REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.
-
- Posty: 4157
- Rejestracja: 25 maja 2011, 22:18
- Lokalizacja: K-ków
REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.
A może to tylko kwestia głębokości rżnięcia rowka?
Dłuższy zapis=> rowek głębszy?
i odwrotnie...
Mnie to zaintrygowało ponieważ reedycja z 2011 gruby winyl ma (180gr) więc mogli (teoretycznie) rżnąć na 0,5mmm (prawie)
Dłuższy zapis=> rowek głębszy?
i odwrotnie...
Mnie to zaintrygowało ponieważ reedycja z 2011 gruby winyl ma (180gr) więc mogli (teoretycznie) rżnąć na 0,5mmm (prawie)
-
- Posty: 5029
- Rejestracja: 31 gru 2012, 19:11
REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.
Wersja z 2003 r. Wygląda podobnie do tej z 2011 r., zarówno sama płyta jak i poligrafia. W zestawie są dwie naklejki w formacie pocztówki, dwa plakaty z oryginalnego wydania (jeden z członkami zespołu, drugi z piramidami w Gizie) oraz plakat okolicznościowy z różnymi interpretacjami motywu trójkąta. Do brzmienia nie mam zastrzeżeń.
- Winters
- Posty: 2801
- Rejestracja: 10 kwie 2011, 11:29
- Lokalizacja: prawie Łódź
REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.
Głośność, dynamika ma wpływ na modulacje rowka. Rowki mają taką samą głębokość.
Ta "kompresja" na starszej płycie to najpewniej wina którejśtam kopii taśmy matki użytej do cięcia.
Ta "kompresja" na starszej płycie to najpewniej wina którejśtam kopii taśmy matki użytej do cięcia.
DIOMEDES KATO
- 33RPM
- Posty: 74
- Rejestracja: 05 paź 2012, 16:41
REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.
Zamiast tego jest plakat, który wkleiłem w poście, reszta bez zmian. Aha, no i kupon MP3. Nawiasem mówiąc - bardzo dobrze brzmiące MP3, co się przecież empetrójkom nie zawsze zdarza. Pewnie dlatego, że bardzo duży bitrate - 320kbps.oraz plakat okolicznościowy z różnymi interpretacjami motywu trójkąta
Szkoda, że nie FLAC 24/96 ...
Otóż to - wydawałoby się, że gęste upakowanie wymusi spłaszczenie amplitudy rowka, ale w tym przypadku nie ma to przełożenia na jakość dźwięku.Głośność, dynamika ma wpływ na modulacje rowka
- 33RPM
- Posty: 74
- Rejestracja: 05 paź 2012, 16:41
Co słychać Na Dworze Karmazynowego Króla w 2010 roku?
W 2010 roku ukazała się nakładem Discipline Global Mobile reedycja debiutanckiego albumu King Crimson. Z naklejki na folii dowiadujemy się m. in.:
"The original stereo mix of the 1969 classic debut. Newly cut from masters approved by Robert Fripp. (...) 200-gram super-heavyweight vinyl".
Co prawda to prawda - lekki to on nie jest. Najbardziej ciekawi mnie "newly cut from masters". Szkoda, że nie precyzują co mają na myśli - może oryginalne taśmy? Tego nie wiem.
Wykonanie okładki
Ktoś poszedł po rozum do głowy i zrobił pewne rzeczy jak należy. Wszelkie pierdoły jak kod kreskowy, logo wytwórni, przytoczone wyżej informacje itp. są umieszczone na naklejce na folii. Okładka nie została niczym zepsuta. Dołączony jest kupon MP3 w formie miniaturowej reprodukcji jakiegoś wczesnego plakatu King Crimson. Rzut oka na całość (koperta wewnętrzna na zdjęciu nie jest oryginalna, dołączana jest biała koperta z folią): Jakość druku jest bardzo dobra a powierzchnia papieru nie jest błyszcząca lecz satynowa i przypomina bardzo opisywaną przeze mnie kilka postów wyżej reedycję DSOTM. Kilka słów należy się jakości wykonania detali bo ta jest wysoka: wszystkie linie gięcia są bardzo dokładne (fotografowany egzemplarz ma ok. półtora roku): Napisy wewnątrz są doskonale czytelne a kolory piękne. Nie są na szczęście przedobrzone, nie robią wrażenia sztucznie podkręconych: Wykonanie nośnika
Płyta wykonana jest kapitalnie. Równa, ciężka i pięknie gra
Labele naklejone równo i równo przycięte. Label kolorem naśladuje pierwsze wydania. Zamiast wielkiej litery "i" (Island Records) są znaczki Discipline, Panegyric i Inner Knot. Z labela dowiadujemy się, że płyta jest Made in England. Płyta posiada numer katalogowy KCLP1 a napisy naniesione na same płyty wyglądają tak: "KCLP1 A1" oraz "KCLP1 B1"
Ogólnie nie widzę za bardzo do czego się tu przyczepić - coś czuję, że czuwał nad tym osobiście Pan Fripp...
