Jaki rower kupić?

Awatar użytkownika
Piterski
Posty: 1492
Rejestracja: 17 lip 2015, 23:48
Gramofon: Pioneer PL70LII
Lokalizacja: Warszawa

Re: Jaki rower kupić?

#61

Post autor: Piterski »

No właśnie przez pryzmat swoich nietrafionych wyborów stawiasz teorie, której jak rozumiem nie sprawdziłeś.
Ja jeździłem i rekreacyjno terenowo jak i amatorsko w terenie leśnym. Dobry i wcale nie jakiś wyczynowy amortyzator to jest zbawienie.
Przejedź się po kocich łbach bez amortyzatora i po kilku godzinach takiej wycieczki pogadamy. Owszem w tamtych czasach były tańsze amortyzatory i te to tylko robiły wagę ale ten mój wcale nie był sporo droższy i jak kupowałem żonie rower to zażyczyłem sobie wymiany amortyzatora na sprawdzony taki, który robi robotę. Jest jeszcze jedna zaleta amora na przodzie. Użycie przedniego hamulca. Na amortyzatorze masz lepszą kontrole nad hamowaniem, a nie zero jedynkowo i nagle lecisz. Bo to przedni hamulec jest tym najważniejszym w krytycznej sytuacji.

To samo dotyczy opon, kolega miał podrabiany rower z węższymi oponami i musiał na pochyłości pedałować, jak wsiadł na mój to powiedział, że on sam jedzie. Szerzy balon opony też nie jest problemem, ważniejszy jest w tym wypadku rodzaj bieżnika, bo na semisilikach pojedziesz i po piasku na leśnej ścieżce, a na oponach z kolarki co najwyżej się zaryjesz. Dobrze dobrana nawet trochę szersza opona z odpowiednim bieżnikiem wyć Ci nie będzie, a opory ma relatywnie niskie i jest bezpieczniejsza.

To są moje doświadczenia a ja jednak lubię i zawsze sobie rower serwisowałem sam i był okres, że inne opony miałem na eskapady terenowe a inne na codzienne turystyczno lajtowe eskapady.
Tor cyfrowy: Esoteric K01 - Gryphon Diablo 120.
Tor Analogowy: Phasemation PP-300 - Pioneer PL70II - RCM Sensor2.
Kolumny: Electro Voice Interface "Delta". Kable: Furutech, Hijiri - Harmonix, by Melepeta, Yarbo 1100.
Jacek 1972t
Posty: 438
Rejestracja: 20 kwie 2017, 09:44
Lokalizacja: Świętochłowice

Re: Jaki rower kupić?

#62

Post autor: Jacek 1972t »

To jest mój rower od 2012 roku, (Kross) ma przedni amortyzator blokowany na asfalcie i aktywny w innych warunkach terenowych, rogi na kierownicy, pedały SPD, amortyzowaną sztycę pod siodełkiem, tarczowe hamulce hydrauliczne, oświetlanie, bagażnik, sakwy wybieram w zależności od trasy (mam dwie) koła 29 cali opony 700x40C trekkingowe, przerzutki 3x9 wiem, coraz rzadziej stosowane na rzecz 1 lub 2X (…)

Jeżdżę rowerem dosłownie o każdej porze roku, asfaltami, leśnymi ścieżkami ten osprzęt, który posiadam jest mi niezbędny.

Rower musi być wygodny, bezpieczny, dopasowany indywidualnie, tylko wtedy podczas wielokilometrowych wycieczek jazda będzie sprawiać frajdę
Załączniki
IMG_2025-04-04-102338.png
syko
Posty: 2485
Rejestracja: 22 kwie 2019, 20:44
Gramofon: Dual 510
Lokalizacja: Świat

Re: Jaki rower kupić?

