O nie, to wolę jednak te reedycje w końcu już je zamówiłem, może nie będą takie złe, ale jednak winyl kojarzy mi się z dźwiękiem analogicznym a nie cyfrowym
"Jeśli marnowanie czasu daje ci radość to nie jest to czas zmarnowany"
John Lennon
Bardziej obawiam się miskowatej płyty. Ostatnio musiałem oddać Astigmatic Komedy, bo czarny winyl miał tę wadę (nie wiem jak z kolorowymi. Po bliższym przyjrzeniu się sprawie odkryłem, że cała seria jest taka.
Mastering będzie że źródeł cyfrowych a nie z taśm matek, więc to już nie będzie to co oryginał.
A jesteś pewien, z czego cięto oryginał? To był rok 1991, więc nie zdziwiłbym się, gdyby jeśli samo nagranie, to przynajmniej miks, wykonano cyfrowo. W standardzie Red Book, ma się rozumieć.
Słucham winyli. Słucham kompaktów. Słucham kaset. Po prostu kocham MUZYKĘ.
A czy ten mastering cyfrowy tak samo brzmi na winylu jak na CD, czy tam w streamingu?
Ponoć winyl przez swoje ograniczenia brzmi inaczej.
No bo przecież:
Nagrania na winylu faktycznie brzmią inaczej, niż ich wersje cyfrowe. Dzieje się tak, ponieważ fizyczne właściwości tego nośnika nie pozwalają na zastosowanie dużej kompresji dynamiki utworu. W związku z tym muzyka nagrywana na płytę winylową podlega innemu masteringowi, niż ta przeznaczona na nośniki cyfrowe.
A gdy nie ma taśm matek...
Zdarza się często, że po latach od zarejestrowania materiału muzycznego nie zachowały się pliki, taśma DAT lub taśma analogowa. Melomani pragną płyty analogowej i co wtedy? Czy takiego materiału nie usłyszymy już na czarnym krążku? Spokojnie, jest na to sposób. Materiał wytłoczony na CD powinien trafić do studia masteringowego. Tam zostanie poprawnie przetransferowany do komputera i poddany ponownej obróbce zwanej remasteringiem po czym ponownie zostanie zapisany do plików lub na taśmie. Nie jest to działanie uważane za zgodne ze sztuką, ale czego nie robi się dla uciechy naszych uszu. Znam wiele materiałów przygotowanych w ten właśnie sposób. Brzmią doskonale, ale by tak się stało materiał taki „muszą dotknąć” ucho i wiedza inżyniera masteringu... o zapleczu sprzętowym nie wspomnę.
samo nagranie, to przynajmniej miks, wykonano cyfrowo.
Z tego co pamiętam to Giełda była wtedy jeszcze w pełni analogowa, mówimy w końcu o wiośnie roku 1991. Nawiasem mówiąc sama sesja nagraniowa trwała cztery dni.
samo nagranie, to przynajmniej miks, wykonano cyfrowo.
Z tego co pamiętam to Giełda była wtedy jeszcze w pełni analogowa, mówimy w końcu o wiośnie roku 1991. Nawiasem mówiąc sama sesja nagraniowa trwała cztery dni.
Jeśli Detox będzie brzmiał tak samo jak na dwupaku cd to będę zadowolony
"Jeśli marnowanie czasu daje ci radość to nie jest to czas zmarnowany"
John Lennon