Dostajemy też MP3 320kbps ale tu jest niezła ciekawostka. Wcale nie dostajemy w kopii czegoś, z czego wytłoczono nasz nowo zakupiony winyl. MP3 zawierają przeniesiony do świata cyfrowego ... stary winyl ! Tak - jeśli wierzyć naklejce jest to ponoć kopia egzemplarza z 1969 roku. Drobne pyknięcia (naprawdę sporadyczne) zdają się to potwierdzać. Jeśli przyjąć, że MP3 w miarę oddają to, co było na pierwszym wydaniu to trzeba przyznać, że reedycja mu nie ustępuje. Niestety nie mam wydania sprzed lat na winylu, więc bezpośredniego porównania tym razem nie zrobię.
Bardzo dobra reedycja. Dałem 89PLN, warte każdej złotówki.
"The original stereo mix of the 1969 classic debut. Newly cut from masters approved by Robert Fripp. (...) 200-gram super-heavyweight vinyl".
Co prawda to prawda - lekki to on nie jest. Najbardziej ciekawi mnie "newly cut from masters". Szkoda, że nie precyzują co mają na myśli - może oryginalne taśmy? Tego nie wiem.
Wykonanie okładki
Ktoś poszedł po rozum do głowy i zrobił pewne rzeczy jak należy. Wszelkie pierdoły jak kod kreskowy, logo wytwórni, przytoczone wyżej informacje itp. są umieszczone na naklejce na folii. Okładka nie została niczym zepsuta. Dołączony jest kupon MP3 w formie miniaturowej reprodukcji jakiegoś wczesnego plakatu King Crimson. Rzut oka na całość (koperta wewnętrzna na zdjęciu nie jest oryginalna, dołączana jest biała koperta z folią): Jakość druku jest bardzo dobra a powierzchnia papieru nie jest błyszcząca lecz satynowa i przypomina bardzo opisywaną przeze mnie kilka postów wyżej reedycję DSOTM. Kilka słów należy się jakości wykonania detali bo ta jest wysoka: wszystkie linie gięcia są bardzo dokładne (fotografowany egzemplarz ma ok. półtora roku): Napisy wewnątrz są doskonale czytelne a kolory piękne. Nie są na szczęście przedobrzone, nie robią wrażenia sztucznie podkręconych: Wykonanie nośnika
Płyta wykonana jest kapitalnie. Równa, ciężka i pięknie gra

Dostajemy też MP3 320kbps ale tu jest niezła ciekawostka. Wcale nie dostajemy w kopii czegoś, z czego wytłoczono nasz nowo zakupiony winyl. MP3 zawierają przeniesiony do świata cyfrowego ... stary winyl ! Tak - jeśli wierzyć naklejce jest to ponoć kopia egzemplarza z 1969 roku. Drobne pyknięcia (naprawdę sporadyczne) zdają się to potwierdzać. Jeśli przyjąć, że MP3 w miarę oddają to, co było na pierwszym wydaniu to trzeba przyznać, że reedycja mu nie ustępuje. Niestety nie mam wydania sprzed lat na winylu, więc bezpośredniego porównania tym razem nie zrobię.
Bardzo dobra reedycja. Dałem 89PLN, warte każdej złotówki.
- zoombie
- Posty: 1029
- Rejestracja: 06 maja 2013, 21:36
- Lokalizacja: Łódź
REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.
