobrze swoją - rodzica robotę - to nagroda, mega satysfakcja. Polecam być upartym i konsekwentnym.

To rodzice wybieraja pierwsze dodatkowe zajęcia, sportowcy zaprowadza na piłkę, muzycy do ogniska w PSM.
Dom - JVC QL-Y3F, Grace F-8, PRE by Jaceulek, Acoustic Research X-07, ATL HD 311.
Ogródek - Dual 1235, Shure V15 III , kolumny Philips KD - 1034.
Awatar użytkownika
darkman
Posty: 16902
Rejestracja: 02 paź 2015, 09:23
Gramofon: PL70LII, PSX60
Lokalizacja: Topanga Corral
Kontakt:

Re: Tak trochę smutno…

#35

Post autor: darkman »

konrads0 pisze:
08 sie 2024, 20:33
darkman pisze:
08 sie 2024, 19:50
Kim
Tenorowym, ale chodzi mi po głowie barytonowy i nie jest to niemożliwe do zrealizowania.
Konrad ale wiesz, że masz "babski" instrument!? :D Sax skonstruował go dla chorej na niewydolność płuc jednej takiej baronetty (podobno niezła dupa była). Co by ćwiczyła oddech poprzez wymuszone zadęcia.
Tu muszę przyznać konstatację, że niezwykle rzadko nie zgadzam się z Markiem w sprawach zasadniczych, ale jednak historia muzyki jako i muzykologia w ogólności wydają się być jednak zasadniczo ważne w procesie kształcenia na każdym etapie.

A "babski" to też historia z mojego dzieciństwa. Kiedy do TV weszli Czterej Pancerni, to jak grzyby po deszczu powstały kluby pancernych. Zapisałem się do takiego i mieli ofertę na hełmofony, ale dla mnie brakło.. choć udało mi się namówić Mamę na zakup.
Moich dwóch kolegów i koleżanka (była celowniczym), szczęśliwie się załapali na to zamówienie. Jednak urocza Krysia z którą gadałem przypadkiem zupełnie przez telefon gdzieś po 40 latach, nie był zadowolona z hełmofonu i ten przypadł mnie.
Jeden z moich kumpli tych czołgowych kiedy się coś na mnie obruszył, wykrzyczał do mnie: "a bo tym masz babski hełmofon!".

Tę anegdotę przypomniałem sobie niedawno odwiedzając grobowiec tegoż fantastycznego zresztą kumpla. Nie, nie, nie dostał odłamkowym. Zabił go rak płuc. Całkiem młodo jeszcze. Cóż, razem już nie postrzelamy, ani nie zapalimy po fajku. :?
Awatar użytkownika
konrads0
Posty: 7510
Rejestracja: 16 paź 2013, 12:17
Gramofon: Technics SL 1200Mk2
Lokalizacja: Wielkopolska centralna

Re: Tak trochę smutno…

#36

Post autor: konrads0 »

darkman pisze:
09 sie 2024, 07:34
Konrad ale wiesz, że masz "babski" instrument!?
Darku, ja lubię "baby", tak więc jest ok :D
darkman pisze:
09 sie 2024, 07:34
niezwykle rzadko nie zgadzam się z Markiem w sprawach zasadniczych
Też tak mam.
Awatar użytkownika
konrads0
Posty: 7510
Rejestracja: 16 paź 2013, 12:17
Gramofon: Technics SL 1200Mk2
Lokalizacja: Wielkopolska centralna

Re: Tak trochę smutno…

#37

Post autor: konrads0 »

jaca1970 pisze:
09 sie 2024, 00:40
Rolą rodzica jest by zaprowadzić do PSM, latami razem sie z tym zmagać, wspierać i motywować... A potem jest czas wyboru... I jeśli zrobiło sie dobrze swoją - rodzica robotę - to nagroda, mega satysfakcja. Polecam być upartym i konsekwentnym.
Oczywiście, dla rodziców to jest ciężka praca. My zawożąc córkę na II stopień spędzamy w samochodzie 2 godziny dziennie i tak 3-4 razy w tygodniu....
Jak dziecko rezygnuje po I stopniu, to pół biedy, ale jak po II to już jest przykro.
Awatar użytkownika
MMarek
Posty: 4882
Rejestracja: 10 sie 2016, 09:08
Gramofon: DP-59L / PS-X50
Lokalizacja: śląskie

Re: Tak trochę smutno…

#38

Post autor: MMarek »