#63

Post autor: syko »

Jacek 1972t pisze:
04 kwie 2025, 10:45


Rower musi być wygodny, bezpieczny, dopasowany indywidualnie, tylko wtedy podczas wielokilometrowych wycieczek jazda będzie sprawiać frajdę
Święte słowa.
Dual 510, Shure M95G-LM, Sansui AU-417, Philips 22RH427
http://radio.garden/visit/evanston-il/9jjzCYJU
aldek
Posty: 78
Rejestracja: 26 sty 2018, 19:08

Re: Jaki rower kupić?

#64

Post autor: aldek »

Piterski pisze:
04 kwie 2025, 08:57
Dobry i wcale nie jakiś wyczynowy amortyzator to jest zbawienie
Amortyzator - tak. Uginator (czyli bez tłumienia) - niekoniecznie. Fizyka, po prostu.
Dwa: Argument z „przejdź się po kocich łbach” jest argumentem sprzedawców z rodzaju „kup pan górala, przecież na pewno wjedzie kiedyś pan w teren, i wtedy ten bieżnik od traktora na 6 centymetrowych oponach się przydadzą, zobaczy Pan”. Sam jestem zdziwiony, czemu to – wbrew logice – działa. Ale działa, paru moich znajomych po takim dictum wyszło ze sklepu z góralem, choć 99,9 proc. dróg, którymi jeżdżą, to nie jest ów „teren”, nie mówiąc już o górach.
Trzy: dzięki Cthulhu, dziś rower nie równa się już góral lub treking na 2,5-kilowym uginatorze z obowiązkowymi trzema stalowymi blatami w przedniej korbie.

Więc można wybrać. Zatem, zachęcam, karnąć się pare km rowerem na cieniowanej, stalowej ramie z karbonowym widelcem i oponach 35 mm oraz szosowym napędzie. Tak na próbę. Nawet po szutrze, nawet po tym mitycznym „terenie”. I potem porównać do jazdy tym „trekingiem” ze zbawiennym uginatorem na grubych oponach.
Nie przesądzam wyniku, bo może jednak treking/uginator dla kogoś będzie lepszy. To kwestia indywidualna, ale nie spróbować wyboru (skoro wreszcie jest!) – byłoby trochę głupie.
Awatar użytkownika
Lukasz31
Posty: 2638
Rejestracja: 29 wrz 2016, 08:48
Gramofon: Thorens TD 125mkI
Lokalizacja: Krotek

Re: Jaki rower kupić?

#65

Post autor: Lukasz31 »

Z rowerem to jest tak jak z wyborem sprzętu :D
Każdy ma swój budżet, swoje wymagania i wyobrażenia :D
Jedni będą chwalić rower FULL , bo jeżdżą w sposób ekstremalny i w terenie do tego odpowiednim, a inni powiedzą że wystarczy im zwykły MTB z przednią amortyzacją, a jeszcze inny kupi Gravela czy też rower crossowy.
O rodzaju osprzętu czy materiale ramy nawet nie wspominam bo na to głównie wpływa budżet .
A pomijając powyższe najlepiej jest się skupić na frajdzie z pokonywanych KM :violin:
Arkadyo
Posty: 877
Rejestracja: 06 paź 2012, 19:41

Re: Jaki rower kupić?

#66

Post autor: Arkadyo »

