Myszor pisze: ↑07 kwie 2020, 17:15
Ale wyczułem zapach Komisarzy Ludowych którzy wiedzą o czym artyści mają pisać i w jakim kontekście.
Ale my właśnie tym różnimy się od komisarzy ludowych, że nasze słowa nie mają mocy sprawczej. Kiedy minister kultury w czasach komunistycznych, szczególnie w latach czterdziestych i pięćdziesiątych, wypowiadał się przeciw jakiemuś artyście, szły za tym bardzo konkretne działania wymierzone w artystę i jego sztukę. Natomiast podobne słowa wypowiedziane przez krytyka sztuki lub zwykłego odbiorcę są po prostu opinią, którą przejmuje się ten, kto chce, i tyle. Jeżeli pisarz może pisać co chce i jak chce, to inni mają takie samo prawo do tego się odnieść.
W państwie demokratycznym nikt na szczęście nie może nikomu zakazać pisania ani publikowania "takiej a nie innej" książki. Władza może co najwyżej zachęcać do napisania / opublikowania książki "innej a nie takiej", choćby poprzez dotacje celowe. Tak, że nie ma co panikować, gdy taki czy inny człowiek "ze świecznika" zostanie nawet ostro skrytykowany. Nic mu od tego nie będzie, naprawdę.
A druga sprawa: co innego literatura, a co innego publicystyka. W literaturze wolno znacznie więcej, w publicystyce - z natury swej odnoszącej się bezpośrednio do realności - znacznie mniej. Bo można kogoś zranić, obrazić, oszkalować. I dlatego na publicystykę można, a czasem należy reagować dużo ostrzej.