Ocena płyt wg Record Collector's Grading System
- Wuwuzela
- Posty: 517
- Rejestracja: 08 sie 2010, 10:07
- Lokalizacja: Willow Farm
Re: Ocena płyt wg Record Collector's Grading System
Na razie nie ma w czym Lecz domowej receptury wolę nie ryzykować
- Wojtek
- Administrator
- Posty: 42594
- Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Ocena płyt wg Record Collector's Grading System
Wkurzasz mnie tym zdaniemWuwuzela pisze:(Sorki za offtop, ale nie widze sensu zakładać kolejnego tematu, którego i tak nikt nie odwiedzi )
Igła się ściera zawsze, przy każdym odtworzeniu, aczkolwiek przy brudniejszym rowku ściera się bardziej. Nie powiem Tobie jak bardzo itd. gdyż nie da się na to tak ot odpowiedzieć, tak samo jak nie bardzo da się odpowiedzieć na ścieralność igły przy czystych płytach.
Można prosić o nieofftopowanie już? Od czystości igieł i płyt są inne wątki.
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
-
- Posty: 4157
- Rejestracja: 25 maja 2011, 22:18
- Lokalizacja: K-ków
- kaf
- Posty: 377
- Rejestracja: 15 paź 2012, 17:44
- Lokalizacja: Sosnowiec
Ocena płyt wg Record Collector's Grading System
Hmm, właśnie chciałem sobie skatalogować swoje płyty, bo dobijając w okolicę 100 sztuk już warto byłoby zachować jakiś porządek. Do każdej pozycji chciałem dodać pole z oceną płyty wg tej skali, ale jest dla mnie problemem jej obiektywne zastosowanie. Na przykład jak oceniać płyty, które są pofalowane? Wygięcie które uniemożliwia odtwarzanie to wiadomo - płyta szmelc. Ale gdy fala jest nieznaczna i nie zakłóca odtwarzania, igła nie wyskakuje z rowka, a jedynie ramię chodzi góra-dół, to co? Takie płyty bez względu na pozostałe kryteria oceny nie zasługują na VG, tylko niżej? Podobnie z rysami, czy jedna/dwie rysy, które powodują "pykanie" od razu kwalifikuje taką płytę do VG?
Revox B 150, Revox B 260, Revox B 226, Marantz CD 74, Philips CD303, Miida M 6000 P + AT 20SLa, Radmor LS10
- Wojtek
- Administrator
- Posty: 42594
- Rejestracja: 02 lut 2009, 02:59
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Ocena płyt wg Record Collector's Grading System
To nic. Zwróć uwagę że nawet nowe, nieśmigane płyty nie zawsze są całkiem proste. Jak pofalowanie nie jest słyszalne to osobiście nie traktowałbym tego jako powód do deprecjonowania płyty.kaf pisze:Ale gdy fala jest nieznaczna i nie zakłóca odtwarzania, igła nie wyskakuje z rowka, a jedynie ramię chodzi góra-dół, to co?
No raczej. Porysowana płyta to porysowana płyta. Jedynie papierówki możemy "olać".kaf pisze:Podobnie z rysami, czy jedna/dwie rysy, które powodują "pykanie" od razu kwalifikuje taką płytę do VG?