Ja chyba bym oddzielił edukację w szkole muzycznej dziecka od nauki gry na jakimkolwiek instrumencie przez osobę dorosłą...
Wydaje mi się, że to diametralnie różne dwa tematy...
Historia muzyki jest przedmiotem obowiązkowym w PSM ale chyba dopiero II stopnia (prośba o potwierdzenie przez osoby które ukończyły)...
W moim odczuciu nie jest to wiedza niezbędna dla osoby dorosłej która uczy się gry i w takim kontekście przedstawiałem swoje stanowisko w tej sprawie...
https://podstawaprogramowa.pl/Liceum-te ... ria-muzyki
Awatar użytkownika
darkman
Posty: 16902
Rejestracja: 02 paź 2015, 09:23
Gramofon: PL70LII, PSX60
Lokalizacja: Topanga Corral
Kontakt:

Re: Tak trochę smutno…

#39

Post autor: darkman »

Jasne.
Dla mnie jednak trąci to produkcją muzyka do gry w kapelach obsługujących wesela itp.
Ot wyrobnik muzyczny. Można i tak.
Niedouk jest potem mentorem telewizyjnych programów śniadaniowych i tabloidów, tak jak dziś przysłowiowy telewizyjny fryzjer, kucharz czy fitnes wieszak albo tancerz. Oni wszyscy mówią nam bez żenady i ogródek, jak mamy żyć i jakie wartości wyznawać. Świat zwariował.

Wybaczcie odniesienie sportowe, ale można tak jak w piosence:
"Bo mój chłopak piłkę kopie! Wczoraj strzelił bramki dwie"
edukacja po to by nie było tak:
"Bo mój chłopak wóde żłopie. Wczoraj wypił flaszki dwie"

Oczywiście program nauczania w ogóle to jedno, a praktyka to drugie (tu nie da się pogodzić nauki o charakterze amatorskim od profesjonalnej czyli zawodowej. Kompromis wydaje się być konieczny. Sama nauka rzemiosła jako takiego sprawdza się w muzyce tzw dance. Wypowiedzi i emploi kulturowe jej twórców już nie.
Awatar użytkownika
Ukaniu
Posty: 500
Rejestracja: 21 lis 2013, 09:23
Lokalizacja: Jaktorów
Kontakt:

Re: Tak trochę smutno…

#40

Post autor: Ukaniu »

darkman pisze:
09 sie 2024, 09:14

Ot wyrobnik muzyczny. Można i tak.
Niedouk jest potem mentorem telewizyjnych programów śniadaniowych i tabloidów,
Można się zgodzić i jednocześnie nie zgodzić. Bo jak Wojtek napisał duża porcja muzyki była pisana przez ludzi niewykształconych a zdolnych co jej przecież nie umniejsza. Poczucie piękna i harmonii trzeba mieć wrodzone. Jednakże nawet zdolni Beatlesi mieli Georgea Martina i zwykle w zespołach albo są członkowie albo ludzie zatrudnieni którzy szlifują ich muzykę z wykształceniem kierunkowym, notują, tworzą prawidłowe aranżacje. Wspomnieć tu można choćby Paula Buckmastera który był wiolonczelistą i jemu zawdzięczamy brzmienie wczesnego Eltona (Elton też był kształconym klasycznym pianistą - stąd też jego wirtuozeria za klawiaturą). Frank Zappa wspominając Hendrixa mówił, że to czego mu brakowało to wykształcenie muzyczne albo współpraca z kimś kto je ma.
Wyrobnictwo muzyczne czasem nie jest takie złe. Można się edukować na poziomie wyższym i cierpieć bo się nie wykorzystuje potencjału albo słabo płacą jak gra się zawodowo klasykę w porządnej orkiestrze. Można grać do kotleta albo na weselach bez szkoły dawać rozrywkę i brać względnie solidne pieniądze. To też jest potrzebne.
MMarek pisze:
09 sie 2024, 08:46
Ja chyba bym oddzielił edukację w szkole muzycznej dziecka od nauki gry na jakimkolwiek instrumencie przez osobę dorosłą...
Granie dla siebie dla przyjemności to też sztuka ale muzykiem się nie da zostać jak zaczyna się mając lat choćby 20. To se ne vrati, słuch absolutny to trzeba zacząć maksymalnie do 7-8 roku i może do 15 go wirtuozeria na instrumencie. Pewnie znajdzie się ktoś znany kto zaczął później ale nie wierzę, że nie miał kontaktu wcześniej z muzyką. To okno się zamyka szybko.
Serwis i projektowanie elektroniki, także audio http://www.ldl-elektronika.pl
Prawo Hofstadtera mówi: skomplikowana czynność zawsze zajmie więcej czasu niż zaplanowano także jeśli planując brano pod uwagę prawo Hofstadtera.
Awatar użytkownika
MMarek
Posty: 4882
Rejestracja: 10 sie 2016, 09:08
Gramofon: DP-59L / PS-X50
Lokalizacja: śląskie

