Ociągałem się z wymianą kabli od dłuższego czasu (X50), bo w głośnikch buczało

tak od 12-tej do 17-tej (max wychyłu gały), choć pewności czy ona pomoże nie miałem, oryginalne kabelki na oko, bez zarzutu. A, że i moja manualność trąci zdechłym azorkiem, to odkładałem, odkładałem, ale w końcu...wymieniłem. Dodam, gdy lutowałem i pod grot ktoś podłożyłby kartkę, jak nic miałby elektrokardiogram.
Koniec końców ważny efekt, a ten...prawie cisza

leciutki szumik na 17-tej. Do tego o dziwo w pre, gdzie sekcja MC "warczała", teraz jakby po zaaplikowaniu waleriany.
Zapodałem Mogami (57pf) z osobnym uziomem. Uffff....kabel z serca.