Bardzo zachęcający opis.
Biorąc pod uwagę, że to jedna z płyt, która mi się marzy, chyba czas napisać list do Świętego Mikołaja
CO prawda nie będzie to oryginał z 1969 r., ale przyjemność pewnie podobna, a zdaje się, że ceny oryginałów w stanie NM trochę wysoko szybują ....
Biorąc pod uwagę, że to jedna z płyt, która mi się marzy, chyba czas napisać list do Świętego Mikołaja

- vinylfan
- Posty: 755
- Rejestracja: 14 kwie 2011, 12:38
- Gramofon: Dual CS 460
Re: REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.
Zamiast do Świętego Mikołaja , to może do mnie. Tak się składa, że mam na zbyciu opisany powyżej egzemplarz w stanie M. Zoombie jeśli jesteś zainteresowany to proszę o wiadomość na PW.
Gramofony:Dual CS 460 + Ortofon OM 10, Unitra G-620 Fryderyk + AT-95E
Odtwarzacze CD: Denon DCD 1500 AE, Technics SL-PG 500A,
Wzmacniacze: Denon PMA 1500AE, Technics SU-V45A,
Kolumny głośnikowe: KEF Q700, Tannoy Mercury 7.4
Odtwarzacze CD: Denon DCD 1500 AE, Technics SL-PG 500A,
Wzmacniacze: Denon PMA 1500AE, Technics SU-V45A,
Kolumny głośnikowe: KEF Q700, Tannoy Mercury 7.4
- 33RPM
- Posty: 74
- Rejestracja: 05 paź 2012, 16:41
Chciałbym, żebyście tam byli w 2011 ;)
W 2011 roku ukazała się reedycja "Wish You Were Here". Do płyty dołączony jest "płonący" plakat, kupon MP3 i pocztówka.
Oto WYWH A.D.2011 w całym swym przepychu
Płyta jest dostarczana w czarnej foliowej obwolucie na którą naklejono motyw z labelu płyty a na odwrocie fotkę pływaka w piasku. Szczęśliwie na tę foliową koszulkę naklejono wszelkie paskudztwa: hologram (litości, na co to komu - ktoś tłoczy dziś chałupniczo winyle? Na czym?), naklejkę EMI i kod kreskowy. Za to plus - bo na DSOTM kod naklejono na okładkę (litości po raz drugi - po jaką cholerę.)
Z tą czarną obwolutą łączy się pewna przedziwna niedoróbka, która sprawia, że nie da się jej używać na co dzień (przechowuję ją osobno a płytę mam w normalnej kopercie zewnętrznej). Otóż obwoluta jest zaklejana, z klapką ale klej naniesiono nie na 'stałą' część tylko na klapkę, dzięki czemu przy wyjmowaniu płyty okładka ma tendencję do przyklejania się do klapki. Przedziwaczny nonsens. Nalepiłem na klej pasek kredowego papieru co rozwiązuje problem - po prostu koperta jest z klapką ale już nie zaklejana ...
Wykonanie okładki
Okładka jest wydrukowana na bardzo dobrej jakości papierze (tekturze?). Jakość druku nie daje powodów do narzekań - jest naprawdę bardzo dobrze, poniższa fotka daje pewien przedsmak. Koperta wewnętrzna jest zrobiona chyba z takiego samego materiału jak zewnętrzna - nie wiem czy to jest dobry pomysł, jest bardzo gruba i sztywna i mówiąc szczerze - nie bardzo to się chce wszystko razem mieścić. Zewnętrzna okładka powinna być "grubsza", bardziej obszerna. Kiedy włożycie 180 gramowy winyl w grubaśną kopertę z tektury i jeszcze spróbujecie wpakować plakat i inne pierdoły do POJEDYNCZEJ okładki ... to jest naprawdę ciasno. Płytę i tak trzymam w swojej kopercie z folią a załączona koperta (twarda) świetnie nadaje się do przechowywania dodatków (plakatu itp).
Oto koperta wewnętrzna: Na kopercie są (oprócz fotek) zamieszczone teksty.