Ciekawe rzeczy można wyczytać :D Amortyzatory sprężynowe nic nie dają... To może kół nie zakładajcie, przeca pedałować można bez nich i ryzyko wypadku będzie mniejsze jak nie wyjedziecie :P Każdy amortyzator tłumi - nawet najpodlejsza chińska sprężyna. Pytanie czy masa takiego chińskiego kloca jest potrzebna na ścieżkach rowerowych wokół miasta a jazda po kostce prawie nie robi różnicy. Najlepsze amory to olejowo sprężynowe - jak w samochodach. Tłumią najlepiej. Mają jednak jedną wadę - Jak je ustawi producent tak będą działać cały czas. Dlatego w rowerach pro upowszechniło się powietrze/sprężyna - bierzesz pompkę i nabijasz amor na twardość dopasowaną do trasy. Możesz dowolnie regulować napięcie układu, walory tłumienia troszkę gorsze niż z olejem ale regulacja otwiera nowy rozdział. I mówimy o widelcu bo amory do ramy to nawet najpodlejsze chińskie sprężyny mają mechaniczną regulację napięcia.
Wojtek - najważniejsza rzecz - rozmiar i geometria ramy. Dobierz wielkość (w tym przypadku długość) ramy tak, żeby prostata "idealnie trafiała" w wycięcie w siodełku. Bez tego na najlepszym rowerze po 40 minutach jazdy nie będziesz w stanie się odlać... Na za dużej ramie (choćby o cal) będziesz się zsuwał do przodu i prostatom siedział na szpicu siodełka - żadne jaja tego nie wytrzymają dłużej niż 30 minut.
Geometria - nie lubię rowerów trekingowych a tym bardziej miejskich. Unikam wyprostowanej sylwetki na rowerze. Raz, że cała masa spoczywa na kręgosłupie, czego bardzo nie lubię a dwa - wiatr. Zawsze trasy wypadają na jakiś otwartych przestrzeniach i jak dostaniesz silny wiatr w twarz... Wyprostowana sylwetka działa jak żagiel... Jak planuję dłuższą trasę to staram się żeby powrót był z wiatrem. Dla mnie może nie jest to wielki problem ale dla żony... Jak ma nakręcone z 5 h jazdy i nagle trzeba dymać wzdłuż Odry kilka km pod silny wiatr to robi się nieciekawie. Prędkość spada drastycznie :)
Dlatego wolę ramy agresywne - jak w góralach czy krosach.
Rozmiar koła... Heh, ja jeżdżę na 26" i każde większe jest dla mnie gówniane. Pomimo, iż mam ponad 183cm to i tak nie lubię dużych kół i wysokich ram. Lubię zwrotność i dobre czucie roweru a im większe koło tym rower ciężej reaguje na komendy - To trochę jak z długością narty - im dłuższa tym szybsza ale mniej zwrotna. Ale większe koło lepiej wybiera nierówności - tu każdy musi znaleźć swojego Grala. Zapewne na proste trasy wokół "komina" 28 czy 29ER będą lepsze ale gdybyś czasem chciał zjechać ze szlaku... Choć Maja Włoszczowska, mała dziewczynka śmiga na małej ramie (chyba 16") i na kołach 29ER :).
No nie ma roweru do wszystkiego. Do moich potrzeb najbardziej uniwersalny jest góral. Świetny do stromych podjazdów, niestety gorzej ze zjazdem dlatego preferuję niższą ramę żeby można było łatwo zsunąć się do tyłu z siodełka i lepiej przesunąć środek ciężkości. Dla mnie 26" na szerokich oponach 2,25" ze środkiem grawelowym a obrzeże mudd. Żona ma krosa bodajże na 1,75 - czasem na nim jeżdżę i wkurwiają mnie te cienkie kapcie jak nie wiem co. Zjazd ze szlaku to dramat a w błocie rower przestaje istnieć.
Hamulce - najbardziej lubię V-brake. Można je wyregulować tak, że nigdy nie zblokują kół, co mi się już na hydraulice zdarzało i wyszedłem z progu jak Adam Małysz w czasach świetności. Niestety V-ki ryją obręcze kół i na brudnej obręczy spada skuteczność hamowania - uważam, że zjawisko jest niepotrzebnie demonizowane. Może jak lecisz downhill na zawodach i na pełnej kurwie, to droga hamowania 30cm w tą czy w tamtą robi różnicę ale dla mnie, w rekreacji, było to bez różnicy.
Osprzęt - masz dwie drogi - SRAM z USA i Shimano od Dżapsów.
Oba prawie zupełnie niekompatybilne. Nie mam doświadczeń ze SRAMem bo kiedyś nie był u nas zbyt popularny - chyba dopiero Decathlon go upowszechnił.
W obu systemach masz podział na grupy - w SRAM są numery typu 2.0, 3.0, 4.0 - im wyższy numer tym bardziej pro.
Shimano - SIS/tourney, altus/acera, alivio, deore, deorext i XTR. Do tego obok deore jest SLX,
Po pierwsze unikaj przerzutek w gripach - straszny shit zresztą najczęściej tourney czyli najniższa grupa.
Z shimano polecam alivio - najlepszy stosunek cena/jakość.
Jeszcze jest liczba blatów w przerzutkach.
Pomijając ostre koło które rządzi się troszkę innymi prawami w mtb teraz jest moda na jeden blat z przodu i od 10 wzwyż z tyłu.
Nie przepadam za tym rozwiązaniem i dla amatora na niedzielne wypady uważam za tryumf formy nad treścią.
Owszem dla kogoś kto się ściga ma znaczenie, że ma mniej o przednie blaty i stery do nich - raz, że lżej na masie roweru a dwa mniej elementów do zepsucia. Jednak tyle zębatek z tyłu skutkuje tym, że muszą być cieńsze tak samo jak łańcuch, który do tego w skrajnych położeniach pracuje bardzo przekoszony co ma ogromny wpływ na zużycie. Dlatego jakość materiałów musi być zdecydowanie wyższa od starszych rozwiązań np 3x9, co zwyczajnie winduje cenę.
Od kilku lat alivio weszło w grupę 3x9 bo wcześniej oferowało 3x8 a 3x9 było dopiero w deore.
Niektórzy twierdzą, że pomiędzy alivio a deore różnica w jakości jest niewielka a wręcz żadna a cena deore prawie 2 razy w górę.
Polecam celowac w alivio ew. deore bo jakośc dla niedzielnego rowerzysty prawie nie do zdarcia a pracuje naprawdę fajnie.
Awatar użytkownika
cobra
Posty: 1104
Rejestracja: 16 lut 2018, 22:25
Gramofon: PS-T15, GS464
Lokalizacja: W-wa

