

Dodam, że próbowałem na brzegu, gdzie nie ma rowków wyczyścić to zmywaczem do paznokci. Efekt mizerny :/
No to trudno. Winyla i tak będę musiał umyć i wsadzić do jakiejś normalnej koperty z folią antystatyczną. Już jest tak naelektryzowany, że przyciąga straszny syf.Robert007Lenert pisze:Nie zejdzie. Naprawde wiem co pisze.
No szkoda, kumpel zdobył takiego samego i przez przypadek pomyliliśmy. W domu patrzę, a tu takie gówno na nim. Mój był idealnie czysty. Teraz nie chce się zamienić, no ale cóż, jest w końcu zwykłym cebulakiem.krolix pisze:Hehe, kumpel jest współwydawcą tego winyla. Te smugi nie zejdą, taki urok pewnych tłoczni.
Pomyśl sobie, że twój egzemplarz jest jedyny w swoim rodzajugrummer pisze:No szkoda, kumpel zdobył takiego samego i przez przypadek pomyliliśmy. W domu patrzę, a tu takie gówno na nim. Mój był idealnie czysty. Teraz nie chce się zamienić, no ale cóż, jest w końcu zwykłym cebulakiem.krolix pisze:Hehe, kumpel jest współwydawcą tego winyla. Te smugi nie zejdą, taki urok pewnych tłoczni.
Zakłócenia występują na drugiej stronie, gdzie w jednym miejscu jest troszkę więcej tego zabawienia, ale słychać to tylko w pustych momentach. Nie mam zamiaru się tym przejmować, winyl mimo wszystko brzmi bardzo dobrzekrolix pisze:Ja bym się nie przejmował tym niebieskim zabarwieniem. Wiele kolorowych winyli ma podobne "defekty", niektóre tłocznie robią teraz takie przypadkowe "cuda", że głowa boli. To co mnie dziwi, i co by mnie irytowało, to opisywane przez Ciebie pyknięcia w tych miejscach o innym zabarwieniu. Z takim czymś się nigdy dotąd nie spotkałem a mam trochę splatterów, swirli czy takich niezamierzenie "poplamionych" winyli. Przez pół strony masz te zakłócenia?