W sumie nieważny jest konkretny model mikroskopu, ważne aby miał optykę ze szkła, a nie z plastiku (chyba nie musiałem tego pisać

Na wstępie okazało się, że wkładka przykręcona do headshella jest za wysoka i nie da się złapać ostrości na igle, bo stolik nie zjeżdża dość nisko (daleko od obiektywu). Odkręcać wkładki od headshella nie chciałem z oczywistych względów, więc odkręciłem stolik i przykręciłem go POD ruchomym uchwytem. Dzięki temu miałem mikro regulację wysokości (ostrości), a stolik znalazł się niżej. Otwory w stoliku do mocowania są od spodu, więc musiałem stolik przykręcić spodnią stroną do góry. Utraciłem więc możliwość przesuwania oglądanego przedmiotu na stoliku (mechanizm do tego służący odkręciłem). Na spodzie stolika odkręciłem koło z kolorowymi filtrami i blaszkę z zapadką do tego koła. Powstała dość równa powierzchnia, na którą położyłem klucz imbusowy, a na to szkiełko podstawkowe. Na tym szkiełku umieściłem headshella z wkładką. Wielka prowizorka, ale zadziałało!
Jeszcze jedno - aby przykręcić odwrócony stolik musiałem rozwiercić jeden z dwóch otworów w elemencie, do którego stolik się przykręca. Po przykręceniu odwróconego stolika ten w/w element (który jeździ góra - dół podczas ustawiania ostrości) da się przykręcić do "windy" w korpusie już tylko jedną śrubą, a nie dwiema, ale to nie problem - jest stabilnie i pewnie.
Mikroskop ma dwa źródła światła: pod stolikiem (nieprzydatne przy oglądaniu igły) i od góry/z boku. To drugie jest potrzebne, ale można użyć dowolnej osobnej lampy. Jednak to światełko nie pokaże wyślizganych powierzchni na igle, ono służy jedynie do złapania ostrości. Aby zobaczyć stopień zużycia igły czyli te wypolerowane/starte powierzchnie, trzeba użyć światła z lewej i z prawej (albo tylko z jednej strony, ale wtedy widać tylko oświetloną połowę). Wkładkę należy umieścić prostopadle do siebie (przód wkładki celuje we mnie gdy siedzę za mikroskopem). Jako (znów bardzo prowizorycznych) źródeł światła bocznego użyłem dwóch telefonów trzymanych w lewej i prawej dłoni


Co zobaczyłem? Obejrzałem trzy wkładki: (1) wspomnianą wyżej AT OC9 II, która daje przesterowany dźwięk na jednej płycie (przebieg 779 godzin), (2) AT OC9 II, która nie daje tych przesterów (przebieg 440 godzin) i (3) AT 33 PTG (przebieg 92 godziny) oczywiście odtwarza prawidłowo. Wszystkie trzy igły to MicroLine, więc mogłem się przekonać czy ich zużycie się jakoś różni przy tych różnych przebiegach. I okazuje się, że:
- wkładka (1) - widać błyszczące powierzchnie na całej długości obu krawędzi bocznych. Połysk obejmuje całą szerokość i całą długość krawędzi.
- wkładka (2) - widać dużo węższe, nieregularne powierzchnie błyszczące na obu krawędziach, tak jakby tylko grzbiet tych krawędzi był nieco starty. Także wypolerowanie nie sięga tak daleko od czubka igły jak we wkładce (1).
- wkładka (3) - widać bardzo niewielkie wypolerowane powierzchnie, jeszcze bardziej nieregularne niż w (2) i widoczne tylko przy samym czubku igły. Są one i krótsze, i węższe niż w (2).
Wydaje mi się, że w miarę ścierania obu krawędzi igła coraz niżej wchodzi w rowek, przez co zwiększa się jej powierzchnia kontaktu ze ścianami rowka. Igła (3) pracuje jedynie powierzchnią blisko czubka (ale nie czubkiem), a igła (1) pracuje już całą długością obu krawędzi. Co istotne, na (1) nie widać wypolerowania poza krawędziami - nadal są to cieniutkie błyszczące krawędzi na czarnym tle, czyli krawędzie nie starły się zupełnie i nadal są wystające ponad korpus diamentu. Mimo to dźwięk w trudnych utworach jest już zniekształcony.
Problem dotyczy wprawdzie tylko jednej mojej płyty, ale może ona być dla mnie miernikiem, ukazującym pierwsze sygnały zużycia igły. No i jest też kwestia niszczenia płyty!!! Czy igła na wkładce (1) JUŻ niszczy rowek, czy JESZCZE nie? Myślę, że nie ma sensu mieć nadzieję, że jeszcze nie niszczy - czas wkładkę odstawić.
Ważne dla mnie jest to, że teraz wiem jak wygląda zużycie igły typu MicroLine przy trzech różnych przebiegach. Kiedy moja wkładka (2) będzie miała na koncie 600 godzin, włączę jej Brubecka i obejrzę pod mikroskopem. Jak będzie OK, to powtórzę to przy przebiegu 700 godzin. I tak dalej, co 100 godzin, aż usłyszę lub zobaczę to samo, co na igle (1).
Na koniec jeszcze jedno - moje trzy obejrzane wkładki grają na tym samym gramofonie. Wszystkie są bardziej wypolerowane od strony wewnętrznej ściany rowka! Czyli ustawiam za mały antiskating! To bardzo cenne spostrzeżenie!