Re: Jaki rower kupić?

#67

Post autor: cobra »

Są różne preferencje co do rowerów i jak kto ich używa, ale ja osobiście podpisuję się pod tym, co napisał Arkadyo. To prawie dokładnie pasuje do moich preferencji.
Sony PS-T15, Benz Micro Silver / Empire 4000 / Z-4s, PreamP THT, Denon DRA-F109 / lampa SE, STX F-200n
Awatar użytkownika
Piterski
Posty: 1492
Rejestracja: 17 lip 2015, 23:48
Gramofon: Pioneer PL70LII
Lokalizacja: Warszawa

Re: Jaki rower kupić?

#68

Post autor: Piterski »

Lepiej niż Arkadyo bym tego nie ujął i wiele aspektów pokrywa się z moimi doświadczeniami. Deore 3x9 chodzi jak szwajcarski zegarek.
Tor cyfrowy: Esoteric K01 - Gryphon Diablo 120.
Tor Analogowy: Phasemation PP-300 - Pioneer PL70II - RCM Sensor2.
Kolumny: Electro Voice Interface "Delta". Kable: Furutech, Hijiri - Harmonix, by Melepeta, Yarbo 1100.
Arkadyo
Posty: 877
Rejestracja: 06 paź 2012, 19:41

Re: Jaki rower kupić?

#69

Post autor: Arkadyo »

aldek pisze:
04 kwie 2025, 23:52
Piterski pisze:
04 kwie 2025, 08:57
Dobry i wcale nie jakiś wyczynowy amortyzator to jest zbawienie
Amortyzator - tak. Uginator (czyli bez tłumienia) - niekoniecznie. Fizyka, po prostu.
Dwa: Argument z „przejdź się po kocich łbach” jest argumentem sprzedawców z rodzaju „kup pan górala, przecież na pewno wjedzie kiedyś pan w teren, i wtedy ten bieżnik od traktora na 6 centymetrowych oponach się przydadzą, zobaczy Pan”. Sam jestem zdziwiony, czemu to – wbrew logice – działa. Ale działa, paru moich znajomych po takim dictum wyszło ze sklepu z góralem, choć 99,9 proc. dróg, którymi jeżdżą, to nie jest ów „teren”, nie mówiąc już o górach.
Trzy: dzięki Cthulhu, dziś rower nie równa się już góral lub treking na 2,5-kilowym uginatorze z obowiązkowymi trzema stalowymi blatami w przedniej korbie.

