Ho ho ho.vinyl_freak pisze: Będzie wesoło jak się z tą swoją błyskotką wyskoczysz w poważnym towarzystwie. Kolego nie będę Ci niczego wyjaśniał i udowadniał bo zostało to już dawno udowodnione i opisane poza granicami naszego kraju. Rozumiem, że masz większe doświadczenie niż winylowcy z Anglii, Niemiec czy Stanów, którzy w epoce nie byli ograniczeni tylko wydaniami Muzy, Melodii i innego komunistycznego badziewia. Powiedz im, że śmieszni i robią straszną głupotę wydając pieniądze na oryginały.
Sugeruje abyś ten fakt przyjął do wiadomości i z tym się pogodził. Nie musisz się z tym zgadzać, nikt nie każe Ci zbierać oryginałów ale świadomość mocnej pozycji oryginalnych tłoczeń powinieneś mieć.
a) Nie miałem okazji być ograniczonym wydaniami komunistycznymi. Nie to pokolenie. Poza tym - niektóre z pewnością nie zasługują na miano badziewia.
b) Nie wiem kim są ci Twoi "winylowcy spoza granic Rzpltej", ale generalnie sporo spudłowałeś tą wypowiedzią, bo większość mojej wiedzy pochodzi z lektury forów/stron amerykańskich, zrzeszających entuzjastów muzyki z całego świata.
c) Czyżbym powiedział, że kupowanie wczesnych wydań to strata pieniążków? O nie! Nie wszystkie są najlepszymi wydaniami danych tytułów. En plus, miliard sto tysięcy albumów ukazywało się jednocześnie (albo prawie jednocześnie) w wielu krajach, z różnym masteringiem. I tak np. reedycja Revolvera Beatli z lat 70. z RFN bądź z Anglii jest lepsza niż pierwsze, najwcześniejsze wydanie amerykańskie.
d) W stu procentach zgadzam się z Robertem Lenertem.
e) Szkoda, że mi niczego nie wyjaśniłeś, ale z drugiej strony potwierdziło to moje wcześniejsze przypuszczenia.