Mój pierwszy adapter (tak się wtedy mówiło, gramofony były potem), to Bambino odziedziczony po stryju, a na nim kręciły się (również odziedziczone) pocztówki dźwiękowe z całym przekrojem lekko przebrzmiałych szlagierów, ale też sporo big-beatu, tudzież płyty kupowane przez ojca (do dziś chętnie słucham np. Kapeli Czerniakowskiej, Grzesiuka, czy Stępowskiego!)
Potem, jak już dorosłem, wymogłem zakup pierwszego gramofonu. Nie pamiętam już dokładnie co to było, ale miało dwa głośniki i było stereofoniczne!
Później przyszedł czas na "poważniejszy" sprzęt i w domu zagościł Radmor 5412 i GS641, czas bardziej świadomego kupowania płyt (polskiego rocka, alternatywy, punk rocka, ale także np. klasyki rocka na płytach wschodnich sąsiadów, którzy zaczęli zjeżdżać w celach handlowych i dzięki którym mam do dziś kilkanaście płyt Wysockiego i Okudżawy).
Następny krok, to zachłyśnięcie się CD i dłuuuuga przerwa w obcowaniu z czarną płytą.
Pod koniec zeszłego roku kupiłem okazyjnie Duala CS 508, odkurzyłem krążki, które okazały się być w większości w bardzo dobrych stanach, co stwierdziłem nie bez satysfakcji i pewnego zdziwienia.
Chociaż "kilka" płyt zaginęło w mrokach dziejów - m.in. ukochane "Mrowisko", parę innych nadaje się do wymiany, to z zadowoleniem wróciłem do rytuału słuchania winyli.
Miejsce Duala (który jakoś mi nie odpowiadał) zajął już nowy sprzęt: Saba PSP 248, który póki co uznaję za wystarczający. Tym bardziej, że póki co, podłączony jest do komputera z kartą Xonar U7 i głośnikami Genius SW-HF5.1 5050.
Teraz czytam sobie to <uwaga wazelina

Szkoda tylko, że panowie na warszawskim Wolumenie mają coraz droższe płyty, chociaż jeszcze co-nieco można kupić okazyjnie...
Ale dobre strony "mody na winyl" też da się zauważyć - np. "odkrycie" Laboratorium, czy dostępność reedycji (uprzedzając być może: na razie nie mam, ale zaczynam się skłaniać

Cieszę się, że jesteście i mam nadzieję zostać na dłużej

Pozdrawiam
Piotr