
Nr 1 - Co-Co/Done Me Wrong Alright The Sweet. Ten singielek to taki pomost między moją pasją muzyczną a historyczną - wydany w Chile w 1971 r., w czasach rządów Salvadora Allendego, a więc w dość specyficznym momencie w dziejach tego kraju i Ameryki Łacińskiej w ogóle. Na labelu, jak widać, brak oznaczeń dot. obrotów i mono- lub stereofoniczności - nagranie jest w mono. Nie mam wydania brytyjskiego (lub jakiegokolwiek innego), więc nie mam z czym porównać dźwięku. Co rzuca się w uszy - dół pasma jest wyraźnie wyeksponowany, chyba przesadnie. Ale to da się skorygować gałeczką amplitunera

Bardzo fajna koperta - nie żaden ten kurzolepny papyr, tylko elegancka folia, taka jak w woreczkach strunowych. Nawet ma taki kapturek/zakładkę, coby płytka nie wypadła. Nie wiem, w jakich krajach i w jakim okresie stosowano takie koperty, ale zauważyłem, że w przypadku południowoamerykańskich singli z lat 70. jest dość powszechne. A o rodezyjskim Rodzie Stewarcie napiszę, gdy już odrobię lekcje
