Witam Wszystkich w Nowym Roku, jakże nowym i wspaniałym.
Przeczytałem całą dyskusję i widzę, że jednak to prawda

Winyle wytwarzają coś magicznego, na tyle, że nawet można o tym gadać
A co do łatwości kolekcjonowania JacK'u to po części się zgodzę, to fakt klikasz kupujesz i masz, ale jak ja się wybieram na zakupy nawet internetowe, to zawsze mam podniesione ciśnienie i są duże emocje. Myślę, że to, że kiedyś było tak trudno, a teraz jest łatwiej to nic złego. Emocje są te same przecież. Lubię eksperymentować i szukać muzyki, różnej, jak przychodzi mi paczka do domu, to czasami nie mam pojęcia co się tam znajduje, a wieczorem, przy przygaszonym świetle zaczyna się prawdziwa podróż w krainę nieznanych do tej pory dźwięków. I to jest dla mnie największy urok kolekcjonowania płyt - odkrywanie nowych światów, a sam sposób ich pozyskiwania już nie tak bardzo.
Nawet się cieszę, że już nie jest tak jak kiedyś. O ile fajniej móc sobie pozwolić na kupowanie tych wszystkich płyt, których kiedyś bym nie zaryzykował? Nie kupowałbym brazylijskiej bossanowy, jakbym jeszcze wszystkich Sabbatów nie miał skompletowanych

Jak to Wojtek napisał gdzieś wyżej odnośnie innej wypowiedzi, wszystko zależy od tego, jak podchodzisz do sprawy. Dla mnie akurat, dostępność i łatwość nabycia to plus, a emocje są związane ze słuchaniem muzyki, z jej odkrywaniem z poszukiwaniami.
Bo to np. jest tak, że kupiłem sobie płytkę Didier Bocqueta i spasowała, to zaraz zacząłem szukać, kto z nim tworzył, jaki to klimat, jakie środowisko, i tak od linka do linka buduje się obraz jakiś większy, za jedną płyta krył się cały świat do tej poty nie znanych dźwięków. I to jest w tym wspaniałe.
Był czas, że kolekcjonowałem CD, ale szczerze przyznam, że rzadko bywało z CD tak jak z winylami. Jak było powiedziane w filmie "Winylmania": Muzyka z winyla jest żywa, nie przetworzona przez żadne maszyny, muzyka na CD to jednak cyfrowy zapis muzyki. W rowkach płyty winylowej zaklęty jest głos i muzyka. I coś w tym jest, trochę sentymentalnego, trochę bajecznego, trochę może nawet dziecinnego, ale prawda jest taka, że jak się słucha winyli to się jakoś chce wejść głębiej, nie tylko posłuchać, ale poznać, zrozumieć, zobaczyć, poczuć.
Może trochę za bardzo filozoficznie podchodzę do tego, ale mnie się wydaje, że z winylami jest jak z innym człowiekiem. Jak jest fajny to się chce go lepiej poznać
Dziękuję i pozdrawiam