Więc można wybrać. Zatem, zachęcam, karnąć się pare km rowerem na cieniowanej, stalowej ramie z karbonowym widelcem i oponach 35 mm oraz szosowym napędzie. Tak na próbę. Nawet po szutrze, nawet po tym mitycznym „terenie”. I potem porównać do jazdy tym „trekingiem” ze zbawiennym uginatorem na grubych oponach.
Nie przesądzam wyniku, bo może jednak treking/uginator dla kogoś będzie lepszy. To kwestia indywidualna, ale nie spróbować wyboru (skoro wreszcie jest!) – byłoby trochę głupie.
Mozna z tego zrobic dyskusję o wyższości Świąt Bożego narodzenia nad Świetami Wielkanocy tyko po co. Nie ulega wątpliwości, że rower specjalizowany pod równe podłoże bedzie duzo lepszy na tym podłożu od czegos górskiego.
Na w miarę równej ścieżce rowerowej czy nawet lekkim terenie rower szosowy czy nawet gravel, taki o masie 9-10 kg to będzie przepaść przy góralu czy crossie 15-17kg. Ale mam koło siebie trasy na które nie wjadę szosą i gravelem wcale, a choćby raz w roku jadę w góry gdzie szosa i gravel nie pojadą wcale. Może to stanowi 3 a może 5 % mojej jazdy w roku ale mam ochote raz w roku pojeździć i co? Mam kupic dwa rowery? Gdybym był człowiekiem który z roweru zrobił sposób na spędzanie wolnego czasu to może tak.
A tak staram się jeździć po trasach na których nie spotykam speederów co by nie wysłuchiwać o zajebistości ich rowerów i tyle :D
Jedni używają sprzętu do słuchania muzyki, drudzy używają muzyki do słuchania sprzętu.
Ja błądzę gdzieś po środku...
aldek
Posty: 78
Rejestracja: 26 sty 2018, 19:08

Re: Jaki rower kupić?

#70

Post autor: aldek »

No i znów ten argument „gdybyś czasem chciał zjechać ze szlaku...”. Uwielbiam to.
No więc z tego powodu, że ktoś 3 proc. czasu wjedzie w lasek (bo zwykle będzie to lasek, nie każdy ma ciężki teren jak kol. Arkadyo), to musi w pozostałe 97 proc. swojego rowerowania tracić megawaty na rozbujanie balonów z traktorem, uginanie zbędnego amora i męczyć się z trzema stalowymi blatami oraz geometrią ukrzyżowanego Jezusa, którą dziś mają wszystkie 29jerery czy jak tam się te pokraki teraz marketingowo wciskają. Gratuluję logiki.

Deore śmore...
Ale wiecie, że ciągle każecie tym „niedzielnym rowerzystom” po mieście/asfalcie ewentualnie utwardzonym szutrze jeździć na grupach MTB?
Jest taka historyjka o dystrybutorze Treka w Polsce, którego parę lat temu zapytano z centrali, czy Polska to rzeczywiście tak górzysty kraj, bo tu furt zamawiajo ino górale i górale...
Rower górski jest do jeżdżenia (a tak naprawdę to ścigania) po górach. I potem są te pokraki na nizinach, bo ludzie już w sklepie montują to nich przedłużki na mostek, bo przecież im kark pęka :)

