JVC QL-5
Manualny gramofon prosto z Japonii
Kilka słów wstępu
W połowie kwietnia tego roku trafił w moje ręce wspomniany na wstępie gramofon JVC, model QL-5. Seria QL liczyła kilka wersji, poczynając od QL-5 i QL-50 będącym wersją bez ramienia, poprzez QL-7, QL-8 oraz najwyższy QL-10. Nad JVC spędziłem kilkanaście godzin pieczołowicie go pielęgnując, przeszedł pełną renowację i od kilku godzin cieszy wzrok i przede wszystkim ucho. Plastikowa okleina pomimo dobrej jakości przez lata złapała sporo małych rysek, z tego powodu została polakierowana. Użyłem lakieru samochodowego oraz bazy do tworzyw sztucznych.

- Lakier to czarna perła z niebiesko fioletowymi drobinkami brokatu, niestety widać to dopiero w mocnym świetle dziennym
Budowa
Z internetowych źródeł oraz tabliczki znamionowej możemy wyczytać, że został wyprodukowany w Japonii w 1978r. Wierzchnia część gramofonu poza samym napędem i ramieniem posiada jedną aluminiową tabliczkę z głównymi atutami sprzętu. Zaraz obok oznaczenia modelu umieszczono podstawowe informacje na temat gramofonu: Szybki stop, stabilizacja kwarcowa oraz skrót „FG Servo System”, którego rozwinięciem jest „Frequency Generated Servo system". Na samym początku najbardziej zauważalną rzeczą jest prostota, napęd z wkomponowanymi dwoma przełącznikami: OFF/ON oraz 45/STOP/33 oraz J-kształtne ramie i wspomniana wcześniej aluminiowa tabliczka.
Na pozostałych ściankach znajdziemy jedynie mocowanie do zawiasów oraz na froncie znaczek JVC w którym po raz kolejny podkreślono fakt posiadania kwarcowej stabilizacji obrotów. Sam gramofon sprawia wrażenie bardzo solidnego oraz nowoczesnego. Obudowa wykonana jest płyty wiórowej, budową podobna do współczesnej płyty meblowej. Oryginalnie pokryty był dobrej jakości, grubą okleiną z tworzywa sztucznego w czarnym, półmatowym kolorze. Mój egzemplarz posiadał liczne drobne ryski co spowodowało konieczność polakierowania go. W takiej wersji wychodził na rynek Amerykański i Europejski, wersje krajowe były fornirowane. Gramofon wspiera się na czterech nóżkach w których została zawarta amortyzacja całej konstrukcji, zrealizowana jest ona poprzez gumowe amortyzatory. Pomimo kilkudziesięciu lat i widocznej już nadparciałej lekko gumy same nóżki trzymają się dobrze, bez widocznego uszczerbku dla konstrukcji. Zakres tłumienia tego rozwiązania jest dobry, porównując go ze sprężynowym wychodzi na równi. Można bez problemu poruszać się po pokoju i korzystać z mebli jeżeli akurat sam gramofon jest na nich usytuowany.
