No pewnie Marku. Waters czy Gilmour, raczej ten pierwszy zapytany kiedyś w czasie antraktu koncertu czy planuje z niego płytę? Odpowiedział: A od czego są bootlegi!
Zatem?
Panowie BTW, a DOL to piraty czy nie? Kryminalizujemy i penalizujemy? Czy nie?
Jeśli nie to czy ktoś wie co to za wytwórnia? Wiadnomo, że ruska, ale czy legalna? Bo sprzedaje ponad juryzdykcją lokalną na cały świat. Zatem oryginalność według przepisów krajowych postsowieckiego ładu tu nie obowiązuje i się nie †łumaczy.
Wax Time i Wax Jazz, hiszpańskie, no fakt. Ale macie pewność lub najchętniej dowody na to, że to legalna firma, a nie tylko pirat działający w obliczy prawa krajowego i rżnący płyty z nośników CD? To legalne jest?! Czy może tylko wyprane przez uczestnictwo w korporacji typu Orlen tylko wersja hiszpańska, a zresztą HDW. Tak koledzy. HIW!
No dobrze czyli płyty sovieckie, .. hm ..no niezbyt, bo to piraty za cłaą pewnością.
wiem, wiem oni nie podpisali konwencji genewskiej. I srodze się na tym przejechali. Hehe.
Płyty z PRL to legalki są? A które? Pytam grzecznie

Bo są takie i takie, ale zaraz przecież byliśmy wtedy w Układzie Warszawskim. To te wydania są OK?.. a tłocznie polskie miały kapitał tylko polski? Znacie współudziałowców i decydentów tamtego czasu?
Demagogia?
Nie. Nie moja.
Ból dupy i to nie mojej również z tym wątkiem.
Co kogo obchodzi co kupuję i mam. Nie tu to gdzie indziej się i kupi, i sprzeda. No takie życie.
Śmiesznie się zrobiło, ale tematyka może i warta omówienia. Do tej pory nie brałem udziału w tym wątku jak i w reklamowym kol. Sarkoza. znamy się osobiście, a trzymam się zasady nie ingerowania z butami w wątki znajomych, które mi nie przeszkadzają, a nisą ze sobą pewne wartości poznawcze i polemiczne. W polemikach nie zawsze biorę udział, bo niekoniecznie mają sens istotny dla mnie.
Natomiast powyższe moje wypowiedzi to głos w sztucznie dość wywołanym temacie, ale niech tam..
Kończę Koledzy i życzę owocnych obrad. A kończę bo prywatnie rechot sarkazmu trudno mi opanować.
Co do sarkazmu, to dodam, że płoszenie stąd ludzi to jakiś sport forumowej administracji. Nie bez kozery dodam, że są i inne fora, portale itd.. kilku gości zresztą skutecznie udowadnia, że można inaczej i gdzie indziej. Czy lepiej? nie wiem. Mam to w dupie ponownie, ja po prostu lubię tu być.
BTW, kieruję sie własnym know how i pewnymi zasadami. Nie wiem jednak czy np zwróciliscie uwagę przez te lata, że ja i Damian (eye4) nigdy nie słuchamy sprzedawanych płyt w wątku "co krecisz" bo uważamy, że to trochę nie teges. Itd..Nie nagabujemy i nie ciągniemy na siłę do swoich bazarków i pozostając w bardzo dobrych stosunkach koleżeńskich np polecamy swoje obszary wiedzy, które mogą komuś rozwiać wątpliwości lub po prostu pomóc. Warto to psuć?