Just take those old records off the shelf
I'll sit and listen to 'em by myself
Today's music ain't got the same soul
I like that old time rock and roll
Gość się pomylił i w tytule aukcji wpisał THE BETALES - może dlatego kosztował mnie raptem 10 AUD, po prostu nikt inny nie licytował Trochu smaży, ale za to tłoczenie bardzo dobre jakościowo, brzmienie miłe dla ucha i dynamiczne.
Ostatnio zmieniony 20 lut 2014, 20:39 przez Tyrystor, łącznie zmieniany 1 raz.
Zakupione w ostatnim tygodniu.
Obie na białym winylu.
Załączniki
Just take those old records off the shelf
I'll sit and listen to 'em by myself
Today's music ain't got the same soul
I like that old time rock and roll
Też się chciałem pochwalić, pierwsza nowa płyta jaką kupiłem, jeszcze w folii, była przecena, kupiona wczoraj (a pojechałem do Ikei rozejrzeć się za jakimiś szafkami na płyty )
Nie wiem jak Wy ale ja..staram się kompletować kolekcje płyt wykonawców , których lubię . Nie raz są to dłuższe etapy ich działalności a nie raz tylko ten okres który przypadł mi do gustu i cenię najbardziej .Oto kilka przykładów. Zacznę od moich perełek czyli Kate Bush i Rush .Rush to głównie wydania US lub UK ...natomiast Kasia w 100 % japońska Mam świadomość , że to kropla w morzu w porównaniu do , nie których Waszych kolekcji ale......jestem na początku drogi i wszystko jeszcze przede mną . Pozdrawiam
Kompletowanie dyskografii artysty to fajna rzecz, ale oprócz Kate Bush i może Deftones to raczej nie mam ciśnienia na 100%. Na przykład taki Pat Metheny, nagrywa świetne płyty, ale jego wycieczka w kierunku noise pt. "Zero Tolerance for Silence" to wyłącznie dla mega hardkorów. Tak samo jest jakaś płyta Vangelisa, chyba Albedo, nie mogę jej ścierpieć.
blackholesun pisze:Kompletowanie dyskografii artysty to fajna rzecz, ale oprócz Kate Bush i może Deftones to raczej nie mam ciśnienia na 100%. Na przykład taki Pat Metheny, nagrywa świetne płyty, ale jego wycieczka w kierunku noise pt. "Zero Tolerance for Silence" to wyłącznie dla mega hardkorów. Tak samo jest jakaś płyta Vangelisa, chyba Albedo, nie mogę jej ścierpieć.
To prawda, jestem fanem Methenego ale wiem, że nigdy nie będę dążył do wszystkich tytułów. Są też bardzo produktywni muzycy patrz E. Clapton - grubo ponad 20 tytułów solowych studyjnych (a gdzie reszta). Teraz traktuję zakupy mocno wybiórczo i dzięki temu jestem spokojniejszy