Rzut oka na "płonący" plakat i inne dodatki: Placek
Placek jest bez zarzutu - ładne labele, jest ciężki i równy. Nr. katalogowy SHVL 814. Mój egzemplarz ma naniesione oznaczenia A1 / B3. Po wyjęciu z omawianej tekturowej koperty był bardzo silnie naelektryzowany - położenie go w pobliżu jakiegokolwiek kurzu gwarantowało, że po chwili kurz będzie na płycie
Płyta ma otwór zrobiony z bardzo wąską tolerancją przez co ciężko ją położyć na talerz gramofonu i jeszcze trudniej zdjąć. To akurat dobrze, że nie lata jak wiadro w studni, chociaż chyba nieco przesadzono - za pierwszym razem mój egzemplarz z gramofonu miał ochotę zejść wyłącznie w towarzystwie talerza i subtalerza
Oczywiście po kilkunastu odtworzeniach problem nie istnieje.
Jak to gra?
Bardzo dobrze, choć teraz muszę ją umyć - przez naelektryzowanie nazbierała kurzu i ma tendencję do pykania. Mam płytę CD (digital remaster 1992) i sądzę, że wydanie winylowe 2011 ma nieco więcej "oddechu". Niski poziom szumu, dobre barwy, świetna dynamika - czego chcieć więcej ... Porównania z oryginałem nie będzie bo nie mam takiego.
MP3 są naprawdę ok - 320kbps i dobre brzmienie (co nie jest przecież oczywiste w przypadku tego formatu ...).
Moim zdaniem to bardzo dobra reedycja, jakość tłoczenia jest ok, sam placek prezentuje się i brzmi doskonale, jakość dołączonych materiałów drukowanych jest na świetnym poziomie. Kilka drobnych niedoróbek dotyczy w sumie nieistotnych rzeczy i wytykanie ich jest trochę szukaniem dziury w całym. Jednak subiektywnie to DSOTM oceniam za zrobioną po maxie - tu nie mam takiego wrażenia, brak ułamków punkta do takiej oceny
Płyta kosztowała 99 PLN
Jeśli reedycję DSOTM ocenić na 6 to tutaj dałbym 5+ a przy gorszym humorze bez plusa
Oto WYWH A.D.2011 w całym swym przepychu

Wykonanie okładki
Okładka jest wydrukowana na bardzo dobrej jakości papierze (tekturze?). Jakość druku nie daje powodów do narzekań - jest naprawdę bardzo dobrze, poniższa fotka daje pewien przedsmak. Koperta wewnętrzna jest zrobiona chyba z takiego samego materiału jak zewnętrzna - nie wiem czy to jest dobry pomysł, jest bardzo gruba i sztywna i mówiąc szczerze - nie bardzo to się chce wszystko razem mieścić. Zewnętrzna okładka powinna być "grubsza", bardziej obszerna. Kiedy włożycie 180 gramowy winyl w grubaśną kopertę z tektury i jeszcze spróbujecie wpakować plakat i inne pierdoły do POJEDYNCZEJ okładki ... to jest naprawdę ciasno. Płytę i tak trzymam w swojej kopercie z folią a załączona koperta (twarda) świetnie nadaje się do przechowywania dodatków (plakatu itp).
Oto koperta wewnętrzna: Na kopercie są (oprócz fotek) zamieszczone teksty.
Rzut oka na "płonący" plakat i inne dodatki: Placek
Placek jest bez zarzutu - ładne labele, jest ciężki i równy. Nr. katalogowy SHVL 814. Mój egzemplarz ma naniesione oznaczenia A1 / B3. Po wyjęciu z omawianej tekturowej koperty był bardzo silnie naelektryzowany - położenie go w pobliżu jakiegokolwiek kurzu gwarantowało, że po chwili kurz będzie na płycie


Bardzo dobrze, choć teraz muszę ją umyć - przez naelektryzowanie nazbierała kurzu i ma tendencję do pykania. Mam płytę CD (digital remaster 1992) i sądzę, że wydanie winylowe 2011 ma nieco więcej "oddechu". Niski poziom szumu, dobre barwy, świetna dynamika - czego chcieć więcej ... Porównania z oryginałem nie będzie bo nie mam takiego.
MP3 są naprawdę ok - 320kbps i dobre brzmienie (co nie jest przecież oczywiste w przypadku tego formatu ...).
