Do takiego looku Snelli zainspirowały mnie chyba jakies staruśkie Tannoye, które podczas nocnych reasearchów wpadły mi w oko.
Idea była taka, aby front był jasny i rozjaśnił nasz dość ciemny salon, ale żeby też wpasowywał się w klimat drewnianych mebli, drewniane boczki luxmanów, także wszelkiego rodzaju lakiery high gloss odpadały.
Bardzo cenię sobie naturalne drewno, stąd wybór padł na bardzo ładnie usłojony orzech amerykański, stolarz dobrał bejcę, która prawie w 100% trafił w to co sobie z kobitką wymyśliliśmy, front został również pokryty fornirem i pomalowany na kolor ecru. Smukłości bryle dodaje oryginalna ramka
Nadal nie są skończone w 100% - trzeba jeszcze dorobić cokoły, które powinny nadać im ostatecznej, zgrabniejszej i smuklejszej formy. Na pełny photoshoot przyjdzie więc pewnie czas
Jak jest z dźwiękiem?
Woofery wygrzewają się po wymianie obu zawieszeń i układają.
Przestrzeń, otwartość dźwięku, subtelność, realizm.
Cholera, te kolumny grają już teraz w niesamowicie wciągający sposób.
Zostało jeszcze sporo do dopracowania - ustawieniem, kabelkami, dobór optymalnej wkładki do tego setupu... jeśli te woofery ułożą się tak jakbym sobie życzył to może będę miał kolumny na trochę dłużej niż na pół roku ?
Aha:
WIELKIE dzięki dla Myszora, bez którego umiejętności precyzyjnego lutowania pewnie czekałbym do poniedziału, albo cholera wie do kiedy z jednym upierdliwym wysokotonowcem. Wpadł w sobotę rano niczym złota rączka z workiem pełnym gratów i zaprawiony po zwrotnicach Titanów uporał się z tematem raz - dwa, dzięki czemu juz drugi dzień mogę cieszyć się ich soundem