Tubylcza wredota, tudzież insza kanalia
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
http://www.winyl.net/viewtopic.php?f=6&t=6268
-
- Posty: 102
- Rejestracja: 14 gru 2013, 09:54
Re: Ocena płyt wg Record Collector's Grading System
Wymagać od minimum teraz 30-letnich płyt (złota era winyla kończy się gdzieś w 1985r. na Zachodzie), aby były proste jak stół, to moim zdaniem obsesja chorych pedantów, którzy powinni od winyla trzymać się z daleka, bo im wcześniej czy później żyłka pójdzie. Trudno mi sobie wyobrazić ilu na świecie żyje i żyło zbieraczy płyt winylowych, którzy powiedzmy od pół wieku trzymają płyty w super warunkach, optymalna nonstop temperatura, totalnie prosto, z odpowiednim naciskiem z obu stron, to mrzonki. Nie ma co na to liczyć, sądzę, że jedynie samo jakość tłoczenia byłaby tu wstanie coś wskórać, powiedzmy stare 10calowe płyt z lat 50-60, super grube, znajduje po tylu latach super proste, nic im nie zaszkodziło, ale już plasterki z lat 80, to normalnie nie ma mowy, one pewnie zaczynały już z lekka falować po kilku miesiącach spędzonych na półkach u ludzi. Winyle z tego okresu są elastyczne i cienkie i nie ma bata, aby pod ciężarem innych płyt na półce nie zaczęły się odkształcać. Oczywiście pomijam fakt, że mogło to już powstawać zaraz po tłoczeniu, ile to nowych tłoczeń jest z miejsca spaczonych bo nie ma już ludzi, którzy byli w tym biznesie od początku, a młodzi nie wiedzą czegoś (np. jak przewozić płyty) i spaczają je zanim dotrą do klienta. Na pocieszenie pozostaje fakt, że po coś są te ekstremalnie audiofilskie ramienia w gramofonach, jakby wszystkie winyle były proste jak stół, to wystarczyłby nam gramofon z marketu za 100zł i by grało ok.
Inna sprawa, że cały ten sławny Grading System także można sobie w d... dzisiaj włożyć. Kiedy go wymyślano, to płytki były o te 20-30 lat młodsze i pełno było ich na rynku wtórnym, szczególnie gdy ludzie się pozbywali swoich kolekcji na rzecz CD, można było sobie wtedy kręcić nosem, czy to już NM, czy EX. Jak dla mnie nie przystaje ten system do rzeczywistości, jak patrze na ebay, czy allegro, to zatrzęsienie tam NM, czy nawet M, cała ta spirala się nakręca, kupujący nie chce kupić czegoś poniżej, sprzedający, aby coś sprzedawać musi kłamać. Ja unikam jak ognia gości, którzy wrzucają ocenę M, czy NM dla popularnej płyt rockowej, która ma 40lat, taki gość nie wie co pisze, albo najwcześniej po prostu kłamie. Są sprzedający na ebay, którzy oczywiście mają swoją markę i jak wrzucą jakiś M na poszukiwany krążek, to można im wierzyć, tylko, że oczywiście wtedy cena idzie w kosmos.
Inna sprawa, że cały ten sławny Grading System także można sobie w d... dzisiaj włożyć. Kiedy go wymyślano, to płytki były o te 20-30 lat młodsze i pełno było ich na rynku wtórnym, szczególnie gdy ludzie się pozbywali swoich kolekcji na rzecz CD, można było sobie wtedy kręcić nosem, czy to już NM, czy EX. Jak dla mnie nie przystaje ten system do rzeczywistości, jak patrze na ebay, czy allegro, to zatrzęsienie tam NM, czy nawet M, cała ta spirala się nakręca, kupujący nie chce kupić czegoś poniżej, sprzedający, aby coś sprzedawać musi kłamać. Ja unikam jak ognia gości, którzy wrzucają ocenę M, czy NM dla popularnej płyt rockowej, która ma 40lat, taki gość nie wie co pisze, albo najwcześniej po prostu kłamie. Są sprzedający na ebay, którzy oczywiście mają swoją markę i jak wrzucą jakiś M na poszukiwany krążek, to można im wierzyć, tylko, że oczywiście wtedy cena idzie w kosmos.
