Korzystając z deszczowego długiego weekendu wytargałem ze strychu swój GS-464 i kilkadziesiąt płyt, głównie z lat 80-tych, pamiętając, że ich brzmienie (oczywiście poza szumami i trzaskami) bardziej mi pasowało od CD-eków

No i podpiąłem to swoje ongiś wymarzone cudo (bo wcześniej miałem jakąś piezofrezarkę) do AWS-504, do którego z kolei podpięte są Altusy 140. Niestety, czy to wina zdartej już igły (MF-104), czy poszarpanej pianki mocowania membrany w niskotonowym głośniku i bliżej nieznanego stanu wysokotonowych, to jednak dźwięk daleki jest od zadowolenia

. (choć akurat przy innych źródłach dźwięku tak bardzo tego nie słychać, ale z kolei na słuchawkach, poza trzaskami brzmienie winyla jest całkiem, całkiem

).
I zanim się przywitałem, przeleciałem listę chyba wszystkich tematów w działach gramofon, wkładki i igły i paru innych, z niektórymi zapoznając się dość dokładnie. Dylemat pozostał, czy po prostu kupić nową igłę i dalej się z tym GS nie bawić (nie dodałem jeszcze, ze chyba do wymiany jest potencjometr regulacji prędkości dźwięku), czy może jednak warto wydać parę złotych na nową (czytaj: lepszą) wkładkę. Ale tu to już zupełnie zgłupiałem, czytając poszczególne wpisy (zresztą nie tylko na tym forum

). Nic to, trzeba będzie przeliczyć kasę, a w pierwszej kolejności chyba naprawić kolumny (co gorsza, jedna już taki zabieg - wymiany pianek - przeszła, niestety, wówczas zabrakło kasiorki, żeby zrobić to samo z drugą (choć tak powinno się zrobić).
Zastanawiam się też, i tu nie znalazłem odpowiedzi, czy jest sens kupować jakiegoś Radmora (a jeśli już to z serii 5100/5102, czy nowszego 5412, który ma już wejścia na cinche, czy nie będzie wielkiej różnicy w stosunku do posiadanego AWS-504.
To tyle o moich dylematach, jak się jeszcze bardziej połapię w strukturze forum, może znajdę właściwe działy/wątki do podzielenia się swoimi dylematami, a później rezultatami dokonanych wyborów. I zobaczymy, czy świr się będzie rozwijał
Jeszcze raz witam wszystkich bardzo serdecznie, a zwłaszcza tych, którym udało się przebrnąć przez powyższe wypociny
EDIT:
Może dodam, że pierwszym moim gramofonem, na który wówczas mówiło się adapter (wiem, wiem, Wojtkowi już zgrzytają zęby

) był Luxton 2, który dostałem w prezencie pod poduszkę, choć już nie pamiętam z jakiej okazji, a poza bajkami słuchałem wówczas Połomskiego, Fogga i całej masy płyt rodziców, jeszcze na 78 obrotów, nie wspominając o pocztówkach dźwiękowych, ale o dziwo płytą, którą najbardziej pamiętam z tamtych czasów jest płyta Rosiewicza z Asocjacją Hagaw (SX 1244). Później, jakoś tak na początku lat 80-tych nabyłem WG-417 Stereo Lux i był to już spory postęp, wtedy też zacząłem wystawać w kolejkach po płyty z polskim rockiem, z których pierwszą była płyta Exodusu "Ten najpiękniejszy dzień" wystana w EMPiKu na Narutowicza - zryta już niemiłosiernie, ale mam ja do dziś i bardzo ją lubię. A później, w 1988 za pierwszą pensję, nabyłem prawdziwe cudo (oczywiście jak dla mnie i na tamte czasy), wspomniany już wcześniej GS-464. Wymagało to dorobienia przedwzmacniacza do Amatora 2 z dwoma ZG-15C, którym wówczas dysponowałem, ale co to był za postęp!

To se ne vrati pane Havranek
