Krzyś pisze:Jak działają takie domowe zmieniarki o konstrukcji "wysoki szpindel i wajcha u góry"?
Nie jestem pewien czy myślę o tym samym co ty. Mógłbyś znaleźć w sieci jakieś foto? Wysoki szpindel jeszcze rozumiem, ale "wajchę u góry" już nie bardzo
Zmieniarki zmieniarkom nierówne.
Na przestrzeni dziejów kojarzę co najmniej jakieś 7 patentów na opuszczanie płyt, ale skoro już mówisz o wysokim szpindlu to zakładam, że chodzi tobie o o sprzęty z 30's (tak, czasy szelaków) i późniejsze, które utrzymywały płyty i spuszczały je jedynie za pomocą szpindla

Bodajże brytyjski Garrard jako pierwszy produkował tego typu automaty.
Co ciekawe, sam ten rodzaj opuszczania płyt doczekał się około 8 popularnych rozwiązań stosowanych przez producentów

Producentów było wielu, stąd też powstało wiele konkurencyjnych patentów
Krzyś pisze:W jaki sposób spada na talerz kolejna (i tylko jedna) płyta?
Kwestia konstrukcji szpindla. Jedną z popularniejszych była konstrukcja, gdzie na szpindlu znajdowała się półka na płyty, a pod nią ruchoma zapadka.
Przykładowa animacja, prezentująca sposób działania:
Poza tym były także konstrukcje "parasolowe", półkowo-nożycowe, itd. Tak naprawdę to każdy producent miał własny zbiór patentów.
Krzyś pisze:Czemu płyta na stosie u góry się nie kręci?
Bo szpindel się nie kręci?

Ponownie, zależy od konstrukcji.
Krzyś pisze:Ile płyt da się załadować maksymalnie?
Znowu zależy od konstrukcji sprzętu. Były modele, które ograniczały się jedynie do 3 płyt, ale były i takie, które mogły spokojnie przyjąć 6 płyt (wbrew pozorom całkiem popularne).
Mam tu na myśli jedynie konstrukcje oparte o wyrafinowany szpindel, gdyż zmieniarki z systemami podawania płyt bez zaangażowania szpindla były jeszcze bardziej pojemne, a zarazem nie były wielkości szafy grającej
Krzyś pisze: Czy ramię potrafi się podwyższać
Zależy od konstrukcji

Nie był to popularny patent, aczkolwiek istniały modele zmieniarek, gdzie podstawa ramienia podnosiła się troszkę z każdą opuszczoną płytą. Albo inaczej: talerz się ciutkę opuszczał
Krzyś pisze:bo jeśli nie, to przy każdej płycie igła jest pod innym kątem?
W przeciwnym wypadku tak
Krzyś pisze:pamiętam filmiki z youtube i opisy działania zmieniarek z lat 30-tych, i ich zasada działania była łatwiejsza do zrozumienia (choć często tłukły płyty...)
Jak wspomniałem wyżej, były różne konstrukcje, ale tak, w tamtych latach prym wiodły nadal "zrzucarki" z bocznego trzpienia bądź też magazynku umieszczonego nad talerzem. Bardziej wymyślne konstrukcje miały gumowe uszczelki czy też stopery.
Krzyś pisze:czy można było na tym odtwarzać longplaje?
Pewnie. Odkąd Columbia wprowadziła standard LP, producenci zmieniarek zareagowali odpowiednio

Przedtem najpopularniejsze były 78tki (nie tylko szelakowe, ale już także winylowe), które, jak pewnie sam wiesz nie były wielkości 7''

Zresztą, w latach 50tych i później powstawały zmieniarki z wymienialnymi szpindlami (wysokie i niskie), dzięki czemu jeszcze bardziej zatarły różnice między zautomatyzowaną zmieniarką, a zwykłym gramofonem na pojedyncze płyty.
Krzyś pisze:czy nie niszczyły się? (single miały podwyższony obszar etykiety, więc może się nie niszczyły od takiego upadku, ale longplaje nie miały, przynajmniej na początku)
Raczej nie. Ponownie, zależy to od patentu. Nie wszystkie konstrukcje szpindlowe dosłownie zrzucały płyty na talerz. Były też konstrukcje, które miały wewnątrz szpindla sprężynową zapadkę, która powoli opuszczała płytę na talerz, a potem chowała się w trzpień i wracała na górę, czekając na kolejną płytę, a także inne, podobne (jak np. szpindel windowy).
Zresztą, winyl jest bardziej trwałym tworzywem niż szelak. Co to jest, dla płyty winylowej, spadek z kilkucentymetrowej wysokości?
Era popularności zmieniarek płytowych zakończyła się w latach '70tych, aczkolwiek takie firmy jak BSR czy Collaro produkowały swoje zmieniarki aż do wczesnych lat '90tych.
W Polsce z tego co się orientuję praktycznie nie ma kolekcjonerów tego typu sprzętów mimo, że nie były to jakieś obskurne sprzęty. Jasne, za PRL to w sumie nic dziwnego, ale osobiście dziwię się dlaczego dzisiaj wśród krajowej społeczności vintage audio praktycznie nikt nie sięga po zmieniarki
