Od razu napiszę, że muzyki słucham na własnych torach już od około 40 lat, nie jestem laikiem, co-nieco sprzętu już w życiu posiadałem i na pewno jeszcze nie jeden tor audio skompletuję.
Jednak ostatnio naszła mnie taka analogowa nostalgia i wymyśliłem sobie, że zbuduję w salonie ołtarzyk analogowy, czyli będzie ładna szafka z gramofonem, do tego wzmacniacz lub amplituner, plus nieduże głośniki - muzyki słucham gł. przez słuchawki.
Doświadczenie i wiedza mówi mi, że to raczej będzie do mania, do pocieszenia audiofilskiego oka i ducha, niż do codziennego słuchania.
Jako zwolennik muzyki cyfrowej, plików FLAC, MQA i ogólnie streamingu muzyki o jakości Hi-Res, mam pewien dylemat moralny, ponieważ muszę podjąć fundamentalną decyzję;
-czy zakupić sprzęt typu real vintage, np. PL50/70, Yamaha GT, JVC VICTOR + fajny wzmacniacz z dobrą dziurką na dobre słuchawki,
-czy może zakupić coś z nowoczesnych konstrukcji, być może vintage stylle, ale na nowoczesnych przetwornikach i podzespołach.
Ogólnie co polecacie; stare czy nowe ?
Budżet około 10 tyś, ale jeśli trzeba, może być więcej.
Ciekaw jestem Waszych opinii

West.