Dwójka Stonesów w wersji amerykańskiej. Prawie zapomniałem, że mam tę płytkę... Nie wiedziałem co sobie włączyć i pomyślałem, że może ten album. Przy okazji zrobiłem mu ładne zdjęcia.
Nie będę dzisiaj wrzucać ruskich plastinek. Wiem, że na FB mam jedną antyfankę (przynajmniej o jednej osobie wiem) mojej działalności słuchalniczo-gitowniczo-wywrotowo-trollującej (polegającej na idealizowaniu Melodii i Antropa).
Ale sam z tego amerykańskiego stonesiwa nie jestem zadowolony. Da się słuchać ale moje europejskie egzemplarze dwójki są lepsze. Chociaż stan się zgadza - szczere VG+ w odsłuchu. Rzecz niecodzienna w moim życiu.