Re: Tak trochę smutno…

#41

Post autor: MMarek »

Ukaniu pisze:
09 sie 2024, 11:12
Granie dla siebie dla przyjemności to też sztuka ale muzykiem się nie da zostać jak zaczyna się mając lat choćby 20
Wydaje mi się, że najważniejsze jest to by cieszyć się tym co się gra niezależnie czy to robi się od dziecka czy od niedawna będąc dorosłym...
Nie bardzo ogarniam od kiedy można kogoś nazwać "muzykiem" i co się przez to rozumie...
Czy osoba która jest w stanie akompaniować np. na pianinie w dowolnej tonacji to już jest muzykiem czy jeszcze nie...
W moim odczuciu diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach...
I niezmiennie muzyka (wykonywana czy słuchana) ma dawać radość i frajdę...

Wykształcenie muzyczne na pewno pomaga ale nie jest niezbędne... Sorry ale takie mam zdanie...

Jakieś tam pierwsze lepsze przykłady z netu...

"Żaden z nas nie potrafił czytać nut. Żaden z nas nie potrafił ich zapisywać " - wyznał w 1980 roku John Lennon w wywiadzie dla "Playboya"

Król popu nie radził sobie z czytaniem i zapisywaniem nut, ale znalazł na komponowanie muzyki swój własny, niesamowity sposób. Jak tylko jakaś obiecująca melodia pojawiała się w jego głowie, Michael Jackson chwytał rekorder i nagrywał wokalne demo, by później dopracować utwór w studiu. W ten sposób Jackson rejestrował nie tylko partie wokalne, ale i instrumentalne.
"Słowa, smyczki, akordy przychodzą w pewnym momencie niczym prezent, który ktoś wkłada do twojej głowy, tak to słyszę" - mówił Michael Jackson w 1994 roku.

"Tak się denerwowałem, ponieważ nie potrafiłem czytać muzyki, a oni wszyscy grali z nut" - napisał Eric Clapton w swojej autobiografii "Slowhand". Mowa o nagraniach sesyjnych z udziałem Arethy Franklin, do których Clapton został zaproszony
W jednym z wywiadów gitarzysta przyznał, że w młodości uczył się teorii muzycznej, ale szybko o tym zapomniał. Dodał jednak, że od dziecka miał zdolność bardzo wnikliwego wsłuchiwania się w muzykę.

"Nie, nie znam nut. Gram ze słuchu. Usiłuję to co słyszę (czasami tylko w mojej głowie) wyprowadzić za pomocą rąk na gitarze. Kiedy komponuję, piszę po swojemu, przynajmniej żeby zacząć" - mówił Slash, gitarzysta popularnej grupy Guns N’Roses. Niektórzy mówią, że najważniejsze są efekty, a te osiągnięte przez Slasha zjednały mu spore grono fanów.

Pomimo że Angus Young z AC/DC nie potrafi czytać nut, jest autorem legendarnych riffów, które na stałe zapisały się w historii muzyki. Kiedy dziennikarz magazynu "Guitar Player" zapytał Younga, czy wie, co gra w rozumieniu muzycznych terminów, odpowiedział krótko: "Pojęcia nie mam".

Elvis Presley nigdy nie uczył się, jak zapisywać i odczytywać nuty. Co więcej, zajęcia z muzyki były jedynymi, które oblał w szkole. Zamiast tego nastoletni Presley często odwiedzał sklepy muzyczne, słuchał audycji radiowych i uczęszczał na koncerty w lokalnych klubach. Król rock’n’rolla zyskał swój status, grając wyłącznie ze słuchu.
Awatar użytkownika
darkman
Posty: 16902
Rejestracja: 02 paź 2015, 09:23
Gramofon: PL70LII, PSX60
Lokalizacja: Topanga Corral
Kontakt:

Re: Tak trochę smutno…

#42

Post autor: darkman »

