Zwłaszcza outtake i false będą cennym materiałem dla początkującego davisowca kupujacego swoje pierwsze płyty tegoż zacnego wykonawcy


Przy czym oczywiściejest to znakomity materiał dokumentalny, ale tylko dokumentalny.
Pytanie więc, czego oczekujemy i co 'zbieramy'?
Jedną rzecz należy tu Panowie zaznaczyć wyraźnie, choć było o tym kilkukrotnie i chyba jakoś umykało.
KoB to płyta wybitna muzycznie, ale nie technicznie co jest powszechną wiedzą natury startowej.
Zatem poszukiwanie jej wybitnego wydania z góry jest skazane na porażkę z definicji.
Najlepsze nagranie? Cóż to znaczy? Dla sesji, która nie posiada nagrania źródłowego o bardzo dobrej jakości technicznej, to swego rodzaju fetysz.
Można rzecz jasna zrobić wyjątkowy mix tego i owego, tylko po co? Zrobił to już Bill Laswel na płycie Panthalassa: The Music of Miles Davis 1969–1974. Jeśli ten kierunek wyda się komuś właściwym to powinien sobie kupić MoFi, bo Miles i Trane, a zwłaszcza Paul Chambers w oryginale tak nie zagrali (KoB).
Z innej choć podobnej beczki, znane jest zdanie Milesa względem mixów Teo Macero: "Podoba mi się, choć ja tego tak nie zagrałem".
Reasumując w mojej opinii nadmierne stygmatyzowanie jakiegoś wydania wydaje się być swego rodzaju nadużyciem, choć sympatycznym w porywach.
Coś w tym jest:
viewtopic.php?f=4&t=10506
pewnie warto przeczytać. Z pewną dozą tolerancji, ale tak to już jest. Jeśli komuś się wydaje, że na T4P odkryje wybitne walory realizacji MoFi, to czeka go sporo rozczarowań.
Wniosek końcowy zawsze ten sam. Czym starsze wydanie w kolekcji tym lepiej. I to się sprawdza.
Żadna biedroneczka nie zmieni tego stanu rzeczy.