Do sprzętu audio ciągnęło mnie zawsze i zawsze starałem się mieć przyzwoity zestaw stereo. Nie było to nigdy nic audiofilskiego, w latach '90 wieża Technicsa, potem jakieś budżetowe kino domowe Pioneera, obecnie porządne stereo Marantza, ale nic specjalnie wybitnego. Na studiach zrobiłem sobie wzmacniacz lampowy na 2xEL84 wg kitu z AVT
(aczkolwiek gra to, uważam, b. przyzwoicie i lampowy charakterek jest). Z tym, że muzyki słuchałem raczej z kaset (kiedyś) i CD, a ostatnio już prawie tylko ze streamingu. Gramofonu nigdy nie posiadałem, ale gdzieś tam z tyłu głowy miałem od paru lat myśl, że chętnie bym zanabył takowy, jeśli będę miał więcej czasu by wejść w nowe hobby.No i stało się
Od tygodnia jestem szczęśliwym posiadaczem Unitry GS-461. Przeczytałem już pół forum na temat tej rodziny gramofonów i wydaje mi się, że trafił mi się naprawdę przyzwoity egzemplarz. Co prawda na początku grał z obrotami 36
, ale po psiknięciu Kontaktem PR w potencjometr od regulacji zaczął na tę regulację reagować i teraz trzyma stabilne 33. Pasek był już wymieniony, na dostępny powszechnie zamiennik Falc. Zmieniłem oryginalny przewód DIN 5 na (na razie) no-name'owy kabel RCA. A co do igły, to wydaje mi się, że wszystko z nią w porządku, udało mi się ustawić nacisk, anty-skating i gra to b. przyzwoicie. Nie słyszę żadnych przesterów (a na początku były). Góry i dołu wg mnie nie brakuje. Na razie wkładki nie zmieniam, ale pewnie za jakiś czas będę chciał przejść na AT95VM-E.Planuję jeszcze sporo rzeczy poprawić w tym gramofonie (zasilanie i ten nieszczęsny jednopołówkowy prostownik, rozdzielenie masy ramienia i całego gramofonu od minusów sygnałów z wkładki, ekranowanie trafa, polerowanie pokrywy itp.), może wrzucę jakąś relację z postępów i pomiarów.
A tymczasem - pozdrawiam i do przeczytania
Już czuję, że łapię mocno tego bakcyla
