W sensie że skuteczność spada wraz z czasem.
https://www.medonet.pl/porozmawiajmyosz ... 28140.html
Tego nie rozumiem.
Nie rozumiem też nagonki szczepionkowej oraz dyskryminacji niezaszczepionych skoro szczepienia są dobrowolne (jeszcze).
W sensie że skuteczność spada wraz z czasem.
Szczepienie, tak ogólnie, polega na zapodaniu do zdrowego organizmu osłabionego wirusa.
Czyli dyskryminacja antyszczepionkowców polega na tym, że szczepienia nie są obowiązkowe ? Ciekawa teoria
Szczepisz się nie tylko dla siebie. Poza tym, że szanse na zgon od Covid są u osób zaszczepionych bardzo nikłe, to większy odsetek zaszczepionych zmniejsza liczbę zgonów ogółu, zmniejsza liczbę osób w szpitalach a w efekcie zmniejsza obciążenie całej służby zdrowia.
Chyba nie tylko tego
Dokładnie. W dodatku szczepienie na WZW też nie jest "wieczne" i trzeba po X latach powtarzać (albo przynajmniej sprawdzić obecność przeciwciał) jeśli jest taka potrzeba.
Nie zaraziles sie bo miales wiecej szczescia od zaszczepionego kolegi.trafalgar pisze: ↑24 lis 2021, 17:16Sam już nie wiem czy się szczepić czy nie.W domu nikt nie zaszczepiony.Żona zaraziła się covidem w pracy od zaszczepionego kolegi(kaszlał,ale przychodził do pracy,bo.....zaszczepiony).Ja z córką na kwarantannie razem z żoną mieszkaliśmy przez cały okres choroby żony i ani ja ,ani córka nie jesteśmy chorzy.Jak to wytłumaczyć?
A jaki masz argument na nieszczepienie się? Poza "jakoś przeżyliśmy ale dalej się nie szczepimy"?
Pytanie czy masz odporność na przedwczesne zejście? Albo na wyrzuty sumienia...
Jesteś twardy jak Twój avatar amrówku