chudy_b pisze: ↑24 sie 2018, 02:16
Po kawie, na kupie

Hm, kawę to czasem piję na balkonie, ale na kupę, to mi brak odwagi jeszcze. Wiem! Jestem słaby. Po prostu cienias.
No mam te iQuitos czy coś.
Wziąłem od córki na wakacje, a właściwie to mi wcisnęła. U mnie odwrotnie leżą koło paczki fajków i ani nie dotknę. Zakupiłem dwa pakiety, pomarańczę i złoty (Myszor - silwerów nie było

). Wypaliłem z 4 i pomyślałem, Q to już łatwiej dam radę Pet Szopbojsów posłuchać.
Jak mi córka naładowała aku od iQ, tak ani razu nie doładowałem jeszcze, bo 4ty fajek był ostatnim.
Teraz mam doping lekki, bo córka kazała oddawać już, a trzebaby te pakiety pokończyć. nie bedę dziecka rodzonego syfem truł przecież. Może się jakoś przyzwyczaję. Brak mi motywacji, bo smak jakiś taki w typie siana po lekkim deszczu radioaktywnym, filtrowanym przez smog, ot Warszawa. Na urlop zabrałem cały zestaw ale nie tknąłem nawet jednego. Brak silnej woli czy co!?
W domu to ja nie palę już dobrych parę lat. Zimy są najtrudniejsze, no ale inwestycja w kurtkę puchową dała efekt i truję się dalej.
Elektronicznego też kiedyś zakupiłem, ale to straszny badziew w porównaniu do Iqos. Jakieś fluidy, olejki, Q szok.
Może zacznę żreć Tabex, kiedyś mi pomógł i rzuciłem na rok równy. Potem zacząłem znowu palić, bo sobie pomyślałem po tym roku, ale co ja nie zapalę. Ja?! No i te filmy! Hamfie zawsze z Pet`em w Cassablance.
Najgorzej jest w kinie, jak siedzisz z tym popkornem ujuhany po pępek i zlany kolą z koncentratu co w tych kubkach papierowych lejoą, a tu goście i gościówki na ekranie jarają jak smoki, akcja cała w kłębach dymu, a ty z tą kolą jak jełop jakiś i zapalić nie można, bo ortodoksi napierdalający cały seans smsy na tego fejsa czy coś cie opierdzielą, że niby miejsce publiczne.
Tera nie wiem co począć?