Amor amortyzatorum...
Sama sprężyna nie tłumi. Sprężyna ino odbija. Tłumi tłumik, który w tanich uginatorach albo nie istnieje, albo jest z kawałka elastomeru wetkniętego w środek tej sprężyny. Proszę sobie rozebrać i sprawdzić. I tak, ten elastomer będzie tłumił przez pierwsze kilka lat. Potem straci swoje właściwości, albo stwardnieje albo po prostu się rozleci, więc – amortyzator nie będzie tłumić. CBDU.
Z amortyzatorami jest też pewien inny problem, o którym niechętnie mówią sprzedawcy. Ano mianowicie taki, że naciskając na pedały, powodujesz ugięcie sprężyny. Czyli pewna część energii idzie w uginanie, ona jest tracona. Owszem, obchodzi się to blokadą, ale jest ona z reguły wyłącznie w amortyzatorach wyższej klasy, osiąga się ją np. przez zamykanie zaworów w tłumiku olejowym. Tak było niemal we wszystkich RockShoxach, które mnie bujały, a miałem i SID-a, i Rebe, i Tore tyż. Manitou R7 i marcoka takoż :)
Ech, stare dzieje.

SRAMY blaty i wyścigi...
SRAM od dawna nie oznacza swoich grup wyłącznie numerami. Numerami oznaczał w MTB. Ale znów, innych grup, jak wiadomo, w świadomości nie ma, bo rower w pl = mtb. Musowo. I uwielbiałem sramowskie gripshifty, te przezroczyste robiły zawsze sik na dzielni.
Tymczasem dla większości zastosowań rowerowych (dla „niedzielnych rowerzystów”) lepsze są grupy szosowe. Claris, Sora lub Tiagra są lepsze, niż alivio, deore czy tam inne ixteery :)
Namiawiam także państwa szczerze do refleksji, czy trzy (zwykle przecież stalowe) blaty z przodu są w ogóle potrzebne. Czy nie wystarczą dwa (polecam!). Albo nawet jeden (aczkolwiek nie w tej pokracznej konfiguracji z gigantyczną zębatą z tyłu, jak u żużlowców, która ma sens tylko i wyłącznie w wyczynowym MTB). To ma sens u Mai Włoszczowskiej (ale ona chyba już się nie ściga).

Ściga się natomiast Kasia Niewiadoma, i to jak! Wygrała Tour. Na dwu blatach z przodu. Ten Tour, najsłynniejszy kolarski wyścig świata, i nie był to wyścig MTB. :D
syko
Posty: 2485
Rejestracja: 22 kwie 2019, 20:44
Gramofon: Dual 510
Lokalizacja: Świat

Re: Jaki rower kupić?

#71

Post autor: syko »

Piterski pisze:
04 kwie 2025, 08:57
No właśnie przez pryzmat swoich nietrafionych wyborów stawiasz teorie, której jak rozumiem nie sprawdziłeś.
Ja jeździłem i rekreacyjno terenowo jak i amatorsko w terenie leśnym. Dobry i wcale nie jakiś wyczynowy amortyzator to jest zbawienie.
Przejedź się po kocich łbach bez amortyzatora i po kilku godzinach takiej wycieczki pogadamy. Owszem w tamtych czasach były tańsze amortyzatory i te to tylko robiły wagę ale ten mój wcale nie był sporo droższy i jak kupowałem żonie rower to zażyczyłem sobie wymiany amortyzatora na sprawdzony taki, który robi robotę. Jest jeszcze jedna zaleta amora na przodzie. Użycie przedniego hamulca. Na amortyzatorze masz lepszą kontrole nad hamowaniem, a nie zero jedynkowo i nagle lecisz. Bo to przedni hamulec jest tym najważniejszym w krytycznej sytuacji.

To samo dotyczy opon, kolega miał podrabiany rower z węższymi oponami i musiał na pochyłości pedałować, jak wsiadł na mój to powiedział, że on sam jedzie. Szerzy balon opony też nie jest problemem, ważniejszy jest w tym wypadku rodzaj bieżnika, bo na semisilikach pojedziesz i po piasku na leśnej ścieżce, a na oponach z kolarki co najwyżej się zaryjesz. Dobrze dobrana nawet trochę szersza opona z odpowiednim bieżnikiem wyć Ci nie będzie, a opory ma relatywnie niskie i jest bezpieczniejsza.

