Przedwzmacniacz trafił do mnie z powodu nieakceptowalnego brumienia. Pomiary wykazały ponad 100 mV reagujące na przesuwanie kabli w środku... Po rozkręceniu z marszu było widać, że konstrukcja była wykonana przez kogoś kto raczej nie jest elektronikiem. Plątanina kabli sieciowych z sygnałowymi, brak odpowiedniego ekranowania i przemyślanego prowadzenia masy. O moja matko! kable z trafa tuż pod płytką Gdyby nie to że układ okazał się być dobrym klonem EAR834 który wywodzi się z Marantza 7, wyszedł spod ręki Tima Paravicini odpuścił bym. Dobra baza musi dobrze działać. Rozebrałem wszystko i rozlutowałem. Wymieniłem kondensatory na polipropylenowe Wimy, elektrolity na Nichicony, kondensatry w katodach Muse. Przesunąłem punkty prowadzenia przewodów z transformatora, wsadziłem w koszulki olejowe, uziemiłem kubek ekranujący toroid, Wykleiłem taśmą aluminiową boczek, Wstawiłem kawałek laminatu który stał się miejscem styku mas. Ten projekt obwodu drukowanego w zasadzie ma 4 oddzielne masy, kanały LR, osobny obustronny oblew miedzi ekranujący wszystko oraz dodatkową pętle ekranu wokół obwodów wejściowych. Zaekranowałem na sztywno kabel sieciowy w środku i dorobiłem blaszki ekranujące włącznik. Dodałem bezpiecznik sieciowy. Zwiększyłem maksymalnie radiator prostownika żarzenia. Przydźwięk spadł ponad 20x do poziomu nie inwazyjnego. Dalsza poprawa możliwa przez ekranowanie lampy wejściowej.
Tak wyglądał po pierwszych poprawkach. Konieczne okazało się owinięcie przewodów sieciowych grubą taśmą aluminiową dolutowaną do masy. Zróżnicowanie zakłóceń pomiędzy kanałami zmniejszyłem ekranując włącznik. Po pierwszysch testach wyszło, że jednak za mało wentylacji i potrzebny większy radiator, oczywiście uziemiony stanowi dodatkowy ekran. Na końcu z bezpiecznikiem sieciowym w funkcji p.poż. Izolacją preszpanową W takim stanie trafił do kolegi Mariusza w oczekiwaniu na werdykt
