
Moja przygoda z winylami zaczęła się jakieś 40 lat temu - Bambino i UNITRA, Lato Muminków, Pan Twardowski, składanki rockowe, Niemen, Anawa, Breakout, Anna Jantar i Natalka

Potem w liceum zajęłam się fotografią analogową, całymi nocami wywoływałam klisze, robiłam odbitki na poddaszu, słuchając z winyli m. in. Grechuty.
Ostatnio pojechałam do Krakowa na koncert Björk. W niedzielę nieopatrznie zajrzałam na targ staroci, gdzie zakupiłam wspomnienie z dzieciństwa - Artura 902 oraz kilka winyli, w tym Björk, Linkin Park, Underground i poszło dalej...
Artur tym razem nie spełnił moich bardziej dojrzałych oczekiwań, a na czymś trzeba słuchać tych i jeszcze kolejnych winyli, które w międzyczasie zamówiłam na Allegro

Dzisiaj czekam na zacnego Soniaczka z niemiecką historią w tle, już niebawem przyjeżdża pociągiem spod zachodniej granicy moje techniczne wyzwanie: Sony PS-4750.
Przygodę z winylami uważam za ponownie rozpoczętą

Cieszę się, że znajduję u Was mnóstwo wskazówek okraszonych wpisami humorystycznymi. Fajnie się Was czyta i życie nabiera nowego - "starego" wymiaru - analogowego.
Pewnie jeszcze się tu spotkamy, bo oprócz gramofonu i wkładki z igłą nic nie mam. Swoją drogą, to nie będzie profanacja - Muminki z wkładką AT 30e?

Dziękuję i pozdrawiam cieplutko.