
Często spotykam się z opinią różnych purystów, że kompleksowa wymiana kondensatorów w starym wzmacniaczu to fanaberia i "zabijanie oryginalnego dźwięku".
Przy przeglądach różni macherzy często wylutują jeden, dwa kondensatory na próbę, pomierzą i wsadzają z powrotem, bo "dobre są, więc reszta na pewno też."
Kupiłem ostatnio wzmacniacz. W niezłym stanie. W środku zero oznak zużycia. Wylutowałem dwa kondensatory na próbę


No ale 70zł za topowe kondensatory to nie majątek, a że wzmacniacz ma u mnie trochę pograć, to stwierdziłem, że wymieniam.
Poniższe zdjęcie dedykuję wszystkim audio purystom i specjalistom serwisantom.

Kurtyna.
PS Wszystkie te kondensatory "trzymają parametry:
