Tomasz Woźniak - "US power metal i jego obrzeża" tom 1. Pozycja pionierska, nie tylko na naszym rynku, obszerna - ponad 500 stron i świetnie wydana. Ale w czasie lektury doskwierają liczne babole - to nie jest dobry pomysł, że autor sam robi korektę, literówki, mniejsze i większe błędy, typu Keitch Richards, The Kniks - miało pewnie być The Kinks, albo, że Van Halen zaczął zdobywać popularność w połowie lat 80., jakby wielomilionowa sprzedaż ich pierwszych płyt z lat 70. nie świadczyła o tym, że byli gwiazdami znacznie wcześniej

Autor nie zna też najwidoczniej znaczenia terminu wokaliza, dlatego wypisuje dyrdymały o podniosłych wokalizach Dickinsona w utworze Alexander The Great, albo o wokalizach w zwrotkach Heaven Can Wait, gdy w tym numerze jest tylko jedna wokaliza (przypomnę: śpiewanie bez tekstu), chóralne ooo w zwolnieniu. Później tych wokaliz, np. w w odniesieniu do Ozzy'ego Osbourne'a, też jest sporo. Kolejny błąd to nadużywanie określenia liryki w odniesieniu do tekstów, pewnie od angielskiego lyrics. Pamiętam ze szkoły, że był podział na lirykę, dramat i epikę, a niejaki Mickiewicz popełnił był nawet "Liryki lozańskie". Naprawdę można pisać partie wokalne zamiast wokalizy, a teksty zamiast liryki... Zaskoczyło mnie również włączenie pierwszych i niektórych późniejszych płyt Dio do nurtu US power, bo równie dobrze można je podciągnąć pod hard rock/ NWOBHM, ale OK, to subiektywna opinia autora. Oczywiście jako swego rodzaju kompendium wiedzy o tym podgatunku metalu "US power metal i jego obrzeża" ma sporo atutów, jednak zastanawiam się nad zakupem kolejnych tomów, bo mimo profesjonalnej szaty graficznej to poziom raczej fanowsko/fanzinowy.