Jeszcze taka uwaga/pytanie do kolegi - jak chodzi zawias pokrywy? (nie wiem Obi czy miałeś podobnie, ale chyba w Danielu już tego nie było), ale w moim G601A (prosto od krowy miałem, nowy w latach 70tych, wysoka plinta) - zawiasy pokrywy chodziły ciężko i jakby stopniowo, to powodowało przełożenie drgań na płynne zawieszenie plinty i przeskoki płyty w razie próby jazdy pokrywą w trakcie grania (a płyty już wtedy mieliśmy z Westu).
Trzeba sobie to/ dla potencjalnego nabywcy/ dopracować jakimś "lubrykantem" uprzednio przepolerować zawias po rozebraniu i ustawić.
U nas był to nieznośny problem zanim tego nie zrobiliśmy po kryjomu by nie usłyszeć "że znowu coś grzebiemy i poprawiamy fabrykę), bo dodatkowo w głębokim PRLu to sobie zrobiliśmy półkę z desek, które były w piwnicy.. no i troszkę był chwiejny jakby
.. a płyt szkoda. Nasza ciotka z Belgii przysyłała SP i 4ki Beatlesów i Stones, a nawet dostaliśmy wkładkę Shure pewnego razu, choć nasz G601A był już z tej serii z M44, potem mieliśmy już kilka Shure ale tylko jeden headshell. U kumpli opad szczęki, no i stonka bo brat zaczął sprowadzać gówniarzy ze swojej klasy, co by sprzęt zaprezentować..(przynosili swoje pocztówki dźwiękowe - wtedy nauczyłem się przeklinać siarczyście, a stonkę goniłem jak szatańskie zło z tymi plastikami); Półkę zabejcowaliśmy na kał_brown z połyskiem i plakaty PSJtu na ścianie pieca kaflowego wisiały. To był loft rock jazz classic room.
Fonomaster rządzi!
