Myszor pisze: ↑12 gru 2018, 15:50
Sprawa ta była opisywana w niemieckim periodyku "LP Magazin".
To mnie zaciekawiło, gdyż nie spotkałem się wcześniej z tym artykułem.
Na szczęście udało mi się do niego dotrzeć by móc Myszorowe rewelacje zweryfikować.
Dla zainteresowanych, PDF w załączeniu.
Znam język niemiecki więc przeczytałem sobie wskazane źródło.
Wzmianka o van den Hulu i jego szlifie jest tylko jedna - zawiązała się współpraca między wynalazcą, a firmą Frytz Gyger AG i w konsekwencji rozpoczęto produkcję szlifu vdH.
Druga podana informacja to to, że szlif "FG I" jest również znany jako "vdH I".
Wedle mojej wiedzy na ten temat - to się zgadza, z lekkim zastrzeżeniem co do tej drugiej informacji, ale o tym później.
Prawie wszystko co napisałeś w powyższym poście jest czystym bajkopisarstwem czy też przeinaczeniem historii

Osobiście nie potrafię wytłumaczyć skąd te bzdury się wzięły, ale z pewnością nie pochodzą one z wskazanych źródeł (co samo w sobie jest dość kuriozalne biorąc pod uwagę że chciałeś coś udowodnić).
Czyżby jakiś głuchy telefon?
Jedyne prawdziwe stwierdzenie (akurat o marginalnym znaczeniu co do reszty twierdzeń) dotyczy patentu na Gyger S.
Myszor pisze: ↑12 gru 2018, 15:50
Tyle w temacie.
Jeśli masz jakieś informacje na podstawie których definiujesz mój komentarz jako "bzdura" to się podziel.
Wypadałoby w sumie.
Z przyjemnością, szczególnie że zostałem poniekąd wywołany do tablicy

Potrzymaj mi wino
Na pocieszenie dodam, że sprawa jest trochę kontrowersyjna, a zarazem pogmatwana, ale na szczęście jest w sieci dość źródeł by większość kwestii dało się jednoznacznie ustalić. Niemniej, historia jest moim zdaniem ciekawa.
Aalt Jouk (AJ) van den Hul jest wynalazcą szlifu którego nazwał swoim nazwiskiem. Opracował 2 wersje: Type I oraz Type II (vdH I, vdH II).
Type II charakteryzuje się tym że jest ciut łagodniejszy od Type I.
Brytyjski Goldring był pierwszym producentem wkładek który był zainteresowany wykorzystaniem nowego szlifu w swoich produktach (co zaowocowało wypuszczeniem na rynek modeli G900/G910/G920 IGC).
van den Hulowi jako wynalazcy i początkującemu przedsiębiorcy brakowało możliwości samodzielnego rozpoczęcia produkcji seryjnej, więc zaczął poszukiwania sensownego partnera.
Tym partnerem stała się szwajcarska firma wyspecjalizowana w obróbce diamentów oraz produkcji igieł gramofonowych - Fritz Gyger AG.
Niestety, van den Hul w tym czasie jeszcze nie miał w garści patentu na swój wynalazek. Nawet nie miał jeszcze założonej własnej firmy.
Bardziej doświadczony w biznesie Fritz Gyger zdecydował się tą sytuację wykorzystać - opatentował szlif vdH w swoim imieniu, tłumacząc to wynalazcy że robi to po to by chronić jego interesy.
W rzeczywistości - cała szopka polegała na tym, by FG mógł sprzedawać dokładnie ten sam szlif pod swoją nazwą, równolegle do realizowania zamówień od van den Hula, bez konieczności dogadywania się z wynalazcą ani uiszczania jakichkolwiek opłat.
Na szczęście dla van den Hula, FG zrobił to wbrew treści zawartej między nimi umowy o współpracy, dzięki czemu van den Hul mógł rozpocząć batalię sądową i odzyskać prawo do opatentowania swojego wynalazku we wszystkich krajach, poza Szwajcarią.
Jednocześnie van den Hul znalazł sobie innego partnera do dalszej produkcji seryjnej.
Niemniej jednak, pozyskany w niezbyt etyczny sposób know-how pozostał u Fritz Gygera.
Jednakże ze względu na utratę patentów, Fritz Gyger został zmuszony opracować własne wariacje szlifu vdH, po to by móc je samodzielnie opatentować i dalej ciągnąć biznes.
Tak powstały Gyger I, Gyger II czy nieco później Gyger S.
Ten ostatni uznaje się za faktycznie autorski szlif FG, będący ewolucją wcześniejszych szlifów vdH/FG.
Szlify te można też spotkać pod innymi nazwami handlowymi, tj. FG70/80/90 czy... Replicant (tak tak

).
Inne kwestie:
Myszor pisze: ↑12 gru 2018, 15:50
Produkcja szła mu różnie i nie zarabiał na tym kokosów.
Fritz Gyger AG nie zajmuje się tylko produkcją grotów gramofonowych, ale skoro nadal to robią po 40-latach, można chyba śmiało zakładać że jest to wciąż dochodowy biznes.
Sama historia z patentami może posłużyć za przekonywujący przykład tego, że chyba jednak wiedzieli co robią i inwestycja im się opłaciła.
Po latach trzeba przyznać, że z pewnością więcej wyprodukowano igieł ze szlifem FG niż ze szlifem vdH.
Myszor pisze: ↑12 gru 2018, 15:50
Do dziś wspominają o tym na swojej stronie ale już nie zajmują się tym biznesem.
Pod podanym linkiem nic nie wspominają ani o van den Hulu ani o tym że już nie produkują grotów.
Jest za to napisane że firma zaczęła od polerowania diamentów do igieł gramofonowych.
Podsumowując:
Twierdzenie ze van den Hul zaprojektował szlify Fritz Gyger (wyrażone poprzez tytuł tematu) jest swoistą pół-prawdą.
Diabeł, jak zwykle, tkwi w szczegółach
Parę dodatkowych ciekawostek historycznych:
Po sukcesie Goldringów serii 900, van den Hul otrzymał zamówienia m.in. od Elaca (ESG 796 oraz późniejsze ESG 8xx czy seria EMM), Ortofona (pierwsza inkarnacja LM40 i OM40) czy Empire/Benz Micro (MC1).
Współpraca z Benz Micro (wtedy jeszcze Empire Switzerland) zaowocowała powstaniem pierwszych wkładek MC zaprojektowanych przez van den Hula.
W późniejszych czasach zarówno Goldring jak i Ortofon porzucili szlify vdH na rzecz szlifów FG (najprawdopodobniej rozchodziło się o kwestię ceny).