Ależ, tu nie ma żadnej filozofii. |To proste.
Są generalnie dwa podejścia, albo sprzedajemy coś ceną , albo sprzedajemy coś marką.
Pan Adam sprzedaje, drogo, bardzo drogo, więc aby to znalazło nabywcę, majętnego dość, kolekcjonera, bo taki target pan Adam sobie założył potrzeba do tego marki, więc pan Adam taką markę konsekwentnie buduje. Jest ładny wyczerpujący opis danego egzemplarza, są wyłącznie pozytywne opinie od kupujących, no i jest to co najważniejsze, że kupujesz od kolekcjonera. Pan Adam ma konto na Allegro prawie 20 lat, na różnych forach podobnie.
Tu nie ma przypadku. I dobrze.
To mniej więcej tak jak, jak z tą popularnością płyt winylowych. Co jest opisane w tym artykule, do którego pan Adam podał link, o ogólnej sprzedaży muzyki, w Wielkiej Brytanii.
82% to sprzedaż poprzez streaming i pobrania elektroniczne, 15% to sprzedaż w formie CD, i niecałe 3 procent na nośnikach winylowych.
Jednak najgłośniej jest właśnie, o sprzedaży na nośnikach winylowych. Gdyż, dla koncernów płytowych, jest to dodatkowy kanał zbytu, dwa, to są produkty wysokomarżowe.
Aby ktoś chciał wydawać czasem 2 razy a czasem 10 razy więcej, niż za formę elektroniczną, czy w w postaci płyt CD, potrzeba do tego odpowiedniego marketingu.
Więc taki mamy, że płyta winylowa to gra dużo lepiej, że to produkt dla prawdziwych fanów muzyki, produkt kolekcjonerski, ekskluzywny wręcz itd.
Są też wydania, z dodatkowymi nagraniami, książeczkami, koszulkami, kubkami itd
Rynek to wszystko weryfikuje, i jest niecałe 3 procent, no ale jest dodatkowy kanał zbytu, który mimo, że niszowy, to przy cenach tych produktów generuje całkiem godziwy obrót. Gdyby tak nie było, nie byłoby tyle zamieszanie przy winylach....