- kaf
- Posty: 377
- Rejestracja: 15 paź 2012, 17:44
- Lokalizacja: Sosnowiec
Ocena płyt wg Record Collector's Grading System
To prawda, ta skala jest mocno ograniczona, gdybym miał naprawdę być rygorystyczny, to musiałbym 90% płyt dać max VG, bo jedno pyknięcie na całą płytę dyskwalifikuje wszystko. Pewne popularne wydania płyt, jak mają te 30 lat, to nie ma siły żeby były w stanie NM, no chyba że ktoś je tylko odpakował i zostawił na półce w zapomnieniu na 25 lat. Wszystko czego się używa, to się zużywa. Mniej lub bardziej. Ale cudów nie ma.mrdanny pisze:Inna sprawa, że cały ten sławny Grading System także można sobie w d... dzisiaj włożyć. Kiedy go wymyślano, to płytki były o te 20-30 lat młodsze i pełno było ich na rynku wtórnym, szczególnie gdy ludzie się pozbywali swoich kolekcji na rzecz CD, można było sobie wtedy kręcić nosem, czy to już NM, czy EX. Jak dla mnie nie przystaje ten system do rzeczywistości, jak patrze na ebay, czy allegro, to zatrzęsienie tam NM, czy nawet M, cała ta spirala się nakręca, kupujący nie chce kupić czegoś poniżej, sprzedający, aby coś sprzedawać musi kłamać. Ja unikam jak ognia gości, którzy wrzucają ocenę M, czy NM dla popularnej płyt rockowej, która ma 40lat, taki gość nie wie co pisze, albo najwcześniej po prostu kłamie. Są sprzedający na ebay, którzy oczywiście mają swoją markę i jak wrzucą jakiś M na poszukiwany krążek, to można im wierzyć, tylko, że oczywiście wtedy cena idzie w kosmos.
Revox B 150, Revox B 260, Revox B 226, Marantz CD 74, Philips CD303, Miida M 6000 P + AT 20SLa, Radmor LS10
-
- Posty: 102
- Rejestracja: 14 gru 2013, 09:54
Re: Ocena płyt wg Record Collector's Grading System
No niestety, ten głupi system jest ciągle żywy, najbardziej mnie śmieszą sprzedający, którzy go używają, a mają non stop po tysiąc aukcji czynnych, musieliby przecież nic nie robić tylko słuchać tych płyt, czego oczywiście nie czynią. 90% sprzedających używa oceny wizualnej, która niestety także jest niewiele warta. Nieraz mam sytuację, kiedy sobie słucham płytki, która super wygląda, aż mi tu nagle coś pyka typowo jak rysa, biorę i dopiero pod światłem i odpowiednim kątem odkrywa milimetrową ryskę, która będzie już pykać do końca świata. Sprzedawca takie coś nie wyłapie na oko, da M/NM, a płyta jest już VG, w sumie dla wielu w ogóle śmietnik. Co śmieszniejsze płyta, która ma jakie powierzchowne zadrapanie na całą stronę, ale nie pyka, będzie miała w ocenie wizualnej EX/VG+ zależnie kto jak ci kit wciska. Gdyby miał wybierać to bym w takiej sytuacji przecież wybrał tą z zadrapaniem na całej stronie. Tyle warta jest ocena wizualna.
Idealna sytuacja na teraz to wiedza na temat pochodzenia płyt, najbardziej poszukiwane powinny być płyt od kolekcjonerów z lat 60-80, którzy sami te płyty kupowali i odpowiednio dbali, czasami widzę takie rzeczy, ktoś gdzieś trafił, to fuksy. Teraz płyty na sprzedaż są zazwyczaj z trzeciej- czwartej ręki, czasami jeszcze gorzej i jak ktoś tu wali M/NM, to powinien z miejsca liścia zarwać, ale i tak będzie to robił, bo wszyscy tak robią i koło się zamyka.
Oto adekwatna na dzisiaj skala stosowana przez sprzedawców:
M/NM - nie ma rys, ale może płytka już zjeżdżona, ryzyko na 70-30% zależnie od gatunku muzycznego
EX - możliwe powierzchowne rysy, płytka jednak zajechana, ryzyko na 50-50% zależnie od gatunku muzycznego
VG - dla amatorów płyt ze śmietnika
A jak potem będziesz się czepiać, to ci powie, że przecież oceny są subiektywne
Idealna sytuacja na teraz to wiedza na temat pochodzenia płyt, najbardziej poszukiwane powinny być płyt od kolekcjonerów z lat 60-80, którzy sami te płyty kupowali i odpowiednio dbali, czasami widzę takie rzeczy, ktoś gdzieś trafił, to fuksy. Teraz płyty na sprzedaż są zazwyczaj z trzeciej- czwartej ręki, czasami jeszcze gorzej i jak ktoś tu wali M/NM, to powinien z miejsca liścia zarwać, ale i tak będzie to robił, bo wszyscy tak robią i koło się zamyka.
