Jako zagorzały fan motoryzacji z US zawsze będę namawiał na jakieś duże bydle zza oceanu. Oczywiście, najlepiej aby był to model oferowany także na naszym kontynencie - będzie nieco łatwiej z częściami i serwisem, ale jest już tyle firm wyspecjalizowanych w tym temacie, że nie jest to taki problem jak kiedyś.
Pewnie, amerykany nie stały jakościowo przy japończykach. Ale też cenowo dużo łatwiej kupić taniego amerykańca i nawet wsadzić w niego taczkę kasy na tzw. pakiet startowy w dobry warsztacie niż wycisnąć z siebie wagon pieniądza na japońca i drżeć na myśl o tym, że coś klęknie. Jak miałem Subaru, to krążyło takie hasło, że w serwisie tej marki "nic" kosztuje 500 zł. A jak "coś" (czyli nie drobiazg) to zaczyna się jazda. Ceny części do aut z USA są mega przyjazne. Oczywiście, to generalizacja z mojej strony, ale trend jest taki, że auta z USA częściej się psują, ale za to taniej się je naprawia.
Prawda jest taka, że jak się raz poturla takim bydlakiem i przyzwyczai do możliwości transportowych i wygody (i nauczy parkować taki tankowiec), to potem downsizing jest niewyobrażalny

Ja dużym Voyagerem przewiozłem kiedyś (poza regałami i łóżkiem) cały dobytek ze stumetrowego mieszkania - a trochę tych gratów było.
Zagazować drania i cieszyć się autem wyprodukowany w kraju, gdzie ludzie są duzi i mają dużo dzieci

Jest: Thorens TD-125 + ramię Micro Seiki (od Zbyszek1982), Arcam FMJ CD23, Grundig 5200 (od Kukiz30), Scott 480A, RA Labs Mini Reference Monitors
Był: Technics SL-Q2/1500C/1200GR, Luxman L435, JVC AX1, NIKKO TRM750, Scott A406, Dali Icon 6, Thiel Cs 1.2