Postanowiłem wrzucić do działu DIY kronikę jego nieśpiesznej renowacji. Nie będzie to wątek audiofilski, żadnych opowieści o średnicach sprężystych basach tu nie uświadczycie. Ale że czas jest sprzyjający zmartwychwstaniom, no i może się komuś kiedyś przyda, to tu zostawię. Updaty mogą być nieczęste, bom zajętym bardzo człowiekiem jest. Budżetowo będzie – robione z tego, co się po szufladach ma.
Umarlak po wydłubaniu z tej szafkowieży i przetarciu z kurzu wyglądał tak:
Słowo o pacjencie.
Gdy sobie żył, był paskowym napędem Duala (transportem, he he) który montowano w takich właśnie wynalazkach jak ten schneider. Jest chyba zdatniejszy dziś od modelu 12x, który można znaleźć w wielu rositach. Bo nie ma ULM i giętego ramienia, jak tamte.
Aczkolwiek nie jest to żadne cudo – ramię nietypowo jak na duala nie jest „spring housing”, a zwyczajnie balansowane grawitacją. Do góry nogami nie zagra. Ale reszta była już typowa – wielkie żłobione plastikowe koło zębate pod spodem, w którym zaklęta jest cała mądrość automatyki, steurerpimpel (zdechnięty rzecz jasna) i pitch poprzez zgniatanie beczułeczki.
Aha, bo to ważne – na silniku biega tam 12 voltów prądu zmiennego a nie 230. Transformator (użyję unitrowskiego TS 8/3, że tak powiem, z epoki) będzie przegnany na zewnątrz do puchy jakiejś, bo brumi trochę. Ale nie mam innego akurat.
Plany:
Ogólnie: żadna audiofiloza, jak wyjdzie zgrabnie,stanie się prezentem dla kogoś, kto marzy o gramofonie, a nie chce wydawać na nowe badziewie.
Będzie więc dorobienie nowej budy (czyli plinty) – ze sklejki. Orginalnie zrobione było to tak, że pod tą wierzchnią – która była dachem tej szafkowieży – jest podwieszona na sztywno dolna plinta, i dopiero na niej, na 4 elastomerach buja się blacha z mechanizmami gramofonu. Tę dolną plintę zachowam, dorobię do niej jedynie płytę górną i dno, a całość obłożę jakimiś liściastymi deskami. Nad którymi jeszcze myślę.
I dam jeszcze jakieś solidne nóżki.
Aufiufilsko to będzie ta sama wkładka dualowska 238, zmienię tylko igłę, pewnie na sferyczną jakąś wamatoskom. I to będzie jedyny wydatek, który planuję.
Etap1: Steuerimpel z izolacji kabla YDP oraz smarowanie myślącego koła
Użyłem smaru do plastikowych części TECMAX, który stosuje w swoich reparacjach. Tak, wiem, powinien być Shell Alvania 2, ale budżetowe założenie zobowiązuje.
Smar już nawkładany w kanały tego wielkiego mądrego koła oraz na tackę, którą steruerpimpel pieści.
Przy okazji uwaga: na forach wyczytacie, że smar Alvania to obecnie nazywa się GADUS, ale ten co go w Polsce sprzedają jako EP2 to na pewno nie jest ta Alvania 2 pakowana do Duali. To towot śmierdziuch, używany do łożysk tocznych, jak posmarujecie nim gramofon, to wietrzyć dom musicie.
Drobne elementy ruchome (na pivoty) dostały też po pół kropelki syntetycznego oleju silnikowego 10w30.
i na razie tyle – będzie jeszcze smarowanie osi talerza (smarem do pił motorowych) oraz dolnej panewki silnika (jeszcze nie wiem czym). Windę tknę niechętnie, bo ładnie chodzi. Etapem końcowym będzie robota stolarska, ale to nieprędko. A na koniec polerka pleksiklapy.