Okładka w stanie VG to rzadkość. Jak widzę ring wear - spada do G.
Płyta: VG - odtwarza się bardzo dobrze i wygląda bardzo dobrze (może pykać itp., żadnych przeskoków, nie jest zużyta / nie sprawia wrażenia zużytej).
G - czasem VG, które po prostu dość brzydko wygląda ale nie przeskakuje (jakbyście widzieli moich Beatlesów to też byś był zdziwiony, że to nie przeskakuje... mono, oryginały z lat 60-tych, UK), może być zużyta (akurat Beatlesi to chyba są ale mimo wszystko lubię te wydania, za 5 dyszek kupione). Myślę, że najczęściej to po prostu mocniej porysowana VG.
F - Przeskok. Nie ma bata. F z automatu. Nawet VG (jak debiut Czerwonych Gitar z Archiwum.... po umyciu nie przeskakuje).
P - Płyta tak porysowana, że wstyd to pokazywać. Najczęściej jest to płyta już zniszczona... przeze mnie.


Powinienem odchodzić od plusów i minusów... Na ogół robię ocenę wizualną a potem jeszcze raz (po kąpieli) i odsłuch. Jak coś jest niepokojącego - oznaczam sobie w Discogs, że jest np. przeskok w danym miejscu. Ja nie sprzedaję - choć pewnie ode mnie by nikt nie kupił. Nie naciągam do NM / M.

Nie patrzę na ilość trzasków / przeskoków. Przeskok = F z automatu, nawet jeden. Nie patrzę też na pofalowanie płyty (tylko raz trafiłem na poważniej pofalowaną - boję się prostować książkami...).
Najczęściej u mnie są VG / G (jako trochę bardziej zaniedbane ALE nie przeskakujące VG). Okładki najczęściej G (z ring weaream, mniejszym czy większym). Staram się raczej rzetelnie podchodzić do tematu i w miarę uczciwie.
Pewnie kiedyś o tym wszystkim wspominałem ale zebrało mnie na przemyślenia pod wpływem lektury forum.
