Marillion - Przesłucham sobie w tygodniu i zobaczę co to za jedni bo zespołu nie znam. Jakieś wznowienie, z kopertą wewnętrzną promującą serię wznowień FAME.
Żeby nie odchodzić zbytnio od tematu, dzisiaj znalazłem w charity shopie taką perełkę za całego funta, 1st press, wydanie mono Stan zachowania jak na rok wydania - 1968, więcej niż bardzo dobry.
zdobyć tego skurwysyna w oryginale bez ringwear'a to prawdziwe wyzwanie jest ten też lekkiego ma
Nie przesadzaj , jeżeli to nie jest wznowienie tylko 1-st press z 1968 to spoko okładka, a odcisk płyty praktycznie niewidoczny. Nie ma co się "onanizować nad okładką", ja np. wolę aby płyta była mint niż okładka, czasami trudno niestety pogodzić te dwie rzeczy i wykopać wydanie idealne, ale co tam ....
zdobyć tego skurwysyna w oryginale bez ringwear'a to prawdziwe wyzwanie jest ten też lekkiego ma
Nie przesadzaj , jeżeli to nie jest wznowienie tylko 1-st press z 1968 to spoko okładka, a odcisk płyty praktycznie niewidoczny. Nie ma co się "onanizować nad okładką", ja np. wolę aby płyta była mint niż okładka, czasami trudno niestety pogodzić te dwie rzeczy i wykopać wydanie idealne, ale co tam ....
taa jasne.. nawet to z tego discogs co dałeś ma ringwear , a tak serio to jedna z tych przymałych okładek stąd odcisk się robi inny przykład to santana jedynka
DDX-1000, RMG-309i, SME3012, 2xSPU, MPU, 2xLundahl, Kondo AN, 2xANK, 300B, 2A3, Audio Nirvana, AN Sogon, AN Sootto, Wirewoo
Holo Red, Holo Cyan 2, Lundahl 1:1, AN Kondo, 300B, Audio Nirvana, AN Sogon, AN Sootto, Wirewoo
to jedna z tych przymałych okładek stąd odcisk się robi
o nie wiedziałem, po polskich okładkach lat 80-tych wydawało mi się, że chodzi o mizerną jakość i fakturę papieru oraz poligrafii a tu masz ty mówisz, że rozmiar ma znaczenie, może tak być
Nie żartowałem. Poznałem dzisiaj i cieszę się, że idzie do kumpla. Mnie nie po drodze jest z tą muzyką.
Uczciwie przesłuchałem całość po umyciu.
Bo to jest Marillion juz zdaję sie bez Fisha. Posłuchaj albumów z Fishem np. Fugazi, Misplaced Childhood czy Script for a Jester's Tear. Polecam, mozesz zmienić zdanie
Edit. Z Fishem jednak , moja pomylka Ale i tak polecam albumy które podałem.
Jeden z moich ulubionych brytyjskich zespołów pogranicza syntpopu i rocka a zarazem jeden z twórców stylu new romantic należącego do nurtu new wave lat 80-tych (Depeche Mode, Duran Duran, Yazoo czy OMD).
Założony pod inną nazwą tzn. Tiger Lily już w roku 1973 w Londynie. Osobiście natomiast jestem zwolennikiem okresu działalności i twórczości przypadających na lata 1979 -1987 (siedemnaście singli na liście Top 40 w Wielkiej Brytanii)
Był to czas gdy do zespołu dołączył – jak mówił Tomasz Beksiński w swoich audycjach - „człowiek głos” czyli Midge Ure [ur. 1953]– poeta, wokalista, gitarzysta i klawiszowiec.
Mowa oczywiście o Ultravox.
Wielkim fanem zespołu był m.in. jak wspomniałem Tomasz Beksiński, który delektował się maxi singlami Zespołu – co zapewne wielu forumowiczów pamięta, a w jego audycjach radiowej Trójki można było często usłyszeć wspaniałe tłumaczenia i mnóstwo muzyki tego doskonałego kwartetu:
„Ultravox to dla mnie słowo mistyczne - o tym zespole mógłbym opowiadać godzinami... Wszystko zaczęło się w połowie lat 80.tych, gdy formacja tworzona przez kwartet Midge Ure (śpiew, instrumernty klawiszowe, gitara), Billy Currie (instrumenty klawiszowe, syntezatory, skrzypce, altówka), Chris Cross (syntezatory, gitara basowa), Warren Cann (instrumenty perkusyjne, syntezatory), zawładnęła całkowicie moją wyobraźnią...
Ultravox był jednym z najwspanialszych i najbardziej oryginalnych zespołów lat 80.tych. Oczywiście historia zaczęła się w latach 70.tych, gdy występowali jeszcze z Johnem Foxxem, ale dopiero przybycie wokalisty z niesamowitym głosem, Szkota Midge’a Ure’a, wywindowało ich do światowej „ekstraklasy“. ”
Z ciekawostek należy nadmienić, że w 1986 Ultravox gościł w Polsce i zagrał kilka koncertów. "W tamtych czasach był to ewenement - band z absolutnego topu w kraju z za żelaznej kurtyny!"
Z Ure’m w składzie Ultravox nagrał pięć kolejnych świetnych albumów:
- wszystkie znalazły się w brytyjskim „Top 10“ na UK Charts. Albumy jako całość spajały dobre, melodyjne kompozycje i szczególny emocjonalny wokal. Był to własny styl z pojawiającymi się dźwiękami fortepianu i połączeniem nowoczesnego (na ówczesne czasy) brzmienia syntezatorów i gitar.
Wymienione płyty na zdjęciach z prywatnej kolekcji - jakość dźwięku fenomenalna niestety nie mam porównania do dostępnych wznowień w tym w limitowanych seriach, ale co tam wznowienia przy odsłuchach 1-pressów w rewelacyjnej kondycji z początku lat 80-tych :