Napęd
Na wstępie trzeba zacząć od bardzo zadowalającego faktu, gramofon posiada selektor napięcia z czterema opcjami: 110V, 120V, 220V oraz 240V. Dla osób chcących sprowadzić sprzęt z Ameryki (gdzie z moich obserwacji jest dużo łatwiej dostępny niż w Europie) - niestety nie wiem czy wersje USA oraz Azjatycka posiadała owy selektor, prawdopodobnie nie. Sercem napędu jest 12 polowy silnik wykonany w technologi „Frequency Generated Servo system" wspomagany kwarcową stabilizacją. Producent w instrukcji serwisowej informuje, że maksymalne drżenie i kołysanie napędu wynosi 0.025%. Maksymalny poziom rumble według producenta nie przekracza 73dB. Z udogodnień znajdziemy bardzo przydatną funkcję w postaci hamulca magnetycznego. Według producenta czas potrzebny do zatrzymania talerza wynosi mniej niż 1.6s, po obserwacji mechanizmu nie mogę się nie zgodzić z tymi zapewnieniami. Moment obrotowy przy starcie wynosi więcej niż 0.8kg na centymetr. Całym napędem steruje układ scalony w postaci SM6415A-4S, który jest w przypadku awarii bez problemu dostępny w kraju (80zł) oraz za granicą (7$). Przeglądając instrukcję serwisową nie zaobserwowałem żadnego elementu, który byłby nieosiągalny albo jego cena przyprawiała o zawrót głowy. Ewentualna naprawa jest zatem wykonalna, jednak sam fakt, że gramofon działała bezawaryjnie już 37 lat napawa optymizmem. W ulotce reklamowej widnieje nota, że talerz gramofonu waży 2kg. Prostując producenta: talerz waży 1.8kg a slipmata 200g, całościowo jednak dalej wychodzi 2kg. Obudowa napędu wykonana jest z metalu wraz z plastikową otoczką znajdującą się wokół talerza. Połączenie napędu z obudową jest sztywne, został przykręcona kilkoma drewno-wkrętami, połączenie jest solidne oraz zapewnia szybki demontaż. Kontrola stabilności zrealizowana jest przez wbudowany stroboskop (5 diod LED), który dla prędkości obrotowej 33 świeci z częstotliwością 50Hz a dla prędkości obrotowej 45 z częstotliwością 67.5Hz. Dzięki takiemu rozwiązaniu talerz posiada tylko jeden rząd wycięć.
Samo łożyskowanie również wygląda bardzo solidnie, wykonano je z brązu. Jego rola sprowadza się również do blokowania talerza.
Ramię
UA-5045, takie oznaczenie nadało JVC ramieniu znajdującemu się w całej serii QL. Na tak dużym gramofonie ramie wygląda niepozornie, producent podaje długość 245mm co daje nam 9.65”, niespełna 10” ramię. Overhang wynosi 15mm a zakres regulacji VTA zamyka się pomiędzy wysokością 39mm a 51mm, dając 12mm zakres ustawienia. Waga oryginalnego headshella wynosi 10g, dedykowana przeciwwaga jest w stanie zapewnić bezproblemową pracę z wkładkami o wadzę od 4.5 grama do 12 gram. Belka przeciwwagi osadzona na jednej śrubce wraz z gumowa amortyzacją. System anti-skatingu usytuowany jest na trzpieniu ramienia . Wyskalowano go od 0 do 3 z naniesieniem połowicznych wartości oraz z podziałką liniową . Sama regulacja nie jest „płynna”, na każde 0.1 (jedna linia) mamy jedno kliknięcie. Możliwe jest ustawienie wartości pomiędzy dwoma liniami. Kalibracja wkładki JVC Z1S była bezproblemowa, zajęła kilka minut. System blokady ustawienia VTA zrealizowany jest przez dwie śrubki usytuowane na tyle ramienia.
Podsumowanie
Stał się głównym członkiem mojej rodziny audio, Thorens TD160 MKII poszedł w odstawkę z racji tylko jednego złącza Phono we wzmacniaczu oraz nie skończenia przedwzmacniacza DIY. Przyzwyczajony do użytkowania pasków z kilkoma krótkimi epizodami w postaci prostszych direct drive przeżywam teraz okres małej fascynacji tym napędem. Nie wiem czy będę jeszcze kiedykolwiek w stanie przyzwyczaić się do napędu bez hamulca, zdecydowanie ułatwia on szybką zmianę płyty by okres posuchy pomiędzy utworami był jak najkrótszy. W całej konstrukcji nie mogę wybrać głównego składnika jaki namówił mnie na kupno go: napęd, ramię, wygląd? Czy może możliwość serwisu? Przeważył jako całość.
Miesiąc użytkownia
Gramofon sprawuje się bez zastrzeżeń. W dedykowanym headshellu zawisła wkładka Grado Prestige Black, JVC Z1S została zamocowana na innym headshellu. Z racji prostoty budowy gramofonu nie miałem okazji odkryć żadnych nowych rewelacji, wszystkie swoje atuty zaprezentował bezceremonialnie na samym początku. Podczas użytkowania zdałem sobie tylko sprawę z konieczności przesmarowania belki ramienia windy. Guma wydawała niemiły pisk podczas poruszania ramieniem po niej. Nasmarowanie usunęło problem.