To kilka zdań ode mnie jako zapalonego "kablosceptyka" po miesiącu od zakupu. Kupiłem na próbę Tellurium Q Blue II z forum z założeniem, że podłączę, nie usłyszę wielkiej różnicy i pewnie puszczę dalej, bo mamy szaleństwo na forum i pójdą w pięć minut. Dla porównania miałem w moim mniemaniu solidne i zupełnie wystarczające Klotz LY225S w cenie 10x niższej od metra niż Tellurium.
Po podłączeniu i przesłuchaniu mojej testowej playlisty, której używam zawsze do odsłuchów nowych klocków stwierdziłem, że jestem w lekkim szoku. Miewałem mniejsze zmiany w brzmieniu przy testach różnych DACów czy CD, a ja przecież zmieniłem tylko kable głośnikowe
Lekka "buła" jaką miałem na dole zniknęła całkowicie. Generalnie zrobiło się na dole lżej i szybciej - lepiej. Wokale jeszcze wyraźniejsze. Na górze doszło sporo szczegółów. Na tyle dużo, że musiałem troszkę skręcić Infinity (mają regulację wysokich i średnich), bo na nich łatwo z tym przesadzić.
Kiepski jestem z opisywania dźwięku ale na mój gust zrobił się bardziej poukładany i kulturalny.
Byłem pod takim wrażeniem, że zaraz zamówiłem kabelki RCA i coaxial Mogami od Pana cyferki z allegro. Tutaj zmiany były już zdecydowanie bardziej subtelne względem prolinków ale jakość wykonania, wygląd i świadomość porządnego kabelka w torze była wystarczającym uzasadnieniem kolejnego zakupu
PS. Nowy wniosek "kablosceptyka". Warto mieć porządne kable, czasem trochę porządniejsze niż to co nam się wydaje, że już jest wystarczająco porządne
PS.2 Marcin kolejny raz naciągnął mnie na zakup i koszta, których nie planowałem nigdy ponosić ale znowu jestem zadowolony. Lepiej go nie czytać
