Zakupy płytowe (temat ogólny)

[Merrick]

To nie kwestia wiary, ale fakty: wiele wydawnictw - LP, CD, MC - jest obecnie limitowanych, a dzieje się tak już od połowy lat 90

Mam LP limitowane z 1962 roku. Tylko 500 sztuk. Czyli limitowanie wymyślono wcześniej

omijam szerokim łukiem disco polo

disco polo to nie muzyka. to resztki z trawienia europejskiego disco

Z jazzem jest nieco inaczej bo jazzu raczej w domu nie słucham. Wolę na spacerze na mp3 skupić się na samej muzyce. A "Kind of Blue" też mam... w G+

Wiele płyt jazzowych jest świetnie nagrana wręcz genialnie a do tego rewelacyjnie tłoczona. A takie wydawnictwo jak ECM to majstersztyk i wzorzec do testowania toru audio. Na prawdę warto słuchać jazz na winylu

Nie trzeba ich myć,

Dbaj o higienę i myj płyty

[RadTang]

@Piotrjazz

Producent sam napisał, że mycie wyłącza gwarancję.
Zresztą te MFSL są tak dobrej jakości, że serio tego nie czuć.
Gdyby każda płyta była tak tłoczona, z takiej jakości winylu...

@Merrick

U mnie to bardziej chodzi o koncentrację i warunki w domu.
Lubię czasem jazz ale muszę być skupiony tylko na muzyce.
Czasem wrzucam coś jazzowego i kupuję.
Tak jak tego Milesa z Miltem Jacksonem... nie żałuję zakupu...
Jeszcze tylko radzieckie wydanie "Bags' Groove" zdobyć.

[Wojtek]

Producent sam napisał, że mycie wyłącza gwarancję.

O czym Ty w ogóle piszesz człowieku?
Przecież MoFi sami sprzedają akcesoria do czyszczenia i mycia płyt.

[Quarter]

Hmm...lost in translation?

Ze strony MoFi:

Our shipments are carefully inspected and packed before leaving our warehouse, but in the event you are not satisfied with your purchase, please take note of the following return policy:

Music titles are non-refundable and returnable only if they are defective. If by rare occurrence you receive a defective music title, they may only be exchanged for the same item. Mobile Fidelity will ship the replacement at no charge. Cleaning fluids are not returnable

Może to ktoś wziął omyłkowo za koncepcję, że mytych płyt nie przyjmują w ramach reklamacji?

Tak przy okazji to wątpliwe te reklamacje, albowiem....:

A note to international customers:

Due to the extreme cost of shipping products internationally, should you receive a defective piece music title Mobile Fidelity will not pay for the return shipping of the item. All costs related to shipping an item for a return to and from Mobile Fidelity must be covered by the customer.
Customers who refuse or abandon shipments will be charged all fees that Mobile Fidelity has incurred to retrieve your package.

A najlepsze jest to, że zaraz potem piszą: We look forward to providing you with the best ( ) customer service in the future.

[Cracker]

A co Cię tu dziwi , bo nie bardzo rozumię ?

[Quarter]

A co Cię tu dziwi , bo nie bardzo rozumię ?

Jakby to ująć....no, kupuję płytę, płacę np. 100 zł za przesyłkę z US, płyta dociera z wadą, wysyłam do MoFi (następne 100 zł), Mofi uznaje wadę i wysyła do mnie dobrą tym razem płytę (płacę trzeci raz 100 zł). Trochę jak w kasynie....

[RadTang]

Miałem na myśli to, co napisali w karcie gwarancyjnej do boksa.

[Wojtek]

Nie dziwię się że prawnicy doradzili im by coś takiego dopisać. Nie chciałbym brać odpowiedzialności za rezultaty mycia jakimś kiepskim środkiem. Wtedy chyba sami jeszcze nie oferowali żadnych akcesoriów do czyszczenia więc nie mogli zrobić wyłączenia typu "chyba że korzystasz z naszych"

[Myszor]

Trochę jak w kasynie....

Jak nie lubisz hazardu to kupujesz u polskiego sprzedawcy i po problemie.

