A mnie się wydaje, że Wojtek, będąc człowiekiem kochającym muzykę, doskonale rozumie, że to, co napisałeś świetnie się mieści w tym wątku. W końcu odpowiedź na pytanie "Klasyka - od czego zacząć?" to coś więcej niż polecanie utworów czy wykonań. Co komu da zakup tej czy innej płyty i katowanie się nią jeśli nie nauczył się jeszcze odbierać tą muzykę w odpowiedni sposób. Może więc równocześnie ze słuchaniem polecanych kompozycji należy doszkolić się w "teorii". I nie mam tu na myśli historii czy teorii muzyki, bo to jednych może fascynować, a innych nudzić, ale właśnie takie sprawy jak kwestia mistrzostwa, geniuszu, tego co w sztuce najlepsze.
Twoje doświadczenia, misienka, w tej kwestii są wręcz bezcenne dla nas, forumowiczów, którzy nie grają na instrumentach, a może najbardziej dla tych, którzy tak jak ja otarli się o grę na którymś z nich. Czytałem Twoje słowa i stwierdzam, że ująłeś niezwykle celnie i precyzyjnie na czym polega różnica między rzemiosłem a sztuką. Kiedy czytałem co piszesz o doskonałości technicznej nie popartej muzykalnością, pomyślałem sobie właśnie o Jaschy Heifetzu, którego zawsze krytykowano za bezduszność interpretacji. Kiedy dowiedziałem się o nim zacząłem szukać jego nagrań. Dziś mam na CD wszystko co nagrał (ponad 40 CD). Czasem sobie wybieram coś do posłuchania z tego zestawu, ale jest tak jak mówili jego krytycy i jak Ty napisałeś: te wykonania nie porywają. Myśląc o Heifetzu, na zasadzie kontrastu pomyślałem o naszej Idzie Haendel, która na moje "amatorskie ucho" i "niewprawne serce" gra tak, że słucham jej z zapartym tchem. Strasznie żałuję, że dotąd nie mam żadnego winyla z jej wykonaniami (pocieszam się paroma CD).
Rozumiem, że nie wypada Ci się chwalić i bardzo dziękuję nawet za te oszczędne informacje o Twoich występach. Co byś nie powiedział, Twoje dokonania są więcej niż znaczące. Piękne chwile które są ukoronowaniem tysięcy godzin ćwiczeń. A czy można gdzieś w sieci poczytać o tych występach Waszego zespołu kameralnego? Jaki repertuar graliście? Jakie instrumenty wchodziły w jego skład? I czy nadal istnieje? Zapewne tak, domyślam się. Więc napisz nam jak się ten zespół nazywa - koniecznie
Chciałbym jeszcze zapytać Cię o Twój osobisty wybór skrzypka/skrzypaczki. Znam parę wielkich nazwisk - Menuchin, Stern, Voicu, Kogan, bracia Ojstrach, plus oczywiście wymienieni wcześniej Heifetz i Ida Haendel - ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Z młodych bardzo lubię słuchać Davida Garretta, choć chyba trochę się rozmienia na drobne grając pop (a może robi dobrą robotę i przyciąga młodych do muzyki klasycznej?). Ze "starych" lubię słuchać kilku zachowanych antycznych nagrań Pablo de Sarasate. A kogo Ty lubisz, misienka?