Od ok. 2 lat korzystam z wkładki Philipsa serii 400 MKII. Przez pewien czas byłem z niej zadowolony, ale w miarę osłuchania, a także może i z powodu zmiany wzmacniacza na trochę lepszy, zaczynam słyszeć jej mankamenty.
Na moje ucho brzmienie tej wkładki to taki "uśmiech dyskoteki". Dźwięk ma wyrazisty sopran (być może również "wyższą średnicę") i "walący" bas (przynajmniej ten niski), ale w środku jakby czegoś brakowało. Czy coś w tym stylu. Nie mam oscyloskopu, nie mam jak tego zmierzyć.
I teraz tak:
czy to już po prostu "taka uroda" tej wkładki i jeśli mi nie odpowiada, powinienem rozejrzeć się za inną,
czy jest to tylko kwestia słabej igły (107ED od Astatica) i zmiana na lepszą diametralnie poprawi sytuację?
Mam "do zagospodarowania" w tej chwili prawie 1200 zł (z tendencją raczej zwyżkową niż zniżkową) i nie wiem, czy inwestować w dobrą igłę do Philipsa, czy też w inną wkładkę + koszt instalacji i ustawienia. Pytanie o markę wkładki zadam już w wątku zakupowym (zastanawiam się np. nad jakąś Nagaoką).
Z góry dziękuję za wszelkie rady i sugestie!
