Zaznaczam, że są to tylko moje subiektywne opinie a nie żadne prawdy i każdy słyszy ciut inaczej i ma inny tor.
Zacznę od specyfikacji.
Obie wkładeczki ważą prawie tyle samo. AT ma szerszy zakres częstotliwości i wyższe napięcie wyjściowe (choć nie zmieniałem ustawień pre i wzmaka i obie grały z podobną głośnością). Duża różnica w sile nacisku: 1,5 vs 2,5g.
Compliance i separację kanałów proszę by skomentował ktoś kto się zna na tym.
Cenowo wychodzą identycznie. Za at zapłaciłem 419usd. Za demona (vel jogurta) 330GBP. Obie made in Japan.
Którą więc warto kupić? Będę próbował to rozstrzygnąć.
Obie wkładki zamontowałem do identycznych headshelli.
Ponieważ Denona ustawiałem zgodnie z szablonem sony 49mm od czubka igły do krawędzi kołnierza a at zgodnie z szablonem overhangu dołączonym przez at to przypadkowo osiągnąłem identyczny balans ramienia

Ucieszyło mnie to bo można zmieniać wkładki w locie dopasowując tylko tracking force i as. Ciut obniżyłem ramię bo Denon ma niższe zawieszenie. Obciążenie w obu przypadkach było ok. 160ohm (zalecane jest minimum 100ohm przez obu producentów).
Jako płyt testowych użyłem na razie Clearaudio Bestseller Classic oraz Brothers in Arms (MoFi).
W przyszłości dorzucę jeszcze parę opinii na innej muzie.
To co słychać od pierwszej sekundy to że Denon jest perfekcyjnie zestrojony pod względem balansu tonalnego.
Wszystkie zakresy częstotliwości są potraktowane na równych prawach i nic nie dominuje. Bardzo mi się to podoba bo w życiu nie używałem i nie lubię korektorów dzwięku, loudnessów, konturów itp.
Tu mamy naprawdę perfekcyjnie zestrojony przekaz. At taka nie jest. Ma swoje fochy i swój szklankowaty sopran oraz dość słabo kontrolowany bas. Czasem go nie ma a czasem jest za dużo. Fantastycznie na jogurcie słychać gitary.
To co rzuca się jako drugie na uszy to bas Denona. Znakomity, sprężysty, kopiący ale świetnie kontrolowany.
Słychać to genialnie w "Raid across the river" gdzie bas jest bardzo specyficznie nagrany i schodzi mega nisko. Denon sobie z tym radzi. AT nie i jej się ulewa jak dziecku.
Z kolei w wokalach lepiej wypadła AT. Jakoś bardziej naturalnie. To jest ta jej magia


Szerokość sceny jest taka sama w obu przypadkach. Wydaje mi się że denon ma głębszą senę. Gra jakby do przodu, instrumenty są bliżej słuchającego niż w at. Przestrzeń bardzo dobra w obu przypadkach. Klasa po prostu.
Jeśli chodzi o szczegół to chyba ciut lepsza jest at. Na pewno głośniejsza w przerwach między utworami - słychać jak idzie po rowku. Denon w przerwach jest milczkiem kompletnym. Ma to swoje plusy i minusy. W dzwięku AT jest więcej niuansów. Nie wiem jak to opisać.
To tyle tym razem. Denon musi się ułożyć trochę. Jeśli zmięknie ciut i nabierze troszkę koloru jak dobre wino to będzie nie do pokonania. Runda pierwsza to jakieś 4:3 dla jogurta i na dziś chyba bym go wybrał do swojego systemu choć tęskniłbym za tą dziwną niedoskonałością at bo jak jej płyta podejdzie to nie ma zmiłuj i po prostu śpiewa.
Tak czy siak: obie są mega rasowymi zwierzętami i cokolwiek się nabędzie to jest radość dla uszu.
Piszcie co myślicie.