Moim zdaniem to bardzo dobra reedycja, jakość tłoczenia jest ok, sam placek prezentuje się i brzmi doskonale, jakość dołączonych materiałów drukowanych jest na świetnym poziomie. Kilka drobnych niedoróbek dotyczy w sumie nieistotnych rzeczy i wytykanie ich jest trochę szukaniem dziury w całym. Jednak subiektywnie to DSOTM oceniam za zrobioną po maxie - tu nie mam takiego wrażenia, brak ułamków punkta do takiej oceny

Płyta kosztowała 99 PLN
Jeśli reedycję DSOTM ocenić na 6 to tutaj dałbym 5+ a przy gorszym humorze bez plusa

-
- Posty: 4157
- Rejestracja: 25 maja 2011, 22:18
- Lokalizacja: K-ków
-
- Posty: 5029
- Rejestracja: 31 gru 2012, 19:11
REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.
W moim egzemplarzu tej reedycji WYWH w kopercie z płytą były winylowe farfocle. Na szczęście płyta nie uległa uszkodzeniu.
- 33RPM
- Posty: 74
- Rejestracja: 05 paź 2012, 16:41
REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.
Znam ten ból - reedycja Queen "A Night At The Opera" - farfocle winylowe na płycie i w kopercie. Jakieś takie pozgniatane długie wióry. Trochę się wkurzyłem ale fart chciał, że nie słychać nic niepokojącego w miejscach gdzie były te odpadki.
Na WYWH tego nie miałem.
Jak będzie czas to postaram się opisać reedycje kilku kolejnych płyt Crimsonów.
Na WYWH tego nie miałem.
Jak będzie czas to postaram się opisać reedycje kilku kolejnych płyt Crimsonów.
-
- Posty: 5029
- Rejestracja: 31 gru 2012, 19:11
Re: REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.
To teraz ja
W 2012 r. na rynku pojawiła się reedycja albumu Close to the Edge zespołu Yes. Jako, że to jeden z moich najukochańszych albumów, postanowiłem kupić wersję winylową, pomimo że posiadam już tę płytę w dwóch wersjach kompaktowych.
Okładka płyty standardowo zafoliowana, na folii znajdowała się nalepka o treści:
"CLOSE TO THE EDGE," "AND YOU AND I" & "SIBERIAN KHATRU"
180-Gram
CUT FROM THE ORIGINAL ANALOG MASTER TAPES
PACKAGING REPLICATED TO THE FINEST DETAIL
PRESSED WITH MORE CARE THAN EVER
Wg informacji na nalepce reedycję wytłoczono korzystając z oryginalnych taśm matek, a poligrafia oddaje oryginalne wydanie w najdrobniejszych szczegółach. Sprawdźmy, czy jest tak naprawdę.
Poligrafia
Format i treść okładki rzeczywiście oddaje wygląd pierwszego wydania. Wewnątrz rozkładanej okładki znajduje się obraz autorstwa Rogera Deana
Gorzej sprawa wygląda jeżeli chodzi o jakość. Okładka oryginalnego wydania była teksturowana, a stylizowana nazwa zespołu oraz tytuł miały srebrną obwódkę. Reedycję wykonano na zwykłym kartonie kredowym metodą druku offsetowego. Można mieć zastrzeżenia co do jego jakości, bo poszczególne elementy sprawiają wrażenie nieco rozmytych, co w efekcie sprawia, że okładka nie wygląda najlepiej. Karton jest również podatny na zarysowania i wycieranie.
Koperta wewnętrzna, na której wydrukowano teksty poszczególnych utworów również wygląda jak w pierwszym wydaniu. Niestety jest wykonana z łatwo mnącego się papieru i mam wrażenie, że szybko się podrze na brzegach.
Płyta
Do wyglądu płyty nie można się przyczepić. Labele są dobrze naklejone, sam 180g placek jest równy i bez żadnych skaz.
Na dobiegówce znajdują się odręczne napisy o następującej treści:
Strona A: BC88408-01 A1 8122797157-A
Strona B: BC88408-01 B2 8122797157-A
Do albumu nie dołączono żadnych dodatków w rodzaju plakatu lub kuponu z kodem mp3.