To są moje doświadczenia a ja jednak lubię i zawsze sobie rower serwisowałem sam i był okres, że inne opony miałem na eskapady terenowe a inne na codzienne turystyczno lajtowe eskapady.
Skąd stwierdzenie że moje wybory były lub są nietrafione?.
Jeździłem wieloma rowerami i zrobiłem też wiele kilometrów. Na podstawie doświadczeń wyrobiłem swoje zdanie.

Kto i gdzie jeździ po kocich łbach kilka godzin? Wyczynowcy chyba. Nie moja bajka latać w kółko po kocich łbach. Zbyt duże ryzyko kontuzji . Zresztą skąd tych kocich lbów wziąć w drugiej dekadzie XXI wieku w swoim sąsiedztwie? Nie wszędzie byłem-przyznaję i być może gdzieś na północy czy zachodzie kraju takowe są. U mnie po drodze w jednym kierunku jest odcinek około 500 metrów. Zjeżdżam wtedy na pobocze żeby za chwilę rozkoszować się gładkim asfaltem. Nawet jak jadę żwirówką to też nie czuję dyskomfortu posiadając węższe opony. Po łące nie jeżdżę, (szkoda mi zdrowia i energii tracić na takie zabawy) więc bieżnik terenowy nie jest mi potrzebny.
Pytałeś żonę jaki chce rower, czy sam zadecydowałeś? Grunt że zadowolona. :)
Jadąc w wyprostowanej pozycji mieszczuchem, albo zwykłą Ukrainą problem o którym wspominasz odnośnie hamowania na przedni hamulec wogóle nie istnieje, tak samo jak lecenie przez kierownicę na łeb. Abstrakcja. W krytycznych sytuacjach hamujemy dwoma hamulcami, hamowanie tylko przednim to proszenie się o kłopoty.
Kolega miał "podrabiany rower" i to w większej mierze zadecydowało nad jego zachwytami po przesiadce na markowy, a nie tylko opony.
To że sam dłubiesz przy rowerze to się chwali, ja minimum, czyli mycie, smarowanie i wymiana zużytych elementów. Czasem coś dokręcę,zmienię dętkę lub załatam, albo zmienię siodełko i tyle. Poza licznymi już pasjami nie mam czasu na to. Rower podobnie jak auto ma wygodnie i bezawaryjnie wieźć mnie i bagaż. Nic poza tym od niego nie wymagam.
Na koniec można by było wymienić wady i zalety traking kontra mieszczuch. Według mnie zwyciężca jest oczywisty.

Życzę radości z rowerowania, bo to w tym wszystkim jest najważniejsze.

Pisałem na komórce. ;)
Dual 510, Shure M95G-LM, Sansui AU-417, Philips 22RH427
http://radio.garden/visit/evanston-il/9jjzCYJU
Awatar użytkownika
amrowek
Posty: 8349
Rejestracja: 21 maja 2015, 09:04
Lokalizacja: mazowsze płd-zach 40 km od stolicy - Żyrardów

Re: Jaki rower kupić?

#72

Post autor: amrowek »

e można się tu doktoryzować :D
Że lata idą, to nic, ale w którą stronę!
furgon
Posty: 282
Rejestracja: 08 gru 2022, 11:05

Re: Jaki rower kupić?