Oczywiście. Wyjątki tylko potwierdzają regułę. Akurat się nie odnoszę w ogóle do obsługi instrumentu dla siebie, satysfakcji i po prostu przyjemności lecz do samego aspektu kierunkowej i co za tym idzie programowej edukacji. Ta w mojej opinii winna być kompletna.
No tak Beatlesi jednak to trochę jak Iga Świątek. Samorodny talent. U nich zaś geniusz.
Przy czym Beatlesi tylko w początkowym okresie nie znali zapisu nutowego. Znali już potem w twórczości póxniejszej co zresztą słychać wyraźnie na płytach z tej drugiej, bardziej dojrzałej połowy twórczości. Lennon stosował zapis nutowy dla fortepianu (uczyła go ciotka o ile dobrze pamiętam), a dla gitary nie stosował tabulatury lecz również zapis nutowy.
Hendrix tak z tym, że to był tytan pracy, a zatem ćwiczeń. Grał cały czas i wszędzie gdzie tylko się znalazł. Rzecz ciekawa jako Amerykanin rezydujący w UK nie posiadał dobrego instrumentu akustycznego jak i zresztą Jimmy Page.
U Hendrix jak i u Page zdecydował geniusz kompozytorski w najzwyklejszej pentatonice dla różnych tonacji oraz sama, specyficzna technika gry.
Rzecz oczywista, że wspomniany każdy rodzaj muzyki jest potrzebny. Co do muzyków ja jednak ich dzielę na obsługujących instrumenty i grających na nich. W istocie czasem genialnie, ale nie to jest tu myślą przewodnią.
Sam problem jest dość złożony jak widać z naszych rozważań. I zależy w jakiej kategorii chcielibyśmy go rozważać. Był wątek o edukacji muzycznej dzieci i młodzieży i do niego bardziej chciałem nawiązać. Również jako rodzic.
Awatar użytkownika
Ukaniu
Posty: 500
Rejestracja: 21 lis 2013, 09:23
Lokalizacja: Jaktorów
Kontakt:

Re: Tak trochę smutno…

#43

Post autor: Ukaniu »

MMarek pisze:
09 sie 2024, 11:41
[

Wydaje mi się, że najważniejsze jest to by cieszyć się tym co się gra niezależnie czy to robi się od dziecka czy od niedawna będąc dorosłym...
Nie bardzo ogarniam od kiedy można kogoś nazwać "muzykiem" i co się przez to rozumie...
Czy osoba która jest w stanie akompaniować np. na pianinie w dowolnej tonacji to już jest muzykiem czy jeszcze nie...
W moim odczuciu diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach...
I niezmiennie muzyka (wykonywana czy słuchana) ma dawać radość i frajdę...
W Polsce Muzyk formalnie to ktoś kto skończył II stopień szkoły i zdał egzamin.
Mnie chodziło o kogoś kto z grania żyje, robi świetnie i jest w tej dziedzinie doceniony i znany. W takim wypadku niestety czas na naukę instrumentu bez znaczenia czy formalnie czy samodzielnie z nutami czy bez kończy się wcześnie. Potem można co najwyżej sobie i rodzinie umilać czas.
Stąd najważniejsza jest rola rodziców by dzieci wykazujące chęci uczyć bo w rok grania jak się ma 12 lat zdobywa się tyle ile potem przez całe życie się nie uda, choć ma się chęć później.
Serwis i projektowanie elektroniki, także audio http://www.ldl-elektronika.pl
Prawo Hofstadtera mówi: skomplikowana czynność zawsze zajmie więcej czasu niż zaplanowano także jeśli planując brano pod uwagę prawo Hofstadtera.
Awatar użytkownika
Obywatel
Posty: 4052
Rejestracja: 02 sty 2011, 18:41
Gramofon: Technics SL-1610MKII
Lokalizacja: Słupsk

Re: Tak trochę smutno…

#44

Post autor: Obywatel »

MMarek pisze:
08 sie 2024, 14:49
A muzyczne szkoły państwowe z ich archaicznym programem nauczania to zupełnie inna inność...
Nauka tam to bardziej katorga niż przyjemność...
Ale żeby nie było... Mają one też swoje zalety choć w moim odczuciu tylko dla nielicznych...
Tzw. "pójście z duchem czasu" w szkolnictwie w praktyce oznacza obniżenie poziomu do mniej zdolnego ucznia oraz pójście w technologię dla podniesienia "atrakcyjności" nauki. Natomiast efekt końcowy jest niestety prawie zawsze gorszy niż przy tradycyjnym, pruskim drylu.
Były: Daniel G 1100-fs, AKAI AC-3800, Fryderyk G-620, Technics SL-231, Technics SL-Q3
Jest: Technics SL-1610 MKII
ODPOWIEDZ