Jakość dźwięku
Jedyna winylowa wersja tego albumu jaką słyszałem była w stanie G, więc nie mogę się do niej odnieść. Posiadam natomiast pierwszą wersję kompaktową tego albumu, która również korzystała z oryginalnych taśm, oraz wersję zremasterowaną z bonusami wydaną w 2003 r. przez Rhino, na której nagrania poddano powtórnemu masteringowi w wykonaniu Billa Inglota.
Jakość dźwięku jest w mojej opinii bez zarzutu, winyl jest bardzo cichy a dynamika nagrania robi niesamowite wrażenie. Nagranie jest dosyć głośne, bo charakterystyczne ptaszki na początku są słyszalne dużo wcześniej niż na kompakcie. Osoby kładące to na karb kompresji będą bardzo szybko biegły do wzmacniacza żeby ściszyć kiedy zabrzmi pierwsze uderzenie basu i wejdzie cały zespół.
Jedyne drobne przesterowanie dźwięku na płycie występuje na stronie A w części z organami. Na starej wersji kompaktowej również jest taki przester, więc zakładam, że to wina taśmy a nie samego tłoczenia. Samo brzmienie jest bardzo podobne do starej wersji kompaktowej, przy czym bas na winylu jest dużo bardziej wyeksponowany. Nie wpływa to jednak negatywnie na równowagę brzmieniową całości.
Porównanie z kompaktowym remasterem wypada zdecydowanie na korzyść winyla. Sam remaster jest jednak jednym z gorszych remasterów jakie słyszałem i nie polecam nikomu jego zakupu.
Posiadane przeze mnie edycje zaszeregowałbym w następującej kolejności od najlepiej do najgorzej brzmiącej:
1. Winyl - 2012
2. CD - Pierwsze wydanie na kompakcie, nieremasterowane (Atlantic Germany)
3. CD - 2003 (Rhino)
Podsumowanie
Mam mieszane uczucia co do tej reedycji. Sama płyta jest bez zarzutu (na szczęście), ale poligrafii moim zdaniem naprawdę sporo brakuje. Biorąc jednak pod uwagę, że kupiłem ten album za 49zł (tak!), to nie powinienem się zbytnio czepiać. Na pewno warto kupić tę reedycję, jeżeli się chce mieć na półce wersję winylową, albo jeżeli się już takową posiada, ale w stanie utrudniającym odsłuch.

W 2012 r. na rynku pojawiła się reedycja albumu Close to the Edge zespołu Yes. Jako, że to jeden z moich najukochańszych albumów, postanowiłem kupić wersję winylową, pomimo że posiadam już tę płytę w dwóch wersjach kompaktowych.
Okładka płyty standardowo zafoliowana, na folii znajdowała się nalepka o treści:
"CLOSE TO THE EDGE," "AND YOU AND I" & "SIBERIAN KHATRU"
180-Gram
CUT FROM THE ORIGINAL ANALOG MASTER TAPES
PACKAGING REPLICATED TO THE FINEST DETAIL
PRESSED WITH MORE CARE THAN EVER
Wg informacji na nalepce reedycję wytłoczono korzystając z oryginalnych taśm matek, a poligrafia oddaje oryginalne wydanie w najdrobniejszych szczegółach. Sprawdźmy, czy jest tak naprawdę.
Poligrafia
Format i treść okładki rzeczywiście oddaje wygląd pierwszego wydania. Wewnątrz rozkładanej okładki znajduje się obraz autorstwa Rogera Deana
Gorzej sprawa wygląda jeżeli chodzi o jakość. Okładka oryginalnego wydania była teksturowana, a stylizowana nazwa zespołu oraz tytuł miały srebrną obwódkę. Reedycję wykonano na zwykłym kartonie kredowym metodą druku offsetowego. Można mieć zastrzeżenia co do jego jakości, bo poszczególne elementy sprawiają wrażenie nieco rozmytych, co w efekcie sprawia, że okładka nie wygląda najlepiej. Karton jest również podatny na zarysowania i wycieranie.