[Felix1988]

To nie kwestia wiary, ale fakty: wiele wydawnictw - LP, CD, MC - jest obecnie limitowanych, a dzieje się tak już od połowy lat 90

Mam LP limitowane z 1962 roku. Tylko 500 sztuk. Czyli limitowanie wymyślono wcześniej

Oczywiście, też mam takie albumy czy single z lat 60. czy 70. Chodziło mi o to, że tak od 1995 roku te limity LP's stały się coraz bardziej powszechne w sensie, że nakłady zaczęły bardzo spadać - np. w roku 1969 500 kopii LP to był przecież śmiech, totalna nisza, teraz to standard.

[Cracker]

A co Cię tu dziwi , bo nie bardzo rozumię ?

Jakby to ująć....no, kupuję płytę, płacę np. 100 zł za przesyłkę z US, płyta dociera z wadą, wysyłam do MoFi (następne 100 zł), Mofi uznaje wadę i wysyła do mnie dobrą tym razem płytę (płacę trzeci raz 100 zł). Trochę jak w kasynie....

Rozumię, i masz trochę racji jako klient.
Patrząc od strony kupującego to jest to jakiś haczyk żeby nie zwracać produktu kupionego bezpośrednio do nich z zagranicy, bo to narażało by firmę na koszta często dwukrotnie przekraczające wartość płyty.
Dlatego jak napisł Myszor, lepiej kupować i reklamować do lokalnych dystrybutorów.
Lista na ich stronie https://mofi.com/pages/international-distributors
Nie wiem czy śledzisz aukcje wydawnictw mofi. Ja to robię prawie codziennie. Co jaki czas pojawiają się płyty bez okładek albo bez numerów jeśli jest to limitowany nakład. To właśnie płyty króre po uznaniu reklamacji, mofi wysyła za darmo różnego rodzaju cwaniakom i handlarzom a ci je sprzedają z pokaźnym zyskiem. Pewnie żeby ukrucić ten proceder umieszczono tę notkę o międzynarodowych wysyłkach i zwrotach.
Produkty z fabrycznym defektem w takich audiofilskich firmach zdarzają się dość rzadko. Kontrola jakości jest dużo lepsza niż gdzie indziej bo firmy starają się dbać o reputację swoich nietanich produktów.
Ja mam w swojej kolekcji około 180 płyt mofi, z tego ok 100 kupiłem jako nowe zafoliowane.
Jak do tej pory miałem zastrzeżenia do jednego niedawno kupionego egzemplarza, ale po paru umyciach trzaski zniknęły i gra znakomicie.
Tak więc o czymś to świadczy.

[Myszor]

około 180 płyt mofi,

Jeszcze trochę mi do Ciebie brakuje ale nie odpuszczam !

śledzisz aukcje wydawnictw mofi. Ja to robię prawie codziennie.

Tak jest. Ja też.
Nawet na allegro bywają rarytaski w skromnej cenie.
https://allegrolokalnie.pl/oferta/earl- ... mfsl-japan

[Merrick]

Oczywiście, też mam takie albumy czy single z lat 60. czy 70. Chodziło mi o to, że tak od 1995 roku te limity LP's stały się coraz bardziej powszechne w sensie, że nakłady zaczęły bardzo spadać - np. w roku 1969 500 kopii LP to był przecież śmiech, totalna nisza, teraz to standard.

Ciekawe od kiedy są limitowane wydawnictwa. Muszę sprawdzić czy nie ma tu takiego wątku. Jeśli nie będzie to chyba taki założę bo sam jestem ciekaw jak daleko to sięga

Ja mam w swojej kolekcji około 180 płyt mofi, z tego ok 100 kupiłem jako nowe zafoliowane.

To pokaźna kolekcja. Mi to szkoda kasy na Mofi po za tym wolę stare wydania kupować z epoki. W ogóle mało nowych płyt kupuję.

[RadTang]

Ja mam tylko ten box Beatlesów i Foreigner - Double Vision, dzięki któremu bliżej się zaprzyjaźniłem z ojcowskim Inside Information.
I raczej się wiele u mnie nie zmieni. Prędzej kupię radzieckie Kind of Blue (jeśli było) niż MFSL.

[Cracker]

Ja mam w swojej kolekcji około 180 płyt mofi, z tego ok 100 kupiłem jako nowe zafoliowane.

To pokaźna kolekcja. Mi to szkoda kasy na Mofi po za tym wolę stare wydania kupować z epoki. W ogóle mało nowych płyt kupuję.

80% moich MFSL tytułów mam również w oryginalnych wydaniach. Ja kupuję nowe jak nie mogę dostać starych albo jak mają lepszą cenę od starych.