Oto adekwatna na dzisiaj skala stosowana przez sprzedawców:
M/NM - nie ma rys, ale może płytka już zjeżdżona, ryzyko na 70-30% zależnie od gatunku muzycznego
EX - możliwe powierzchowne rysy, płytka jednak zajechana, ryzyko na 50-50% zależnie od gatunku muzycznego
VG - dla amatorów płyt ze śmietnika
A jak potem będziesz się czepiać, to ci powie, że przecież oceny są subiektywne
-
- Posty: 584
- Rejestracja: 21 wrz 2013, 19:20
Ocena płyt wg Record Collector's Grading System
Mam sporą kolekcję płyt z lat 80-tych, cienkich jak plasterki. Praktycznie wszystkie są proste jak stół. Przez kilka/naście lat część mojej kolekcji z lat młodzieńczych leżała sobie na strychu na stosie poziomym (czyli tak jak nie powinno się przechowywać płyt) i co, nic. Wszystkie proste.mrdanny pisze:ale już plasterki z lat 80, to normalnie nie ma mowy, one pewnie zaczynały już z lekka falować po kilku miesiącach spędzonych na półkach u ludzi. Winyle z tego okresu są elastyczne i cienkie i nie ma bata, aby pod ciężarem innych płyt na półce nie zaczęły się odkształcać.
Natomiast jeśli chodzi o nowe 180g kupowane obecnie, to jakiś chory koszmar. Połowa do wymiany.
-
- Posty: 102
- Rejestracja: 14 gru 2013, 09:54
Re: Ocena płyt wg Record Collector's Grading System
No niezły fuks, właśnie ludzie tak trzymali płyty przez lata 90/00 i jest zatrzęsienie tzw. 'misek' od takiego leżakowania.blackholesun pisze:Mam sporą kolekcję płyt z lat 80-tych, cienkich jak plasterki. Praktycznie wszystkie są proste jak stół. Przez kilka/naście lat część mojej kolekcji z lat młodzieńczych leżała sobie na strychu na stosie poziomym (czyli tak jak nie powinno się przechowywać płyt) i co, nic. Wszystkie proste.
Natomiast jeśli chodzi o nowe 180g kupowane obecnie, to jakiś chory koszmar. Połowa do wymiany.
Bardzo wielu ludzi potwierdza, że dzisiejsze tłoczenia to koszmar i szuka przyczyny, że może maszyny przetrwały, ale nie ma już ludzi i infrastruktury, która tworzyła rynek winylowy. Jak już uda się fuksem dobrze wtłoczyć płytę, to jeszcze trzeba się modlić, aby nie zwalono wszystkiego przewożąc je do miejsca dystrybucji, co zazwyczaj robią firmy kurierskie, system który kiedyś do tego stworzono dawno nie istnieje, może nawet był to kolejny gwóźdź do trumny winyla, bo sądzę, że wytwórnie sporo oszczędziły zysków na transporcie CD nie podatnych na żadne warunki atmosferyczne.
- blispx
- Posty: 4532
- Rejestracja: 26 paź 2014, 22:32
Re: Ocena płyt wg Record Collector's Grading System
Trochę odgrzewam kotleta, ale ten wątek powinien być wiecznie żywy
Jak interpretujecie VG+ względem np. EX i w dół z VG?
Wg. mnie (i Goldmine) VG+ to prawie ta sama półka co EX tj. mogą występować lekkie pyknięcia i szum powierzchniowy przeważnie w deadwax z tym że EX od VG+ odróżnia tylko ich ilość. Płyta z choć jedną rysą wyczuwalną pod paznokciem i powodująca trzask powinna otrzymać ocenę maks. VG. Płyta z rysą na pół strony to w najlepszym wypadku G bardziej F bo nie ma żadnej wartości kolekcjonerskiej
Wielu sprzedających zdaje się używa oceny procentowej wg której VG+ to 50% jakości MINT co jest błedem zarówno patrząc na system oceny ten brytyjski jak i amerykański. No i taki ci powie zawsze że co się czepiasz przecież dobrze oceniłem.. bo ma rysę na pół strony a to 50% wartości MINT i sobie dają VG+ ;/
Mam kilku zaufanych sprzedawców od których kupić VG+ to jakby kupić NM u innego.. System oceniania jest dobry i łatwy tylko interpretacja, "podpierana" chęcią zysku lub lenistwo, jest zła - nie dajmy sobie wmawiać że czarne jest białe. Gdyby ocena była prowadzona rzetelnie to z marszu wymiotłoby z aukcji MINT/NM bo VG+ byłby obiektem kolekcjonerskim i nie było dysproporcji
Jak interpretujecie VG+ względem np. EX i w dół z VG?