Koperta wewnętrzna, na której wydrukowano teksty poszczególnych utworów również wygląda jak w pierwszym wydaniu. Niestety jest wykonana z łatwo mnącego się papieru i mam wrażenie, że szybko się podrze na brzegach.
Płyta
Do wyglądu płyty nie można się przyczepić. Labele są dobrze naklejone, sam 180g placek jest równy i bez żadnych skaz.
Na dobiegówce znajdują się odręczne napisy o następującej treści:
Strona A: BC88408-01 A1 8122797157-A
Strona B: BC88408-01 B2 8122797157-A
Do albumu nie dołączono żadnych dodatków w rodzaju plakatu lub kuponu z kodem mp3.
Jakość dźwięku
Jedyna winylowa wersja tego albumu jaką słyszałem była w stanie G, więc nie mogę się do niej odnieść. Posiadam natomiast pierwszą wersję kompaktową tego albumu, która również korzystała z oryginalnych taśm, oraz wersję zremasterowaną z bonusami wydaną w 2003 r. przez Rhino, na której nagrania poddano powtórnemu masteringowi w wykonaniu Billa Inglota.
Jakość dźwięku jest w mojej opinii bez zarzutu, winyl jest bardzo cichy a dynamika nagrania robi niesamowite wrażenie. Nagranie jest dosyć głośne, bo charakterystyczne ptaszki na początku są słyszalne dużo wcześniej niż na kompakcie. Osoby kładące to na karb kompresji będą bardzo szybko biegły do wzmacniacza żeby ściszyć kiedy zabrzmi pierwsze uderzenie basu i wejdzie cały zespół.
Jedyne drobne przesterowanie dźwięku na płycie występuje na stronie A w części z organami. Na starej wersji kompaktowej również jest taki przester, więc zakładam, że to wina taśmy a nie samego tłoczenia. Samo brzmienie jest bardzo podobne do starej wersji kompaktowej, przy czym bas na winylu jest dużo bardziej wyeksponowany. Nie wpływa to jednak negatywnie na równowagę brzmieniową całości.
Porównanie z kompaktowym remasterem wypada zdecydowanie na korzyść winyla. Sam remaster jest jednak jednym z gorszych remasterów jakie słyszałem i nie polecam nikomu jego zakupu.
Posiadane przeze mnie edycje zaszeregowałbym w następującej kolejności od najlepiej do najgorzej brzmiącej:
1. Winyl - 2012
2. CD - Pierwsze wydanie na kompakcie, nieremasterowane (Atlantic Germany)
3. CD - 2003 (Rhino)
Podsumowanie
Mam mieszane uczucia co do tej reedycji. Sama płyta jest bez zarzutu (na szczęście), ale poligrafii moim zdaniem naprawdę sporo brakuje. Biorąc jednak pod uwagę, że kupiłem ten album za 49zł (tak!), to nie powinienem się zbytnio czepiać. Na pewno warto kupić tę reedycję, jeżeli się chce mieć na półce wersję winylową, albo jeżeli się już takową posiada, ale w stanie utrudniającym odsłuch.
Ostatnio zmieniony 27 lis 2013, 12:46 przez zbyszek1982, łącznie zmieniany 2 razy.
- 33RPM
- Posty: 74
- Rejestracja: 05 paź 2012, 16:41
REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.
Bardzo dobra cena, gdzie kupiłeś?
Mam inną reedycję Close to the Edge (wydaną przez www.fridaymusic.com) - może to dobra okazja, żeby je porównać, opiszę ją.
Mam inną reedycję Close to the Edge (wydaną przez www.fridaymusic.com) - może to dobra okazja, żeby je porównać, opiszę ją.
-
- Posty: 5029
- Rejestracja: 31 gru 2012, 19:11
Re: REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.
Szkoda, że wszystkie winyle tyle nie kosztują. Kupiłem w Saturnie w Krakowie.33RPM pisze:Bardzo dobra cena, gdzie kupiłeś?
Edit:
Dodałem sample do wcześniejszego posta.
- 33RPM
- Posty: 74
- Rejestracja: 05 paź 2012, 16:41
REEDYCJA czyli NOWE ŻYCIE winyla.
Przesłuchałem sample i niedługo sklecę moją reckę. Od razu powiem, że moja gra nieco gorzej.