#73

Post autor: furgon »

Wow, ale się dyskusja zrobiła 😀 Jaki kierunek Wojtku wybrałeś? Ja, gdybym dzisiaj miał zostawić jeden rower to byłby to mtb 29 cali. Głównie jeżdżę na szosie, ale mam też trekinga 28cali i mtb 26 i 29. Rower treningowy skreślił bym na starcie i tyle. Szosa jest dla mnie najwygodnieszym rowerem, ale w Twoim wypadku średnio użytecznym. Co do osprzętu to nie zgodzę się z pochlebnymi opiniami w kierunku altusow, alivio, czy jakiś sor. Warto kupić wyższą grupę. W mtb celował bym od deore. Sramow nie praktykowałem, ale wielu zawodników używa sramowych gripshiftow. Ja osobiście polecam rynek wtórny. Wszystkie rowery kupowałem z drugiej ręki, no poza jednym. Zmierz sobie przekrok, przymierz kilka ram i kupuj.
Awatar użytkownika
amrowek
Posty: 8349
Rejestracja: 21 maja 2015, 09:04
Lokalizacja: mazowsze płd-zach 40 km od stolicy - Żyrardów

Re: Jaki rower kupić?

#74

Post autor: amrowek »

furgon pisze:
09 kwie 2025, 22:01
Jaki kierunek Wojtku wybrałeś?
obstawiam Kampinos , Puszczę Kampinoską :D
Że lata idą, to nic, ale w którą stronę!
Arkadyo
Posty: 877
Rejestracja: 06 paź 2012, 19:41

Re: Jaki rower kupić?

#75

Post autor: Arkadyo »

furgon pisze:
09 kwie 2025, 22:01
Wow, ale się dyskusja zrobiła 😀 Jaki kierunek Wojtku wybrałeś? Ja, gdybym dzisiaj miał zostawić jeden rower to byłby to mtb 29 cali. Głównie jeżdżę na szosie, ale mam też trekinga 28cali i mtb 26 i 29. Rower treningowy skreślił bym na starcie i tyle. Szosa jest dla mnie najwygodnieszym rowerem, ale w Twoim wypadku średnio użytecznym. Co do osprzętu to nie zgodzę się z pochlebnymi opiniami w kierunku altusow, alivio, czy jakiś sor. Warto kupić wyższą grupę. W mtb celował bym od deore. Sramow nie praktykowałem, ale wielu zawodników używa sramowych gripshiftow. Ja osobiście polecam rynek wtórny. Wszystkie rowery kupowałem z drugiej ręki, no poza jednym. Zmierz sobie przekrok, przymierz kilka ram i kupuj.
Zupełnie nie rozumiem połowy tego co napisałeś. Jeździsz głównie na szosie ale najlepszy jest mtb29? Za chwile piszesz, że szosa jest najwygodniejszym rowerem... Wybacz ale cięzko to ogarnąć.
I nikt nie pisał pochlebnych opinii o altusach choć, jak dla mnie, tej klasy grupa na przedni blat wystarczy dla niedzielnego mtb na wiele lat.
Pochlebne opinie zaczynały się od alivio - wg mnie i wielu innych użytkowników nie ma różnicy pomiędzy alivio i deore lub jest pomijalna w jakości ale nie w cenie. A tym bardziej nie widzę najmniejszego sensu kupowania wyższych grup jak deore xt czy xtr dla zwykłego zjadacza chleba, bo to są grupy zawodnicze do ścigania się po górach. Oczywiście kto bogatemu zabroni.
A jeszcze dopisze czemu nie cierpie gripów - miałem okazję jeżdzić na shimano i sramach. Sramy nawet były moje.
Na trudnych trasach bardzo często "udawało" mi się je mimowolnie przełączać. W zasadzie to zawsze, kiedy było to najmniej wskazane, to gówno mi się przełączyło. Nie wiem, może to moja indywidualna przypadłość, że kładąc ciężar na kierownicę było cyk i mam inne przełożenie niż zaplanowane.
Tak czy siak mam tylko swoje doświadczenie i z jego perspektywy nie polecam rozwiązania.
Ostatnio zmieniony 10 kwie 2025, 08:39 przez Arkadyo, łącznie zmieniany 1 raz.
Jedni używają sprzętu do słuchania muzyki, drudzy używają muzyki do słuchania sprzętu.
Ja błądzę gdzieś po środku...
ODPOWIEDZ