Wg. mnie (i Goldmine) VG+ to prawie ta sama półka co EX tj. mogą występować lekkie pyknięcia i szum powierzchniowy przeważnie w deadwax z tym że EX od VG+ odróżnia tylko ich ilość. Płyta z choć jedną rysą wyczuwalną pod paznokciem i powodująca trzask powinna otrzymać ocenę maks. VG. Płyta z rysą na pół strony to w najlepszym wypadku G bardziej F bo nie ma żadnej wartości kolekcjonerskiej
Wielu sprzedających zdaje się używa oceny procentowej wg której VG+ to 50% jakości MINT co jest błedem zarówno patrząc na system oceny ten brytyjski jak i amerykański. No i taki ci powie zawsze że co się czepiasz przecież dobrze oceniłem.. bo ma rysę na pół strony a to 50% wartości MINT i sobie dają VG+ ;/
Mam kilku zaufanych sprzedawców od których kupić VG+ to jakby kupić NM u innego.. System oceniania jest dobry i łatwy tylko interpretacja, "podpierana" chęcią zysku lub lenistwo, jest zła - nie dajmy sobie wmawiać że czarne jest białe. Gdyby ocena była prowadzona rzetelnie to z marszu wymiotłoby z aukcji MINT/NM bo VG+ byłby obiektem kolekcjonerskim i nie było dysproporcji
DDX-1000, 2xRMG-309i, SME3012, 2xSPU, MPU, 2xLundahl, Kondo AN, 2xANK, 300B, 2A3, Audio Nirvana, AN Sogon, AN Sootto, Wirewoo
-
- Posty: 37
- Rejestracja: 13 cze 2014, 22:15
- Lokalizacja: Rzeszów
Re: Ocena płyt wg Record Collector's Grading System
Ten brytyjski system oceny nie przez przypadek jest stosowany przez większość sprzedających, a dlatego że każdy z punktów skali można sobie interpretować jak widzimisię.Wg. mnie (i Goldmine) VG+ to prawie ta sama półka co EX
Tutaj plusik tam minusik, no bo Vg może mieć rysy chociaż system akurat o tym nie wspomina, okładka normalne zużycie, co to oznacza ? nic.
Goldmine jest bardziej wymagający trudniejszy do nadużyć.
NM - płyta mogła być odtwarzana, ale zero śladów od szpindla, żadnego falowania, etykieta centrycznie przyklejona, otwór centrycznie wybity, gra perfekt bez najmniejszych szmerów na intro, optycznie okazjonalne kopertówki lub/i nieznaczne scuff nie przekraczajace jednego utworu.
Vg+, szeroki zakres, często wspomagany oznaczeniem VG++ (przez odpowiedzialnych sprzedawców interpretowany jako Nm dla ostrożnych). Płyta mozę być sporo razy odtwarzana, ale
-pełne lustro
- bardzo niewielkie falowanie
- bez najmniejszego zadrapania
- centralny otwór nie może być "'wyrobiony"
- powinna zagrać perfekt, minimalny spadek jakości jest akceptowalny
- ZADBANA !!!!!
I jeszcze jedna ważna rzecz, dla Goldmine. rysa z powtarzającymi się cyklicznie głośnymi kliknięciami powinna znaleźć się w kategorii poniżej G. Kiedyś na jakimś forum był wątek; płyta NM z 1 cm rysą na jednym utworze, wiekszość F, część G+, część NM z rysą, dla mnie F
Płyta VG ma dobrze grać, opis oceniam wizualnie na VG świadczy tylko o sprzedający,że nie rozumie systemu.
