Zakup gramofonu jako pewnego rodzaju magii, chodził mi po głowie od dłuższego czasu. A że mam tak, że jak sobie coś ubzduram to prędzej czy później to zrealizuje, to też zakup był kwestia czasu.
Poczytałem i głównie dzięki forum i temacie 'polecane gramofony' jako wyznacznik, znalazłem całkiem przypadkiem Technicsa SL-Q33 za nieduże względnie pieniądze, na trasie powrotu z rodzinnych ferii.
Ponoć leżał lat 15, nieużywany w piwnicy.
Zaufalem sprzedawcy, znegocjowalem cene, nie znając się zakupiłem, a potem zobaczyłem: połamana igła, mechanizm windy nie działa, nóżek brak. No cóż, igłę kupiłem (w miedzy czasie jak się okazało od kolegi z Szczecina (ciekawe czy i co przyjdzie)), mechanizm gumka recepturka naprawilem (działa!), no i czekam. Zacząłem się zastanawiać, że zacząłem nieźle.
Słuchu nie mam jakiegoś wybitnego, ale chcę poczuć ta magię. Puścić płytę i poczuć całość na sprzęcie i glosnikach z lat 80tych, które akurat posiadam widząc jakaś wyższość jakości nad cena.
Także witajcie. Zapewne będę więcej czytał niż pisał, ale przywitać się wypada
