I ta też - koniecznie!!!!!Carpenter pisze:Ta płyta zdecydowanie powinna się znaleźć w tym wątku:
Prince and the Revolution - Purple Rain
Warner Bros. Records, USA, 1984r., numer kat. 25110-1
http://www.discogs.com/Prince-And-The-R ... ase/194021
No to sobie nabędziemy księciaCarpenter pisze:Ta płyta zdecydowanie powinna się znaleźć w tym wątku:
Prince and the Revolution - Purple Rain
Warner Bros. Records, USA, 1984r., numer kat. 25110-1
http://www.discogs.com/Prince-And-The-R ... ase/194021 Dorzucam jeszcze właśnie słuchaną płytę:
Andreas Vollenweider - Caverna Magica
veraBra records CBS, Holandia, 1983r., numer kat. 25 265
http://www.discogs.com/Andreas-Vollenwe ... se/3525305
blackholesun pisze:Słucham sobie jednej z moich ulubionych płyt, Kate Bush - The Kick Inside, kurcze ale to dobrze gra...
Kick Inside, Lionheart, Never For Ever i Hounds Of Love Holandia i Niemcy grały bardzo dobrze a mimo to sprzedałem i skompletowałem Japońce. Poezja !!!! A nawet księciuniaRobertson pisze:No to sobie nabędziemy księcia
No Way ..nie mam zaufania do ludzi w czerni za mocno przytulających małych chłopcówCarpenter pisze:A nawet księciuniaRobertson pisze:No to sobie nabędziemy księcia
Byle nie nabyć przez pomyłkę księdza
A wracając do meritum...Purple Rain jest to kawałek zacny !!! Reszta też niczego sobie .Jeśli do tego jeszcze dobrze brzmi 
blackholesun pisze:Ja miałem kiedyś wszystko KB na winylach różnych różnistych, sprzedałem, kupiłem CD, no i znowu pokupowałem winyle... nie wiem jak inne, ja kupuję tylko UK.
Aż do dziś. Obie płyty to tłocznia UK. Grają jak marzenie i zasługują w 200 % na polecenie w tym wątku.Trzy gitary zmieniły moje podejście do realizacji koncertowych 
Jeśli znacie jakiś koncert , który pobije tą realizacje ...biorę w ciemno ! A Kraftwerk jest na równi z Jarrem moim No. One Polecam 
Spoko..są gusta i guściki .Zapodaj jakiś swój typ. Mi akurat to " efekciarstwo" w tym przypadku bardzo odpowiada.Rewelacyjnie oddana jest przestrzeń.Diabeł tkwi w szczegółach ... a na tej płycie to doskonale słychać. Drżenie strun na metalowych progach , rezonans pudła gitary czy dżwięk-świst palcy przesuwających się po gryfie .... tak chyba było na koncercie ? Lubię te szczegóły ..czy jest to przerysowane ..nie wiem ? Każdy oceni sam .Dla mnie bomba ! Natomiast ...idąc Twoim tokiem myślenia... mam nadzieję, nasuwa mi się skojarzenie i moje odczucia do płyt Dire Straits. Pierwsze trzy brzmią superr, akustyczne , naturalnie .Natomiast "Brothers In Arms" zlatuje mi właśnie takim efekciarstwem i plastikiem lat 80-ych . Czy to miałeś na myśli ?vinylpiotrek pisze:A mnie się FRIDAY NIGHT pod względem realizacyjnym BARDZO NIE PODOBA.
Brzmi nienaturalnie, w przerysowany, efekciarski sposób i zalatuje smrodkiem lat 80.
Z racji że płyt z gitarami akustycznymi znam całe mnóstwo, to mam jakieś porównanie i ta płyta wypada słabo.