Okładki to całkiem inny temat, ale znalazłem film który powinien mieć tytuł "to nie jest goldmine scale" http://warszawa.grubanuta.pl/
-
- Posty: 102
- Rejestracja: 14 gru 2013, 09:54
Ocena płyt wg Record Collector's Grading System
Wszystko fajnie, ale ci ludzie płyt nie słuchają, więc zawsze każde te oceny, to pic; żaden ze sprzedawców, który ma powyżej 500 aukcji płyt nie słucha, bo po prostu z miejsca przerzuciłby się na coś co jest mniej czasochłonne (nie mówiąc o tym ile czasu by marnował po nic, bo przecież musiałby sporo płyt odrzucać, bo wątpię aby znalazł nabywce na płytę VG i poniżej). Jedyne odstępstwa od tej normy to są płyt z najwyższej półki, ale tu nikomu łaski nie robi, bo wiadomo, że sam chce być kryty sprzedając coś za 500 funtów, chce mieć pewność, że nie będzie musiał ich zwracać.
- blispx
- Posty: 4532
- Rejestracja: 26 paź 2014, 22:32
Re: Ocena płyt wg Record Collector's Grading System
Wg. mnie to właściwie jest na odwrót Ale to i tak zależy kto się na ten system powołuje i już nawet nie chodzi o jego nadinterpretację w postaci dodawania plusików/minusikówdeadwax pisze:Ten brytyjski system oceny nie przez przypadek jest stosowany przez większość sprzedających, a dlatego że każdy z punktów skali można sobie interpretować jak widzimisię.
Tutaj plusik tam minusik, no bo Vg może mieć rysy chociaż system akurat o tym nie wspomina, okładka normalne zużycie, co to oznacza ? nic.
Goldmine jest bardziej wymagający trudniejszy do nadużyć.
Nawet jeśli słuchają to pozostaje jeszcze kwestia na czym. Osobiście to wolę płytę z 1-2 widocznymi rysami powodującymi pare cyklicznych trzasków, niż smażalnie na całej długości i utracie dynamikimrdanny pisze:Wszystko fajnie, ale ci ludzie płyt nie słuchają, więc zawsze każde te oceny, to pic; żaden ze sprzedawców, który ma powyżej 500 aukcji płyt nie słucha...
Zdziwiłbyś się ile mam płyt w stanie VG (wg. własnej oceny) i naprawdę brzmią całkiem przyjemnie. Jeżeli będą rzetelnie oceniać to na pewno znajdą nabywcę, niech Ciebie głowa o to nie bolimrdanny pisze:...bo przecież musiałby sporo płyt odrzucać, bo wątpię aby znalazł nabywce na płytę VG i poniżej...
Nie widzę związku. Kupowałem już płyty w stanie MINT za $100 per sztuka i lądowały w śmietniku nie raz. Co prawda 100 baksów to nie to samo co 500 funtów ale też nie było małomrdanny pisze:Jedyne odstępstwa od tej normy to są płyt z najwyższej półki, ale tu nikomu łaski nie robi, bo wiadomo, że sam chce być kryty sprzedając coś za 500 funtów, chce mieć pewność, że nie będzie musiał ich zwracać.
DDX-1000, 2xRMG-309i, SME3012, 2xSPU, MPU, 2xLundahl, Kondo AN, 2xANK, 300B, 2A3, Audio Nirvana, AN Sogon, AN Sootto, Wirewoo
-
- Posty: 5029
- Rejestracja: 31 gru 2012, 19:11
Re: Ocena płyt wg Record Collector's Grading System
Chyba łatwiej jednorożca znaleźć niż taką płytę Zwłaszcza z bezgłośną rozbiegówką, bo nawet nowe szumiądeadwax pisze:[
NM - płyta mogła być odtwarzana, ale zero śladów od szpindla, żadnego falowania, etykieta centrycznie przyklejona, otwór centrycznie wybity, gra perfekt bez najmniejszych szmerów na intro, optycznie okazjonalne kopertówki lub/i nieznaczne scuff nie przekraczajace jednego utworu.